Najwięcej w tym meczu było łapania się za głowę po niewykorzystaniu znakomitych sytuacji do strzelenia bramki. Niestety, autorami tego gestu częściej byli bydgoszczanie.

Mecz w Białymstoku mógł się podobać, bo obie drużyny starały się grać ofensywnie. Większą wolę odniesienia zwycięstwa manifestował Zawisza i mimo że grał na wyjeździe takie nastawienie w zachowaniu niebiesko-czarnych było widoczne aż nadto. W 16 min. precyzyjnym strzałem zza linii pola karnego popisał się Kamil Drygas, ale bramkarz gospodarzy zdążył sięgnąć piłkę i wybić ja na rzut rożny. Jeszcze bardziej fantastyczną obroną popisał się w 23 min. Wojciech Kaczmarek. Ale to Plizga w pojedynku sam na sam z bramkarzem Zawiszy skapitulował. Na jedną akcję gospodarzy, która kończyła się strzałem, Zawisza przeprowadzał dwie. w 27 min. po znakomitym podaniu Geworgiana w doskonałej sytuacji znalazł się Luis Carlos. Strzelił jednak obok słupka, ale wiedział dobrze, że akcja powinna się zakończyć bramką, bo za głowę złapał się spontanicznie i efektownie.

W pierwszej połowie gra była wyrównana, ale to goście atakowali bardziej zdecydowanie i stworzyli dużo więcej niebezpiecznych sytuacji pod bramką rywala.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił i priorytetem dla obu drużyn było strzelenie bramki. Aktywny i szarpiący na lewym skrzydle Luis Carlos w 54 min. miał znowu okazję, do strzelenia gola, ale znów na okazji się skończyło. I wtedy Zawisza nadział się na kontrę. Gajos idealnie wyłożył piłkę Plizdze, który wcześniej też często łapał się za głowę, ale tym razem strzałem w długi róg pokonał Kaczmarka. Pop wznowieniu piłki wyrównanie padło natychmiast. Kolejna szarża Carlosa lewą flanką zakończyła się przedarciem napastnika Zawiszy pod pole karne i wyłożeniem piłki Drygasowi. Ten strzelił, ale Baran znów stał na linii strzału i całe szczęście, że odbita od niego piłka trafiła pod nogi Wahana Geworgiana*, który dopełnił formalności.

W końcowych fragmentach gry to bydgoszczanie bardziej dążyli do rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść. Znowu poprawiali statystyki w oddanych strzałach na bramkę i obok niej, ale ta niezła gra nie przekładała się niestety na gole. Za to gospodarze omal w 88 min. nie zdobyli zwycięskiej bramki. Na szczęście Porębski był na spalonym, gdy głową skierował piłkę do bramki Kaczmarka.

I tak to całkiem niezłe widowisko zakończyło się remisem. Zawisza z Białegostoku wraca z jednym punktem. Dobre i to!

Jagiellonia Białystok – Zawisza 1:1 (0:0)
1:0 – Dawid Plizga 61’
1:1 – Wahan Geworgian 62’

Jagiellonia Białystok: Krzysztof Baran – Giorgi Popchadze, Michał Pazdan, Tomasz Porębski, Jakub Tosik, Adam Dźwigała, Alexis Norambuena (76’ Tomasz Bandrowski), Dawid Plizga, Dani Quintana, Maciej Gajos (82’ Paweł Drażba), Mateusz Piątkowski (65’ Bekim Balaj)

Zawisza: Wojciech Kaczmarek – Sebastian Ziajka, Paweł Strąk, Andre Micael, Igor Lewczuk, Sebastian Dudek, Kamil Drygas, Luis Carlos, Hermes (81’ Piotr Kuklis), Jakub Wójcicki, Wahan Geworgian (69’ Michał Masłowski)

Żółte kartki: Sebastian Dudek (Zawisza) oraz Giorgi Popchadze (Jagiellonia)