Organizatorzy konferencji w Wyższej Szkole Gospodarki postawili sobie za cel uzyskanie odpowiedzi na kilka pytań. Jak oceniamy czas, który minął od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej? Jakie korzyści widzą Polacy w integracji z Unią? Czy są jakieś koszty tego procesu? Oprócz podsumowań chcieli też określić perspektywę na najbliższe lata.
Do udziału w konferencji zostali zaproszeni przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Miasta Bydgoszczy oraz innych instytucji i organizacji. Powitał wszystkich gości rektor WSG dr inż. Wiesław Olszewski, a szczególnie gorąco Radosława Sikorskiego. – Panie ministrze, to dla nas zaszczyt gościć pana w murach naszej uczelni. To dla nas zaszczyt, że mieszkaniec naszego województwa pełni tak zaszczytną funkcję. Liczymy na więcej, panie ministrze, na jeszcze wyższe funkcje ? powiedział były wojewoda bydgoski, a prosząc Radosława Sikorskiego o zabranie głosu, poprosił też o błogosławieństwo dla uczelni i wszystkim obecnych, czym wprawił ministra spraw zagranicznych w lekkie zakłopotanie.
Najsłynniejszy mieszkaniec Chobielina uznał, że Polska w ostatnich latach dokonała znaczącego awansu politycznego. – Pierwszą dekadę w Unii zamykamy jako silne i wpływowe państwo członkowskie, które umie bronić swoich interesów, ale jednocześnie działa w poczuciu odpowiedzialności za cały projekt Unii Europejskiej – stwierdził minister spraw zagranicznych i wymienił nasze sukcesy: wspieranie idei rynku wewnętrznego, udział w debacie na temat reformy strefy euro i najważniejszych europejskich debatach systemowych.
- Wykorzystaliśmy członkostwo w Unii do kształtowania naszego otoczenia zewnętrznego naszą, zwłaszcza poprzez kreowanie wschodniego wymiaru polityki sąsiedzkiej ? chlubił się minister Sikorski. Za jedno z najważniejszych i najtrudniejszych osiągnięć naszego kraju uznał, jak to określił, zwycięskie dla nas negocjacje budżetowe na lata 2014-20. ? Polska zdobyła reputację kraju przewidywalnego i odpowiedzialnego – wyjawił Radosław Sikorski.
Zdaniem ministra spraw zagranicznych, gdyby Polska nie weszła do UE, znacznie więcej osób byłoby bez pracy, zarabialibyśmy mniej, a nasza gospodarka rozwijałaby się wolniej. Obecnie nasz kraj osiągnął 2/3 średniego poziomu rozwoju gospodarczego krajów Europy zachodniej. W ciągu minionych dziesięciu lat powstały 2 mln nowych miejsc pracy. ? Subiektywnie wielu z nas jeszcze nie żyje tak, jak by chciało, ale sytuacja polskiego społeczeństwa generalnie się polepszyła ? wyjaśnił minister spraw zagranicznych, wskazując że ponad milion osób wyszło ze strefy ubóstwa. Wysoki wskaźnik bezrobocia wynika z tego, że wiele osób jest zarejestrowanych w urzędach pracy jako bezrobotni, chociaż faktycznie pracują za granicą albo w szarej strefie. Rzeczywisty poziom bezrobocia to nie ponad 13%, ale poniżej 10 %.
Radosław Sikorski kończył swoje wystąpienie optymistycznym przesłaniem : – Za dziesięć lat będziemy tacy zamożni, że będzie nas stać na finasowanie awansu cywilizacyjnego naszych sąsiadów. Według niego, w ten sposób zademonstrujemy, że czujemy się odpowiedzialni za cały kontynent i że też jesteśmy gotowi się dzielić z innymi. Szef MSZ przestrzegał przed merkantylnym stosunkiem do UE, który opisał słowami ?wyrwać co można i w krzaki?. A zakończył prelekcję nieco patetycznie: – Ja uważam, że Unia to coś więcej niż strefa rynku wewnętrznego, to coś więcej niż dojna krowa. Ja uważam, że Unia Europejska to instytucjonalne wcielenie cywilizacji łacińskiej.
Następny prelegent, wicemarszałek województwa Michał Korolko, poświęcił swoje wystąpienie wykorzystaniu środków unijnych na terenie województwa kujawsko-pomorskiego. Po nim wystąpili wiceprezydent dr Grażyna Ciemniak oraz dr Rafał Willa z UMK. Po krótkiej przerwie odbyły się dwa panele dyskusyjne: społeczny i ekonomiczny.