8 maja br. miasto rozstrzygnęło przetarg na grupowy zakup energii elektrycznej dla potrzeb Bydgoskiej Grupy Zakupowej. Cena jedynej złożonej w przetargu oferty jest wyższa o ponad 77 procent od stawek z czerwca 2018 roku. Miasto z budżetu na energię elektryczną będzie musiało w tym roku przeznaczyć ponad 7 milionów złotych więcej. Prezydentowi podczas konferencji pt. "Tylko konkrety w sprawie cen energii dla Miasta" towarzyszył Tomasz Bońdos, koordynator zespołu ds. zarządzania energią w urzędzie miasta.
Miasto rozstrzygnęło dzisiaj przetarg na dostawę energii dla potrzeb Bydgoskiej Grupy Zakupowej. - Nie mam dobrych informacji ani dla siebie, ani dla bydgoszczan, a tak naprawdę na końcu całego procesu są bydgoszczanie - powiedział dzisiaj podczas konferencji prasowej prezydent Rafał Bruski i dodał, że mimo publicznych obietnic premiera Morawieckiego o pozostawieniu cen dla samorządów na poziomie stawek z 2018 r., w Bydgoszczy będą one wyższe o ponad 77 procent.
Rafał Bruski przypomniał, ze w zeszłym roku została uchwalona ustawa, która "miała zabezpieczyć rosnące ceny prądu". - Jednak w rzeczywistości zniszczyła rynek energetyczny. Dotychczas w przetargach mieliśmy kilku oferentów – w obecnym przetargu ofertę złożyła tylko jedna państwowa spółka Enea. Inne podmioty, nie znając reguł, nie wiedzą, jak kalkulować cenę i tym samym nie składają ofert w ogłaszanych przetargach w całej Polsce – tłumaczył prezydent Bruski.
Prezydent poinformował, że członkowie Bydgoskiej Grupę Zakupowej zdecydowali o wspólnym zakontraktowaniu zakupu energii niezbędnej do oświetlenia budynków, ulic, placów oraz funkcjonowania sygnalizacji świetlnych od lipca tego roku przez kolejne 18 miesięcy według oferty Enei, gdyż zwłoka spowodowałaby konieczność zakupu energii w ramach dostaw rezerwowych, które mogłyby okazać się jeszcze droższe.
Prezydent Rafał Bruski zapowiedział, że będzie domagał się od rządu wypełnienia obietnic premiera Mateusza Morawieckiego, że ceny prądu dla samorządów nie będą rosły. W tym celu wystosował do sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Łukasza Schreibera pismo, w którym zaapelował, by osobiście zaangażował się w rozwiązanie drastycznych podwyżek cen energii.
Bydgoską Grupę Zakupową tworzy 20 podmiotów. Z samorządów – oprócz Bydgoszczy (lidera) – uczestnikami projektu są: Powiat Bydgoski, Białe Błota, Barcin, Kcynia, Dobrcz, Koronowo, Dąbrowa Chełmińska , Solec Kujawski i Unisław. Ponadto w skład BGZ wchodzą: Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, Akademia Muzyczna, komunalne spółki i jednostki (ADM, Tramwaj Fordon, BTBS, LPKiW, ZDMiKP, ZWiUK z Białych Błót), a także kluby sportowe „Chemik” i „Zawisza".
-----------------------------------------------------
Komentarz: Pomimo przyjęcia 28 grudnia 2018 r. ustawy, która miała blokować wzrost cen prądu, eksperci podkreślają, że jedną z przyczyn podwyżek, jest wzrost pozycji monopolistycznej państwowych firm energetycznych. W 2017 r. udział w rynku trzech największych koncernów, kontrolowanych przez państwo, wzrósł z 55 do 69 proc., czyli do najwyższego poziomu od dekady.
Pod koniec 2018 r. Urząd Regulacji Energetyki tłumaczył, że ceny energii nie wynikają wyłącznie ze wzrostu ceny węgla kamiennego i kosztów uprawnień do emisji CO2. Cena energii elektrycznej – po wyłączeniu kosztu węgla i pozwoleń CO2 – w okresie po 1 września 2018 r. wzrosła bowiem i tak skokowo do dwukrotności ceny z lat poprzednich. Eksperci uważają, że nawet jeśli wzrost cen nie był efektem rosnącej siły monopolistycznej państwowych koncernów, to należy w przyszłości spodziewać się, że będą one taką monopolistyczną pozycję wykorzystywać.
Pamiętać też należy, że Polska ma najbardziej emisyjny rynek energetyczny w Unii Europejskiej. Z tego powodu znacząca jest rosnąca cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla (obecnie 25-27 euro za tonę, w 2018 r. – ok. 5 euro). Prognozy mówią, że cena ta może wzrosnąć nawet o 35-40 euro. Drożeje też sam węgiel, będący podstawą polskiej energetyki – pochodzi z niego 80 proc. polskiej energii.
Z analizy Instytutu Jagiellońskiego wynika, że ceny energii prawdopodobnie będą drożeć do końca przyszłej dekady. Ekonomiści podkreślają, że skuteczne blokowanie wzrostu cen prądu w kolejnych latach nie jest możliwe. Nawet jeśli uda się to w 2019 r., to i tak nie będzie to możliwe w kolejnych latach. Ceny podskoczą, gdy rząd przestanie do nich dopłacać. Będzie drożej. Nie ma rady. W tej sytuacji nadzieje, jakie prezydent Rafał Bruski pokłada w bydgoskim ministrze mogą okazać się ponad jego możliwości. Może warto byłoby napisać do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, by doprowadził do poluzowania dla Polski pakietu energetyczno-klimatycznego, będącego zbiorem wiążących ustaw mających na celu zapewnienie realizacji założeń Unii Europejskiej dotyczących przeciwdziałania zmianom klimatycznym.