Kuratorka cyklu ?Interwencje? Agata Siwiak mówiła o metodologii powstawania spektaklu. Okazuje się, że autorzy tekstu, wspomniana Katarzyna Szyngiera i współautor, dziennikarz Mirosław Wlekły ruszyli do ludzi, którzy pamiętają jeszcze wydarzenia wołyńskie z 1943 roku i z lat późniejszych. Twórcy rozmawiali zatem z ówczesnymi dziećmi ? świadkami niesłychanego mordowania. Dotarli zarówno do Polaków jak i do Ukraińców. Na tym etapie osobną przygodę artystyczną stanowiło spotkanie reżysera Katarzyny Szyngiery i reportażysty Mirosława Wlekłego. Spotkały się bowiem ze sobą różne sposoby doznawania i poznawania rzeczywistości.

Agata Siwiak chwaliła dokumentalne walory powstałej sztuki, choć jednocześnie wyraziła pogląd, że rzeź wołyńska to – ?historia nie do opowiedzenia?. Dla twórców sztuki, jak mówiła Siwiak, nie jest całkiem jasne, co się tak naprawdę na Wołyniu w latach czterdziestych zdarzyło. I czym, w istocie, była rzeź wołyńska. To stwierdzenie, powtórzone także przez aktora Mirosława Guzowskiego, wydaje się cokolwiek ryzykowne, bowiem dokumentacja historyczna rzezi wołyńskiej jest dostatecznie obszerna i można orzec kto, kogo, kiedy i jak mordował. Można też na podstawie dokumentów OUN i UPA wyrobić sobie opinię graniczącą z pewnością na temat tego, co się na Wołyniu wówczas zdarzyło. Czyj nacjonalizm spowodował rzeź Polaków i Żydów na Ukrainie i na Wołyniu. Znane są przecież nawet rozkazy dzienne dowódców, np. Bandery przechwycone przez AK. Bogatą dokumentacją, dziś już znacznie ujawnioną, dysponowały NKWD i UB. I co? Nadal nie wiadomo, co się na Wołyniu zdarzyło latem 1943 roku i przez kilkanaście następnych miesięcy?

Nie ulega zdaje się też wątpliwości, że metoda opracowania materiału do sztuki zrealizowana przez Szyngierę i Wlekłego może ugruntowywać w twórcach przekonanie, że nie ma jednej prawdy o Wołyniu, bowiem opowieści uczestników wydarzeń znacznie się od siebie różnią. No, cóż, właściwością ludzkiej pamięci jest przecież to, że pod wpływem emocji, poglądów, wiary i zwyczajnie czasu pamięć wypacza rzeczywisty i obiektywny przebieg wydarzeń.

Interesująco o ?C?apka? opowiadała współautorka i reżyserka Katarzyna Szyngiera. Mówiła, że powaga zebranego materiału zmusiła zarówno ją, jak i aktorów, do rezygnacji z tradycyjnych metod budowania postaci i dramaturgii. Aktor w tej sztuce nie wciela się w postać, lecz bardziej odtwarza emocje, które w nim owa postać wzbudza.

Potwierdził takie podejście do aktorskiego zadania w tej sztuce aktor Grzegorz Artman, który mówił, że nie chodzi w ?C?apka? o postać, lecz o ?postawę?. Dodał, że aktorzy byli zmuszeni do rezygnacji z tradycyjnych form bytowania na scenie i budowy postaci. Tu, zadaniem aktorskim było, jak się wyraził Artman, odrobinę mistycyzując: ?… Wydarzenie teatralne jest początkiem zadanej drogi.?

Martyna Peszko, grająca również w ?C?apka? zwierzyła się, że role grane w tym spektaklu są przejmujące, a sposób relacjonowania wydarzeń przez rozmówców Szyngiery i Wlekłego mają moc traumatyczną. Peszko dała przykład traumatycznego języka relacji zebranych przez autorów sztuki, mówiąc, że jedna z postaci mordowanie nazywa w swojej opowieści ? szamotaniną. Sam tytuł sztuki ?S?apka? oznacza sprzeczkę, nieistotny konflikt małego kalibru ? a przecież mówi się tu o niesłychanym mordowaniu dzieci, starców i kobiet. Mordowaniu z bliska ? siekierą, widłami, kijem. I taka to była swarka.

Dyrektor Paweł Wodziński mówił natomiast o tym, że na Wołyniu w czasie rzezi istniał poważny problem tożsamości? No, rzeczywiście, kim było dziecko z mieszanego małżeństwa? Kim się czuło dziecko prawosławne, którego matką była Polka? Wodziński powiedział również, że spektakl jest ważnym przedsięwzięciem także ze względu na aktualny kontekst wydarzeń politycznych i militarnych na Ukrainie.

Z zapowiedzi twórców wynika również, że nie będziemy mieli do czynienia ze scenografią epatującą widza, czy nadmiernie naturalistyczną. Będzie to zapewne spektakl środków ascetycznych.

Ciekawe jak w spektaklu rozwiązany zostanie problem wieku świadków wydarzeń wołyńskich. Na scenie grać będą młodzi aktorzy i jedynie odrobinę starszy Mirosław Guzowski, choć przy zachowaniu kryterium realizmu powinny na scenie występować jedynie osoby wiekowe.
Przekonamy się już 5 września.