Trzeci rok trwają starania ministra Radosława Sikorskiego o ukaranie sprawców antysemickich wpisów. O przestępstwie szerzenia nienawiści na tle narodowościowym na internetowych forach gazet zawiadomił on prokuraturę w 2011 roku. Niektóre wpisy były wyjątkowo obelżywe.

Wśród wydruków z sieci, które minister Sikorski złożył w prokuraturze, znalazły się m.in. takie: ?Hitler zaczął, my skończymy. Do pieca, smażyć się, żyduchy, do pieca?, ?Sikorski – mąż ortodoksyjnej z dziada pradziada amerykańskiej żydówki, wróg Polskości, biegle władający językiem polskim amerykański agent i mason, zdalnie sterowany przez teścia, naczelnego czosnka nowego Yorku, przejął pałeczkę destrukcji i destabilizacji kraju od niejakiego michnika – jednak bardziej niebezpieczny z racji zajmowanego wysokiego stanowiska – pod maską dobrotliwego gogusia ukryty bezwzględny sprzedawczyk, wyzbyty wszelkich zasad wykonawca rozkazów międzynarodowej kliki? (pisownia oryginalna).

W czerwcu tego roku prokuratura po raz trzeci umorzyła śledztwo. W 2012 roku ustaliła adresy komputerów, z których dokonywano wpisów, ale uznała, że Radosław Sikorski może ścigać te osoby z oskarżenia prywatnego. Kiedy sąd nakazał wznowić śledztwo, prokuratura przesłuchała kilkadziesiąt osób, ale nie mogła dowieść, że to właśnie one były autorami wpisów. Ponownie śledztwo umorzono, a potem decyzją sądu wznowiono. Jedna z przesłuchiwanych osób przyznała się do dokonaniu wpisu, ale potem zmieniła zeznanie. W czerwcu tego roku umorzono śledztwo z powodu niewykrycia sprawców, a Radosław Sikorski po raz kolejny złożył zażalenia. Dzisiaj sąd przyznał mu rację.

- To kolejny etap wojny ministra Sikorskiego z hejterstwem i wulgaryzmami w sieci. Mamy nadzieję, że przyniesie ono dla nas sukces w postaci wniesienia aktu oskarżenia do sądu – wyznała Informacyjnej Agencji Radiowej występująca przed sądem w imieniu Radosława Sikorskiego mec. Katarzyna Leder Salgueiro. Stwierdziła, że co prawda przedawniły się już zarzuty wobec autorów wpisów, ale może sprawa ta pozwoli uregulować zasady obowiązujące właścicieli forów internetowych, na których takie wpisy się pojawiają.

- Decyzja o umorzeniu była przedwczesna, bo zaniechano podjęcia ustaleń, pozwalających dopiero ocenić ujawnione czynności – uzasadniła wydane postanowienie sędzia Wioletta Bąkowska-Ładna. Podkreśliła, że zdaje sobie sprawę ze znacznych kosztów i ogromnej pracy potrzebnej do wykonania tych czynności. Jednak w ocenie sądu zasadne jest ustalenie konkretnego komputera, który wykorzystano do dokonania wpisu, zabezpieczenie go i zbadanie, jakie czynności wykonano na nim bezpośrednio przed dokonaniem wpisu i po jego zamieszczeniu, tak aby ustalić, czy te czynności dają możliwość identyfikacji wykonawców i czy wszystkich tych czynności dokonała jedna osoba.

Zdaniem sędzi może się to okazać ?trudne lub wręcz niemożliwe?, a urządzenia mogą być pozbawione nośników pamięci wykorzystywanych w tamtym czasie. – Jednakże obowiązujące przepisy procedury karnej nie uprawniają kogokolwiek od odstąpienia od czynności dowodowych zmierzających do ustalenia sprawcy z tej przyczyny, że są one trudne, kosztowne, pracochłonne i długotrwałe – stwierdziła wygłaszając uzasadnienie.