KOD Bydgoszcz i Brygada Ulicznej Opozycji zaprosiły dzisiaj bydgoszczan na antyrządową manifestację na Starym Rynku.  "Demonstrujemy przeciw ustawie wymierzonej w wolne media, głównie w TVN. Chodzi nam również o to, by dziennikarze mieli swobodę w relacjonowania wydarzeń na naszej wschodniej granicy" - wyjaśnili cel demonstracji organizatorzy. W proteście udział wziął prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.

W demonstracji na Starym Rynku w obronie TVN i wolnych mediów wzięło udział ponad 30 osób (kilkanaście po stronie organizatorów i kilkanaście po stronie słuchaczy). "Wywierajmy presję na posłach do Sejmu, by zmienili zdanie i nie zagłosowali za „Lex TVN”, gdy projekt ustawy odrzucony przez Senat, wróci do Sejmu pod kolejne głosowanie" - tłumaczyli lider KOD Bydgoszcz Karol Słowiński i Roman Godlewski z Brygady Ulicznej Opozycji.

Manifestację rozpoczęło skandowanie hasła "TVN jest jak tlen". - Nie możemy zaakceptować polityki naszego rządu zarówno w relacji z Unią Europejską [...i] jak traktują uchodźców, że opierają politykę naszego kraju na dyskryminacji i nienawiści (...) nie akceptujemy tego, co się dzieje w szkolnictwie i nie akceptujemy zakusów na wolne media - mówił Roman Godlewski.

Protest wsparł prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. - Myślę, że ta wojna, którą rozpoczęliśmy miesiąc temu, albo nieco wcześniej, została wygrana - powiedział prezydent Bruski, wyjaśniając, że nikt z większości, która uchwaliła ustawę Lex TVN, nie pojawił się na posiedzeniu senatu, by bronić uchwalonego prawa. Rafał Bruski scharakteryzował też mechanizm rządzenia Polską. - Nasz kraj to 10 mędrców, który spotyka się na Nowogrodzkiej. A później jadą do sejmu i tam mają jeszcze 220  żołnierzy, którzy jak za pociągnięciem sznurka podnoszą rękę, czy się zgadzają, czy się nie zgadzają z tym, nad czym głosują - tłumaczył Bruski i dodał, że rządzący "za nas chcą decydować o tym, co jest dobre, a co jest złe".

- Są gotowi wyprowadzić nas z Unii Europejskiej. (...) Bądźmy czujni, bo naprawdę może być bardzo źle - stwierdził prezydent Bydgoszczy.

Mecenas Michał Bukowiński, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Bydgoszczy, projekt ustawy Lex TVN określił jako "niezwykle dramatyczny zamach na wolność słowa". Bukowiński ocenił, że wszystkie patologie i łamanie prawa biorą się z jednego zatrutego źródła. - Źródłem jest przejęcie politycznej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości - wskazał Bukowiński i dodał, że z tego powodu władza z furią reaguje na orzeczenia europejskich trybunałów i dodał jednocześnie, że "dziś możemy świętować wielki sukces". Wskazał, że sukcesem protestujących i odwołujących się do instytucji europejskich są dwa orzeczenia trybunałów europejskich: orzeczenie TSUE z 15 lipca br.,  w którym trybunał stwierdził, że nie jest sądem taki organ, który został powołany przez ciało w pełni kontrolowane przez polityków, przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa, i że taki organ nie jest uprawniony do powoływania sędziów. W ten sposób Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego została uznana przez TSUE za organ nie będący sądem, a w konsekwencji trybunał zażądał likwidacji izby i usunięcia wszystkich skutków wywołanych orzeczeniami tej izby, w tym przywrócenia do orzekania zawieszonych sędziów m.in. Igora Tuleyę i Pawła Juszczyszyna. Drugim orzeczeniem jest wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Orzekł on, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego narusza konwencję o prawach człowieka, a dokładniej jej przepis o prawie do rzetelnego procesu.

- Te wyroki polskie władze będą musiały wykonać. Alternatywą jest polexit - stwierdził mec. Bukowiński.

O wolność mediów upomniał się były redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" w Bydgoszczy Józef Herold, który wykazywał utratę niezależności przez media kupione przez PKN "Orlen" z rąk niemieckiego wydawcy. Tłumaczył, że wystarczyło wymienić redaktorów naczelnych i gazety takie jak "Express Bydgoski" i "Gazeta Pomorska" zmieniły linię polityczną. - Ale gorzej, jeśli dziennikarze, nawet nie mając realnego wpływu ze strony decydentów, sami noszą w głowie cenzurę i boją się, i zastanawiają, co będzie, jak ja napiszę tak, że może się to Obajtkowi, albo nawet lokalnym funkcjonariuszom PiS-u, nie podobać. To jest jeszcze groźniejsze. To jest już zaprzeczenie wolnego dziennikarstwa - powiedział pierwszy redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" w Bydgoszczy, z nadzieją w głosie kończąc wystąpienie: - Jestem optymistą. Jesień będzie nasza - zapowiedział Herold.