Sondaż Homo Homini to największe badanie z przeprowadzonych dotychczas przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego. Zwykle pracownie badania opinii publicznej bazują na poglądach tysiąca respondentów. W tym badaniu było ich kilkanaście razy więcej, gdyż ankieterzy dotarli do tysiąca osób w każdym województwie, a w mazowieckim do dwóch tysięcy.
Z udzielonych przez respondentów odpowiedzi wyłania się ciekawy obraz: sympatia dla ugrupowania nie jest równoznaczna z gotowością do głosowania na lidera listy wyborczej.
?W PO prawdziwą katastrofą jest sytuacja byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego. W Bydgoszczy PiS ma 29,4 proc., a PO 21,3 proc. poparcia, ale Rostowskiego wskazuje tylko 12,5 proc. wyborców. Wyprzedza go nawet Janusz Zemke z SLD, którego partia ma dwa razy gorszy wynik od PO? ? czytamy w ?Rzeczpospolitej?.
Poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości też jest u nas wyższe niż chęć oddania głosu na Kosmę Złotowskiego. Ten problem ma zresztą partia Jarosława Kaczyńskiego w całej Polsce. Wyniki większości liderów list wyborczych PiS są niższe od jednego do czterech punktów procentowych od notowań ugrupowania w danym okręgu.
Tylko w trzech miejscach w kraju jest inaczej. Wojciech Jasiński na Mazowszu cieszy się takim samym poparciem jak Prawo i Sprawiedliwość, a Janusz Wojciechowski w Łodzi i Ryszard Czarnecki w Poznaniu osiągnęli wyniki lepsze od ugrupowania, które wybrało ich na liderów list wyborczych.