Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych, były minister obrony narodowej i były marszałek Sejmu promował w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej swoją najnowszą książkę pt. „Polska może być lepsza”.
Radosław Sikorski książkę, której napisanie zajęło mu trzy lata, określił jako mierzeniem się w czasie cywilizacyjnego sporu o kształt państwa z polskim patriotyzmem. Podkreślił, że książka powstała na bazie jego doświadczeń, gdy przez 7 lat pełnił ministerialne funkcje. - Kończę książkę planem działania. Po pierwsze, co zrobić, aby wyjść z tego zaułka, żeby wrócić do grupy trzymającej władzę w Unii Europejskiej, ale też globalnie. Na bazie tych siedmiu lat doświadczeń, ja stawiam cele, które uważam, że są do osiągnięcia. To znaczy, po brexicie, stać się jednym z pięciu najważniejszych krajów Unii Europejskiej, to znaczy takim, bez udziału którego żadna ważna decyzja nie zapada - mówił Sikorski i dodał, że drugim celem do osiągnięcia przez Polskę powinien być awans naszego kraju do G20 - 20 najważniejszych krajów świata (obecnie w tych rankingach Polska plasuje się między 23 a 35 miejscem). Osiągnięcie tych dwóch celów byłoby dla Polski dobrym punktem wyjścia do odegrania ważnej roli w czasie kształtowania się nowego porządku światowego. Obecny, ukształtowany po II wojnie światowej, nie uwzględniający takich potęg jak Japonia czy Brazylia odejdzie do przeszłości.
Większość pytań zadawanych byłemu wiceprzewodniczącemu Platformy Obywatelskiej dotyczyła aktualnej sytuacji politycznej w Polsce. Ocenił ją jako niezwykle korzystną dla opozycji. Stwierdził, że obecny rząd zepsuł się szybciej niż poprzednie ekipy. Tak jak zużycie w oczach wyborców rządu PO nastąpiło w ciągu 7 lat, to rząd PiS ten rezultat osiągnął szybciej - wystarczyły 3 lata. Notowania wyborcze partii rządzącej ocenił jako przeszacowane. Wskazały na to wyniki wyborów samorządowych. Sondaże pokazywały 40-procentowe poparcie dla PiS-u, a wynik był 33-procentowy. Na podstawie obecnych sondaży optymistycznie ocenił szanse Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ocenił, że zdobycie przez nią 42-procentowego poparcia, przy 37% dla PiS i 10-15% dla partii Wiosna zmieni w Polsce dynamikę wyborczą przed wyborami parlamentarnymi na jesień. Czy będzie jedną z lokomotyw wyborczych w majowych wyborach, odpowiedział, że oklaski, które przy zadawaniu tego pytania rozległy się w sali, zachęcają go do tego. - Negocjuję z partią - wyjaśnił krótko.
Radosław Sikorski nie wiąże zbyt dużych nadziei związanych z konferencją bliskowschodnią, która właśnie zaczęła się w Warszawie. Sytuacja niestabilna na Bliskim Wschodzie jest od 5 tys. lat i trudno oczekiwać, że teraz problemy Bliskiego Wschodu i Iranu miałyby być rozwiązane. Zaniepokoiła go na natomiast wypowiedź sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo. - Publicznie powiedział, że uchwalić mamy ustawę o restytucji mienia. Ten temat już się pojawiał, ale niepublicznie. Poruszyła go Hillary Clinton, kiedy była w Polsce, w rozmowach ze mną. Potem znowu w Waszyngtonie. Ja jej dałem stanowczy odpór - mówił Sikorski i dodał, że ówczesnej sekretarz stanu USA powiedział, że "jeśli USA chciały zrobić coś dla polskich Żydów, to właściwym momentem były lata 1943-1944, gdy Polska ustami Jana Karskiego o to błagała".
