Henryk Waniek urodził się w 1942 w Oświęcimiu. Artysta malarz, prozaik, eseista, krytyk sztuki, tłumacz, twórca cenionych dzieł malarskich, grafik, projektów scenograficznych, znawca zagadnień ezoterycznych (alchemia, mistycyzm itp.). Artysta komponuje swoje symetryczne i koncentryczne obrazy z tradycyjnych symboli magii: okien, kielichów, drabin, diabłów, tęczy, spadających gwiazd. Te obrazy łączą jak mapa geograficzne uwarunkowania i ludzkie sfery zainteresowań, jego eseje są ubranymi w słowa mapami duchowych przestrzeni.

“Uchodzę za malarza magii, magii opisywania świata. Magia przedstawia świat symbolami.”

Do jego twórczości należą różne dziedziny: malarstwo, grafika, ilustracje do książek, plakaty, scenografia sceniczna. Brał udział w ponad 50 wystawach indywidualnych i zbiorowych, jego prace zdobyły wiele krajowych i międzynarodowych nagród, przebywał na stypendiach m.in. we Włoszech i Stanach Zjednoczonych.

Działalność literacka Henryka Wańka, choć rozległa i wielogatunkowa, niezawodnie związane jest z penetrowaniem historycznych tajemnic i kulturowych fenomenów Śląska w jego najszerszych granicach, czyli od Oświęcimia do Zgorzelca ? by posłużyć się cząstką tytułu jednej z jego książek. Jego utwory są wędrówkami po historii, filozofii, alchemii, hermetyce. Waniek – “homo symbolicus” – jak określiła go profesor Magdalena Rabizo-Birek – poszukuje nieustannie zaszyfrowanych sensów, pyta, porównuje. Jego uczona proza pełna jest dygresji, wycieczek w przeszłość, delikatnej ironii, łagodnego szyderstwa. Historycznym krajobrazem tych “podróży”, w czasie których Waniek towarzyszy czytelnikowi w swojej eseistycznej trylogii “Hermes w Górach Śląskich? (1994), ?Opis podróży mistycznej z Oświęcimia do Zgorzelca 1257-1957 (1996) i Pitagoras na trawie (1997) jest Górny Śląsk. Jest to opowiadanie o kraju i krajobrazie, tym “laboratorium żywiołów”, o ludziach i duchowych związkach, które w różnym czasie łączyły Polaków, Niemców, Czechów i Ślązaków.

Waniek, wędrując przez bliską jego sercu krainę, przygląda się pejzażowi i poprzez zapisane w nim znaki odsłania dzieje poszczególnych miejsc. Miasta i osady śląskie, napotkane po drodze ruiny i zabytki stają się pod jego piórem czymś w rodzaju palimpsestu. Zadanie narratora polega na odsłanianiu ukrytych przed współczesnymi czytelnikami kolejnych pokładów znaczeń zapisanych w przestrzeni kulturowej. W “Innym Hermesie” czytamy:
“Zabawa ? jeśli to właściwe słowo ? może być następująca. Bierzemy do ręki ołówek i rozkładamy przed sobą mapę Dolnego Śląska. Zamykamy oczy. A następnie na ślepo i chybił trafił, atakujemy ołówkiem dowolny punkt mapy. Odczytujemy wylosowaną miejscowość, albo jej okolicę, i piszemy o niej esej. Zapewniam, że gdziekolwiek wyląduje czubek ołówka, tam znajdą się niewyczerpane złoża tematów?.

Rysunki kieszonkowe
Mają na ogół format kieszeniowy, zależnie od formatu zaproszenia (na koncert, spotkanie autorskie, wykład, otwarcie wystawy, premierę sztuki lub filmu, imprezę promocyjną, uroczystość rodzinną albo państwową ? i tak dalej, i tak dalej), na odwrocie którego zostały sporządzone przeze mnie własnoręcznie, różnymi technikami, podczas rozmowy telefonicznej czy słuchania radia, a także w chwilach ?pustej potoczności?. Każdy z nich mógłby być szkicem do dzieła większego formatu i bardziej złożonego warsztatu, gdyby tylko mieć czas na takie luksusy. Ale komu dzisiaj potrzebne są dzieła? Może tylko mnie samemu (jako miła sposobność obcowania ze sobą). Zatem każdy z nich mogę sobie trzymać co najmniej w kieszeni, zawsze rad jeśli zawitają do niej zręczne palce kieszonkowca. Niektóre są nabywane za psie pieniądze, aby zaraz pojawić się na aukcjach za potrójną lub jeszcze wyższą cenę. Mogę więc powiedzieć, że mam kieszenie pełne rysunków. Niestety ? tylko rysunków. Wolałbym banknoty.
Henryk Waniek