Budowa czterech przystanków dla tramwaju wodnego kosztowała 35 tys. 670 zł każdy, a więc łącznie 142 tys. 680 złotych. Wstępny koszt wymiany zniszczonej drewnianej nawierzchni oszacowano na 4 tys. złotych. W proporcji do kosztu budowy przystanku nie jest to dużo. To dobra wiadomość dla podatników. Niestety, jeśli ataki się powtórzą, może to kosztować o wiele więcej. A wydaje się, że odnowione nabrzeże jest dobrym miejscem dla eskapad wandali, skoro huk niszczonych desek, który musiał nieść się po całej okolicy, nie przyciągnął żadnego patrolu.

Postawiono też panele informacyjne, które wyświetlają czas nadpłynięcia tramwaju wodnego. Każde z czterech takich urządzeń kosztuje 49 tys. 200 złotych. Tylko regularne patrole i skuteczne interwencje, które na dobre odstraszyłyby grupy miejskich szkodników, są w stanie uchronić jedną z inwestycji mających być wizytówką miasta.

Komentarz do tej sprawy: Wstępna dewastacja nowoczesnego przystanku