Przypomniał też swoje stanowisko, które zajął podczas rozmów z Hillary Clinton podczas rozmów w Waszyngtonie. Określił je jako "stanowcze" i że w historii kontaktów ministrów spraw zagranicznych Polski i USA tak stanowczej rozmowy jeszcze nie było. Sikorski wskazał, że Clinton nie miała argumentów, gdy przypomniał jej o tym, że w latach 60. między PRL i USA została podpisana umowa indemnizacyjna, w wyniku której biedna wówczas Polska wypłaciła rządowi USA 40 mln dolarów w zamian za zrzeczenie się przez USA wszelkich roszczeń prywatnych wobec Polski powstałych w wyniku II wojny światowej. - Ją zamurowało - powiedział Sikorski i dodał, że obecnie właściwym adresatem żądań środowisk żydowskich powinien być Departament Stanu USA.
Radosław Sikorski stwierdził, że brexit nie będzie neutralny dla Polski. Dla Polski Wielka Brytania jest trzecim partnerem handlowym na świecie. Mamy z nią 2 mld euro nadwyżki w obrotach handlowych i po brexicie trudno będzie utrzymać tak korzystne saldo. Zdaniem Sikorskiego źródeł brexitu należy upatrywać w ignorancji i przeszacowaniu przez Brytyjczyków własnej wartości. Stwierdził, że Nigel Farage, były lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, popularny europarlamentarzysta, 20 lat pracował, żeby do takiego "sukcesu" doprowadzić. Sikorski przeciwstawił dwie postawy polityczne: zwolenników jedności europejskiej (unijnej) i tę reprezentowaną przez polityków antyunijnych, antyimigranckich, bogobojnych i konserwatywnych typu Marine Le Pen, Geert Wilders, Wiktor Orban. - Łączy ich finansowe i cybernetyczne wsparcie Putina - wskazał.
- Siedzi, ale nie wiem, czy to sprawiedliwe - tak określił Sikorski więzienie od trzech lat byłego posła Samoobrony Mateusza Piskorskiego, któremu postawiono zarzuty szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu cywilnego. - Robił rzeczy podejrzane, ale to nie są standardy europejskie - stwierdził, wskazując, że przetrzymywanie kogoś w więzieniu bez wyroku sądowego przez 3 lata to pogwałcenie praw człowieka.
Skomentował też porażkę Polski w zabiegach o zablokowanie Nord Stream 2. - Jeśli dwa państwa na wodach międzynarodowych coś na dole budują, to trudno temu zapobiec - stwierdził i dodał, że obawy były przesadzone, bo ta wspólna inwestycja rosyjsko-niemiecka najbardziej uderza w Ukrainę. Wskazał, że Niemcy dostają ropę z trzech źródeł, z Norwegii, Afryki Północnej i z Rosji. - Dla nas inaczej to wygląda - dodał.
Były minister spraw zagranicznych skomentował też sytuację w Wenezueli. - Populizm tak się kończy - wskazał i dyskusja na ten temat przeniosła się na tematykę krajową. Tę, jeden z zadających pytanie, określił jako złą, bo Polska nie ma elity politycznej i w tej sytuacji rządzą bałwani. - Ktoś tych bałwanów wybiera - podsumował Sikorski.
Prezydenta Donalda Trumpa określił jako "chodzący anachronizm". Reprezentuje on czasy "białych facetów z lat 50.". Najbardziej anachroniczne są koncepcje handlowe Trumpa, a traktowanie Unii Europejskiej jako wroga jest błędem, bo w rywalizacji z Chinami USA potrzebują UE.
Na zakończenie spotkania w bydgoskiej bibliotece Radosław Sikorski ocenił też byłego ministra w rządzie PiS Antoniego Macierewicza. Na sugestię, że "mówi się, że to jest rosyjski agent" Sikorski okazał zdziwienie, że Macierewicz nie wytacza oskarżającym ("dwie książki o tym powstały") procesów. Sikorski ocenił, że Macierewicz "wywiad wojskowy nam zniszczył", a "najbardziej doświadczeni generałowie zostali wywaleni". - Nie wiem, czy jest agentem i czyim. Ale gdyby był, nie mógłby lepiej wykonać zadania - stwierdził Sikorski.
Radosław Sikorski zapowiedział, ze napisze kolejną książkę. Będzie o Unii Europejskiej...