Marcinowi Janczylikowi wydaje się chyba, że każdego można przechytrzyć. Zorganizował konferencję prasową i nie zaprosił na nią jedynej redakcji, która szczegółowo opisała zarzuty stawiane spółce ProNatura. Sprytne, uniknął niewygodnych pytań. Następnie przysłał oświadczenie, które nie odpowiadało na pytania, które byśmy zadali, gdyby dane nam było uczestniczyć w konferencji. Też sprytne, bo mógł liczyć, że tego nie zauważymy.
Kiedy opisaliśmy tę manipulację, wyraził niezadowolenie, ale zamiast zachować się jak na rzecznika prasowego przystało, czyli przysłać sprostowanie, postąpił jak zwykły internauta i napisał swoją opinię pod przeczytanym tekstem, podpisując ją imieniem i nazwiskiem. Sprytnie, gdyż szefostwo nie może mu zarzucić braku reakcji, a jednocześnie jego wpis ma właściwie charakter prywatny. Tym sposobem Marcin Janczylik uniknął oficjalnego sprostowania. Można łatwo wyjaśnić, dlaczego unikał tej formy.
Sprostowanie ma nakreślone Prawem prasowym ramy i pisząc je, musiałby Janczylik odnieść się do najistotniejszego zarzutu, jaki pada w tekście ?ProNatura kontratakuje. A u was biją Murzynów!?. Chodzi o stwierdzenie, że konferencja prasowa nie miała służyć zdementowaniu nieprawdziwych opinii na temat spółki. Służyła wyłącznie odwróceniu uwagi od ProNatury, a skierowaniu jej na Remondis, zgodnie z wypróbowaną metodą: łap złodzieja!
Nadesłane przez Marcina Janczylika oświadczenie, którego treść jest podsumowaniem zorganizowanej przez niego konferencji prasowej, ewidentnie dowodzi, że właśnie ta metoda została zastosowana.
Prezes Remondisu stwierdził, że zgodnie z decyzją władz miasta monopolistą w zakresie zagospodarowania odpadów stanie się w Bydgoszczy od 1 lipca 2013 roku ProNatura. To fakt bezsporny. Prezes Remondisu przypomniał także, iż w wyniku przetargu na wywóz śmieci, cena za tę usługę, na którą miasto gotowe było przeznaczyć 100 mln zł, spadła do 65 mln zł. To również fakt bezsporny.
Natomiast na zagospodarowanie odpadów przeznaczono 51 mln zł i jest to cena sztywna. Ustaliło ją arbitralnie miasto i równie arbitralnie ustaliło, że tę kwotę otrzyma ProNatura, bo tylko ta jedna firma będzie się zajmować zagospodarowaniem odpadów. Prezes Remondisu stwierdził, że gdyby na tę usługę także ogłoszono przetarg, cena na zagospodarowanie odpadów mogłaby być znacząco niższa, a tym samym dalszemu obniżeniu mogłaby ulec miesięczna stawka od osoby za śmieci. To wielce prawdopodobne. Skoro przetarg na wywóz śmieci, w którym konkurowało ze sobą kilka firm, spowodował spadek ceny ze 100 mln zł do 65 mln zł, to to samo mogło się zdarzyć w przypadku ogłoszenia przetargu na zagospodarowanie.
Marcin Janczylik w ogóle ten aspekt sprawy pomija w swoim oświadczeniu. Jak ognia unika słowa monopolista, a to jest przecież clou sprawy. Nieważne, czy monopolista nazywa się ProNatura, czy jakoś inaczej. Ważne jest wyłącznie to, że nie będzie się musiał liczyć z żadną konkurencją. Osoby, które pamiętają czasy PRL-u, wiedzą, jak to się odbija na gospodarce.
Tymczasem tak tę sprawę w nadesłanym oświadczeniu opisał Marcin Janczylik:
?Prezes Remondis Bydgoszcz Sp. z o.o. rzekomo w trosce o portfel mieszkańców, kwestionuje zagospodarowywane odpadów w kompleksie ProNatury od 1 lipca 2013 roku. Twierdzi, że unieszkodliwianie odpadów w przy ul. Prądocińskiej negatywnie wpłynie na opłaty za śmieci ponoszone przez mieszkańców. Tymczasem sukcesywnie podnosi ceny świadczonych przez swoją firmę usług.?
