Każdy tom ?Kroniki Bydgoskiej?, którą redagują Włodzimierz Jastrzębski oraz Marek Romaniuk, to spora dawka informacji o naszym mieście, na ogół bydgoszczanom nieznanych bądź znanych jedynie ze słyszenia, czyli dość powierzchownie. Najnowszy rocznik przynosi tych informacji więcej niż to wcześniej bywało z tego powodu, że jego objętość znacznie się powiększyła. Niektórzy autorzy szkiców, omówień, studiów czy biografii napisali teksty długie lub bardzo długie. To sprawia, iż niekiedy lektura się dłuży. Warto się jednak zdobyć na cierpliwość. Można się dowiedzieć naprawdę ciekawych rzeczy.
Czy Bydgoszcz była kiedykolwiek miejscem pielgrzymek? Tak. Pod koniec XVII wieku zaczęto pielgrzymować do klasztoru bernardynów w naszym mieście, gdyż rozwinął się tu kult św. Antoniego z Padwy. W 1688 roku przybył do naszego miasta Wielkopolanin, który ?cały we łzach? zrelacjonował, że podczas pobytu w Kamieńcu Podolskim dostał się do niewoli tureckiej. Udało mu się z niej wydostać, gdyż modlił się do Pana Boga i prosił o pomoc św. Antoniego bydgoskiego.
W najnowszej ?Kronice Bydgoskiej? znajduje się opis kilku cudów za wstawiennictwem tego świętego, które zdarzyły się w XVIII wieku. Dzierżawczyni wsi Chobielin koło Nakła zeznała pod przysięgą, że modliła się przed ołtarzem św. Antoniego w bydgoskim klasztorze o zdrowie dla syna nękanego różnymi chorobami. Kiedy wróciła do domu zastała syna uzdrowionego. Podobnego cudu doświadczyli rodzice Walentego Sypniewskiego. Lekarze nie widzieli dla ich syna ratunku. ?Zrozpaczeni, słysząc głos dzwonu, udali się do klasztoru, gdzie zakonnicy śpiewali responsium do św. Antoniego. Zamówili mszę św., wysłuchali jej i wrócili do domu, tam zastali syna w dobrym zdrowiu? – czytamy w artykule autorstwa Zbigniewa Zyglewskiego.
Kto wie, że Józef Święcicki ?ze względu na karyerę?, jak mu zarzucali rodacy, w 1903 roku zmienił urzędowo pisownię swego nazwiska na Swensitzky? Z artykułu Lecha Łbika dowiadujemy o się także o różnych pasjach słynnego bydgoskiego budowniczego. Był on m.in. dramatopisarzem, a także szachistą wygrywającym turnieje szachowe.
Zdarza się czasami, że fachowiec jest proszony o zrobienie ekspertyzy bezpłatnie. Dzięki Agnieszce Wysockiej wiemy, jak tego rodzaju prośbę formułowano w okresie międzywojennym. Opisała ona starania bydgoskiego magistratu o to, by otoczenie powstającej bazyliki św. Wincentego ? Paulo godnie wyglądało. Do Towarzystwa Urbanistów Polskich w Warszawie architekt Bogdan Raczkowski wysłał trzy alternatywne projekty zagospodarowania terenu i napisał w zakończeniu listu: ?Ponieważ nie mamy odpowiednich funduszów na opłacenie honorarium za ekspertyzę, ewentualne wypowiedzenie się proszę uprzejmie traktować honorowo.?
Blisko trzydzieści artykułów zawiera XXXIV tom ?Kroniki Bydgoskiej?, więc nie sposób o wszystkich napisać w krótkim omówieniu. Sygnalizujemy jedynie, że w roczniku znajdują się teksty o dużej rozpiętości tematycznej. Miłośnicy munduru na pewno z zainteresowaniem zapoznają się z pieczołowicie odtworzoną przez Mieczysława Bielskiego drogą życiową i karierą wojskową gen. Zdzisława Przyjałkowskiego. Był on dowódcą 15 DP, która 3 i 4 września 1939 roku zaprowadzała w mieście porządek po ataku niemieckich dywersantów.
Ze skrupulatnością księgowego wszystko, co działo się w rzeźni miejskiej w latach okupacji, opisał Janusz Esman (dla przykładu: w 1941 roku zabito w rzeźni 6752 sztuki bydła, 42 555 świń, 15 938 cieląt, 3805 owiec, 1026 koni i 149 kóz), a Gizela Chmielewska równie pieczołowicie zajęła się Internatem Kresowym, który mieścił się w latach międzywojennych w budynku przy ul. Chodkiewicza 32, obecnie zajmowanym przez policję.
Wstrząsające wrażenie robi opis działań podejmowanych przez PPR i UB przed i w trakcie wyborów do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1947. Czterdziestostronicowe opracowanie, które sporządziła Kamila Churska?Wołoszczak, czyta się z wypiekami na twarzy. Do refleksji zachęca fragment wspomnień Janusza Rulki, natomiast rozdział pracy magisterskiej Remigiusza Ławniczaka na temat muzyki rozrywkowej Bydgoszczy w latach 60. przypomina, że w tamtym czasie najbardziej znanymi i najczęściej koncertującymi jazzmanami w naszym mieście byli Jacek Bednarek i Witold Burker.
Na zakończenie omówienia zawartości XXXIV tomu ?Kroniki Bydgoskiej? artykuł Aleksandry Jankowskiej ?Międzywojenna Bydgoszcz w oparach alkoholu?. Autorka wykorzystała raporty policyjne oraz doniesienia ?Dziennika Bydgoskiego?. Dla przestrogi kilka fragmentów:
?Około 3 rano przytrzymał posterunkowy pewnego sędziego na Pl. Teatralnym, który w podpitym stanie zachowywał się gorzej od człowieka bez żadnego wyksztalcenia.?
?Kapral Gałązek Franciszek ze 111 kolumny samochodów był tak pijany, że kulał się po chodniku.?
?Będąc w pijanym stanie wywołał zbiegowisko, gdyż wydawało mu się, że jest lokomotywą. Biegał ulicą sycząc, gwiżdżąc i sapiąc przyczem roztrącał gwałtownie przechodniów.?
Urząd Statystyczny wyliczył, że w 1924 roku każdy bydgoszczanin (także dzieci) spożył 12 litrów gorzałki.