Głośno w ostatnich dniach o dopalaczach. Jak ten problem wygląda z perspektywy bydgoskiego Monaru?
- Tak jak w całej Polsce. To jest poważny problem. Handel dopalaczami kwitnie. Najlepiej rozwija się w Internecie. W Bydgoszczy, w innych miastach województwa, pojawiają się ?punkciki? sprzedaży dopalaczy. Pojawiają się, a potem znikają, żeby znów zaistnieć w innym miejscu. Dopalacze nadal są powszechnie dostępne.
Komentatorów tragicznych wydarzeń na Śląsku, gdzie w pierwszej połowie tego miesiąca było hospitalizowanych 260 użytkowników dopalaczy, przeraża to, że po dopalacze sięgają ludzie bardzo młodzi.
- Dzieci. Trzeba sobie zdać z tego sprawę. To jest przede wszystkim problem dzieci. Dzieci wierzą, że dopalacz to nie narkotyk. Biorą, bo są przekonane, że im się nic nie stanie. A dopalacze są groźniejsze od narkotyków. Szybko potrafią zabić. Nieznany jest często ich skład. Dzieci nie potrafią się przed nimi bronić. Rzadziej też niż dorośli trafiają do poradni. Na szczęście dorośli mają już dużą orientację, czym grożą dopalacze i sięgają po nie rzadko.
Podobno w tej sprawie zawodzi profilaktyka.
- Oczywiście. Profilaktyka leży.
Monar prowadzi jakieś działania profilaktyczne?
- W latach dziewięćdziesiątych terapeuci Monaru byli zapraszani w naszym województwie do dziesięciu szkół w ciągu miesiąca. Dziesięciu. Wszyscy chcieli się szkolić. Wiedzieć. Dziś mam zajęć profilaktycznych w ciągu roku dwadzieścia. Znaczy mniej niż dwa w miesiącu. Zainteresowanie samorządów znacznie osłabło. A piłka jest po stronie szkół, dyrektorów szkół, pedagogów, psychologów szkolnych. I mimo że problem jest poważny, nie jesteśmy zapraszani. Nie wiem, czy szkoły nie widzą problemu? Wszystko jest w porządku? Słyszę, że szkolenia profilaktyczne prowadzi straż miejska, policja. Według mnie to pomyłka. Miejsce policjanta jest na ulicy, a nie w sali wykładowej.
Jak oceniasz działania państwa w sprawie dopalaczy?
- Pięć lat temu osobiście zgłosiłem się do poseł Teresy Piotrowskiej i przedstawiłem jej problem. I przez pięć lat nic nie zrobiła, nic się nie działo. Musiały dopiero paść trupy, żeby rząd zaczął działać. Aktualne poczynania Teresy Piotrowskiej oceniam pozytywnie. Ale pięć lat zostało straconych. Lepiej późno niż wcale.