Czy wynika z tych słów, że zarzut prezesa Remondisu dotyczy monopolu? Ani trochę. Wynika wyłącznie, że firma, która stale podnosi ceny, zarzuca innej, że negatywnie wpłynie na wysokość opłat. Zarzut jest o tyle absurdalny, że gdyby ogłoszono przetarg, wygrałaby oferta najtańsza, więc nieważne jest, kto i co robił w przeszłości, istotna jest tylko cena, z jaką wystartowałby w przetargu.
Zdaniem Marcina Janczylika, kto oferuje najkorzystniejszą ofertę dla bydgoszczan na wywóz śmieci, pokazał niedawno rozstrzygnięty przetarg. Sprawdziliśmy. Kwota przeznaczona na mieszkańca przez miasto Bydgoszcz wynosiła 9,66 zł. Poszczególne firmy wywozowe zaproponowały 9,60, 8,50, 7,81, 6,96, 5,40 zł. ProNatura wszystkich przebiła kwotą 4,13 zł. Co można o tym sądzić? Przecież to mniej niż połowa ceny określonej przez miasto. Rodzą się domniemania, iż kwota 4,13 zł jest nierealna i stosując ją ProNatura zaczęłaby przynosić straty, a straty musiałby pokryć właściciel, czyli miasto, czyli my mieszkańcy.
Gdybyśmy byli uczestnikami konferencji, z pewnością zadalibyśmy pytania, czy ProNatura nie chciała, aby zastosować cen dumpingowych, żeby wykończyć konkurencję, a przewidywane niedobory uzupełnić z zawyżonej kwoty na zagospodarowanie odpadów, którą bezprzetargowo uzyska od miasta?
Większą część swojego oświadczenia rzecznik ProNatury poświęcił obecnym stawkom w Remondisie. Po kie licho? Przecież od 1 lipca obsługiwać będzie Remondis tylko te rejony Bydgoszczy, w których zaoferował za usługę zapłatę niższą od innych konkurentów. Jeżeli w tej chwili spora grupa mieszkańców korzysta z usług Remondisu, które są droższe od oferty ProNatury, to ich problem, ich pieniądze, ich wybór. Ale Marcin Janczylik się na ten temat rozpisuje, bo tego wymaga metoda łap złodzieja.
Najpoważniejszy zarzut, jaki postawił prezes Remondisu, dotyczy wysokich kar, jakie spaść mogą na ProNaturę za nieprzestrzeganie unijnych zasad dotyczących zakazu składowania odpadów biodegradowalnych bez ich uprzedniej neutralizacji. Tymczasem spółka ta przez minionych pięć lat zeskładowała na kopcu 310 tys. ton odpadów biodegradowalnych i nie ustabilizowała ani jednej tony. Ponieważ ProNatura w stu pocentach jest własnością miasta rodzi się obawa, że ewentualne kary zapłacą bydgoszczanie.
Z oświadczenia rzecznika ProNatury wynika, jak ta sprawa została potraktowana na konferencji prasowej: ?Remondis kwestionuje metody unieszkodliwiania stosowne przez ProNaturę. Nasza Spółka nigdy nie wywoziła żadnego rodzaju odpadów do wyrobiska powstałego po wydobyciu piasku. Samochody firmy Remondis dostarczają niektóre odpady do takiego wyrobiska na pograniczu gminy Bydgoszczy i gminy Solec Kujawski.?
Co nas obchodzi Remondis? Co nas obchodzi jakieś wyrobisko? Nas interesuje kopiec i 310 tys. ton odpadów, których ProNatura nie była w stanie przez pięć lat zneutralizować, a wkrótce zostanie w tej dziedzinie monopolistą. Nie było przetargu, a od 1 lipca zagospodarowaniem odpadów zajmować się będzie wyłącznie ProNatura. Chcemy wiedzieć, czy grożą nam unijne kary. Gdybyśmy byli na konferencji, na pewno padłyby pytania na ten temat.
Na zakończenie sprawa zaproszenia na konferencję. Marcin Janczylik twierdzi, że nastąpił jakiś błąd techniczny. Nasza redakcja stale otrzymuje mailowo informacje od ProNatury. Po konferencji bez przeszkód dotarło oświadczenie, podsumowujące jej przebieg. Tylko zaproszenie na konferencję nie dotarło.
Jeżeli Marcin Janczylik zaprosi naszego informatyka do siedziby ProNatury, to bez trudności ustali on, czy została podjęta próba zawiadomienia nas o konferencji. Tak się bowiem składa, że w komputerze pozostają ślady po wszystkich podejmowanych czynnościach. To kiedy może wpaść nasz informatyk, Panie Rzeczniku?