Protestujący rolnicy zebrali się na Starym Rynku. Tu złożyli kwiaty i znicze pod pomnikiem Walki i Męczeństwa. Czym odrobinę zdziwili dziennikarzy i przechodniów ? bo co mają wspólnego z protestem ekonomicznym ofiary niemieckiej agresji na Polskę w 1939 roku? Wśród składających kwiaty znalazł się także Wojciech Mojzesowicz, w przeszłości członek PSL, Samoobrony, PiS, a dziś aktywista ruchu politycznego tworzonego przez Jarosława Gowina. Na pytanie, co tu robi, wśród członków Samoobrony, odparł, że jest z chłopskiej rodziny, od dziesięciu pokoleń i jego miejsce jest właśnie tu, z protestującymi chłopami.
Przed wyruszeniem do Urzędu Wojewódzkiego przewodniczący Komitetu Protestacyjnego, Marian Zubik, przez kilkanaście minut rozmawiał z dziennikarzami. Mówił, że rząd całkowicie zaniedbał politykę rolną, że dramatycznie spadły ceny żywca, co czyni produkcję rolniczą prawie nieopłacalną. Zawodzi rządowy system dopłat.
Pod Urzędem Wojewódzkim odczytane zostały postulaty protestujących, zawarte w liście do wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Najważniejsze wśród nich wydają się być żądania zapewnienia przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi środków na odszkodowania dla rolników, którzy ponieśli straty w wyniku gwałtownego spadku cen trzody chlewnej. Protestujący domagali się także przywrócenia finansowych zasad zakupów gruntów rolnych, przy oprocentowaniu 2%, wpłacie własnej 10% wartości nabytego gruntu i czasie kredytowania – 20 lat. Rolnicy zarzucili także ministrowi rolnictwa kłamstwo ? twierdzą, że minister zapewniał w mass mediach, że dopłaty obszarowe w Polsce wzrosły, tymczasem, zdaniem rolników, zmalały. Sprawą nie cierpiącą zwłoki jest też żądanie uruchomienia przez rząd natychmiastowego skupu świń na rezerwy materiałowe po cenach średnioeuropejskich. Na tym nie koniec. Chłopi domagają się także obniżenia czynszów dzierżawnych i przesunięcia terminów spłat rat za kupione grunty od Agencji Nieruchomości Rolnych. Rolnicy na koniec wysunęli żądanie przybycia do Bydgoszczy wicepremiera Janusza Piechocińskiego, który w ich przekonaniu, jest osobą kompetentną do rozwiązywania problemów polskiej wsi.
Do protestujących przemówił kolejny lider Samoobrony ? Stanisław Ormiński. Powtórzył niektóre z postulatów zawarte w liście do wicepremiera Piechocińskiego. Zapytywał się dramatycznie: – Gdzie są europosłowie? Oni tu w ogóle nie mieszkają.
Do protestujących wyszedł wicewojewoda Zbigniew Ostrowski i zrobiło się trochę zabawnie i ciekawie. Wicewojewoda oświadczył, że chce się spotkać z pięcioma delegatami protestujących. Na to Marian Zubik odparł, że wszyscy chcą wejść do sali sesyjnej i wysłuchać, co ma im do powiedzenia i być świadkami tego, jak potoczą się rozmowy. Ostrowski nie chciał się na to zgodzić. Wówczas do negocjacji włączył się Wojciech Mojzesowicz, który mówił: – Panie wojewodo, ten urząd jest dla ludzi i każdy może tu przyjść w godzinach urzędowania, dlatego my chcemy teraz tu wejść.
Wicewojewoda Ostrowski nadal wykazywał się dość nikłymi zdolnościami negocjacyjnymi, bowiem zapytał, czy protestujący pozostawią urząd w takim samym stanie, w jakim do niego wejdą. I wreszcie te niepotrzebne negocjacje zakończyły się tym, że chłopi weszli gremialnie do budynku UW. Wypełnili korytarz. Następnie, mimo rachitycznych protestów urzędników oddelegowanych do blokowania przejścia w głąb urzędu, dotarli przed gabinet wojewody Ewy Mes. I w tej sytuacji wreszcie wicewojewoda zachował się rozsądnie i zaprosił protestujących do sali sesyjnej UW. Aktualnie toczą się tam obrady i debata nad chłopskimi postulatami i zapowiada się kilkugodzinne posiedzenie.
Więcej zdjęć z protestu: TUTAJ