- Ja bym chciał, żeby Polska była nowoczesnym państwem, gdzie jak płacimy podatki, to wiemy, co za to dostajemy, w którym dla urzędnika człowiek jest klientem, a nie petentem, w którym jeżeli mamy ochronę zdrowia czy edukację, to one są naprawdę na wysokim poziomie – przedstawił swoje polityczne credo Ryszard Petru na spotkaniu z sympatykami nowo tworzonej partii politycznej Nowoczesna.pl w restauracji Zawiszy.
Obecną sytuację w Polsce, kiedyś student, a do niedawna współpracownik Leszka Balcerowicza, ocenił krytycznie. Zastrzegł, że budowane przez niego ugrupowanie nie jest tratwą ratunkową dla działaczy Platformy Obywatelskiej, tylko dla rozczarowanych wyborców PO. Przy aplauzie zgromadzonych wyliczał absurdy w funkcjonowaniu rządu i instytucji publicznych.
- Ustawa o VAT była nowelizowana w ciągu ostatnich dziesięciu lat 500 razy. Za każdym razem na lepsze. Teraz jest doskonała. Ale ostatnia nowelizacja na pewno nie była ostatnim słowem naszych posłów – ironizował. Uznał, że rządy zarówno PO, jak i PiS nie będą dobre. Platforma straciła wiarygodność i jeśli teraz przypomina sobie o swoich postulatach sprzed lat to na odzyskanie zaufania jest za późno. PiS zaliczył do partii populistycznych. Rządy tej partii mogą w Polsce przynieść ten sam rezultat co w Grecji.
Obecny rząd nie jest w stanie poddać debacie najistotniejszych problemów i dryfuje. – Czy gimnazja mają sens? Nie. Nie możemy ich zlikwidować, bo minister Kluzik-Rostkowska powiedziała, że wtedy pracę straci 100 tys. nauczycieli. Miliard złotych już poszło na finansowanie partii politycznych, marnowane są pieniądze na Pocztę Polską, LOT i inne nierentowne przedsiębiorstwa. Z drugiej strony mamy nierozwiązane problemy ochrony zdrowia, górnictwa czy edukacji na wsi. Nie ma debaty o Polsce – wyliczał. Są natomiast decyzje w sprawach nieistotnych. – Mamy jeden z najbardziej nowoczesnych systemów poboru opłat na autostradach. A jak się robią korki, to premier za nasze pieniądze otwiera bramki, zamiast problem rozwiązać systemowo – mówił.
- Nie ma zaufania do państwa – stwierdził Petru i jako przyczynę takiego stanu rzeczy wskazał aferę AMBER GOLD. – Minęły trzy lata i zaczyna się proces. Zebrano ciężarówkę akt sądowych. Jak sąd skończy to czytać, zapomni, co było na początku. W USA po aferze Madoffa, oskarżony wyrok 130 lat usłyszał po pół roku – stwierdził.
Petru wskazał na zabetonowanie systemu politycznego przez nieudaczników. – Jak się komuś nic nie udało, to idzie do sejmu – oskarżał. – Do parlamentu powinny kandydować osoby z dorobkiem. Kandydaci, którzy po skończonej kadencji mają, gdzie wrócić, a nie zawodowi politycy. Powinno przyjść nowe pokolenie, młode osoby, ale przede wszystkim młodsze duchem – apelował.