Powodem rozstania papużek nierozłączek, jakimi w ciągu przeszło trzech lat były ugrupowania, które w radzie miasta tworzyły blok wspierający poczynania prezydenta Rafała Bruskiego, stała się podobno nielojalność SLD w głosowaniu w sprawie ZIT. To oficjalna wersja. A naprawdę żadnego rozpadu koalicji PO-SLD nie ma. Jan Szopiński został usunięty ze stanowiska dla zachowania pozorów.

Gdyby faktycznie PO i SLD się rozstały, członkostwo w radach nadzorczych spółek komunalnych utraciłyby osoby z rekomendacji SLD. Czy prezydent wykonał jakieś działania? To od niego zależy, kto jest członkiem rady nadzorczej w miejskiej spółce. Kiedy podejmie stosowne decyzje? Wszystko wskazuje na to, że nie zamierza niczego zmieniać.

- O powierzeniu przez prezydenta konkretnym osobom funkcji w radach nadzorczych spółek decyduje zdany egzamin państwowy, kompetencje i doświadczenie zawodowe a nie przynależność partyjna – poinformowała nas Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.

A to dopiero nowina! Prezydent nie sprawdzał, czy osoby zarekomendowane do rad nadzorczych przez SLD posiadają legitymacje partyjne.

A co z osobami pełniącymi funkcje kierownicze w magistracie i podlegającym mu instytucjom? Nie ulega wątpliwości, że Mirosław Kozłowicz, dyrektor ZDMiKP, jest aktywistą SLD. Natomiast Wiktor Jakubowski, który jesienią ubiegłego roku został w miejsce Sławomira Filipiaka koordynatorem Zespołu ds. Polityki Właścicielskiej i Mieszkaniowej Urzędu Miasta, był w 2001 roku brany przez SLD pod uwagę jako kandydat na wojewodę kujawsko-pomorskiego.

Oni też nie muszą się martwić. – Wiktor Jakubowski jest wieloletnim (od 15 lat), doświadczonym pracownikiem Urzędu Miasta Bydgoszczy, doskonale zorientowanym w tematyce polityki właścicielskiej samorządu. O jego obecnej funkcji zadecydowały kompetencje. Podobnie rzecz ma się z dyrektorem ZDMiKP, który został wybrany w procedurze konkursowej ? wyjaśnia Marta Stachowiak.