- Jak nie ma za dużo ludzi z Torunia, to powiem, że Bydgoszcz jest mi zawsze bliższa niż Toruń – wyznał na wstępie senator PO, wywołując aplauz widowni. Gość nadał spotkaniu z studentami charakter na wpół rozrywkowy. Sypał jak z rękawa anegdotami, więc oprócz oklasków w auli Instytutu Nauk Politycznych UKW często słychać było wybuchy śmiechu.

Zapytał na przykład, czy może usiąść i od razu opowiedział stosowny dowcip. Prezydent Izraela, przemawiając w Knesecie zdjął marynarkę. Kiedy przewodniczący Knesetu zwrócił mu uwagę na niestosowność takiego zachowania, prezydent stwierdził, że ma pozwolenie od królowej Elżbiety: Jak przemawiałem w parlamencie angielskim, było gorąco i zdjąłem marynarkę, a królowa powiedziała wtedy: marynarkę to pan może u siebie zdejmować.

Andrzej Person wyjaśnił, że celowo rozpoczął spotkanie dowcipem, gdyż jego zdaniem polityków nie można traktować przesadnie poważnie, bo dla pijaru opowiadają różne rzeczy. – Najpierw mówią, że ten jest be, a tamten cacy, za pół godziny to wszystko się zmienia, a później idą razem, delikatnie ujmując, na kawę. Ale tak jest na całym świecie.

Senatora PO bawi teatr polityczny. Zarówno aktorzy, jak i widownia. Słyszy czasem od znajomych, że widzieli go w telewizji, gorzej z dowiedzeniem się, czy mówił interesująco, gdyż jedyna rzecz, którą pamiętają z jego wypowiedzi, to ta ?jakiego koloru miał krawat.

W formie gawędziarskiej opowiadał przybyły do Bydgoszczy parlamentarzysta o swoich pierwszych wyjazdach na wielkie imprezy sportowe. Podczas igrzysk olimpijskich w Monachium widział z bliskiej odległości zamaskowanych zamachowców palestyńskich. Zarabiał na czarno, roznosząc pizzę w Londynie, żeby kupić bilet na pamiętny mecz eliminacyjny Polska – Anglia na Wembley. ? Nie będę ukrywał, chociaż to mało wychowawcze, że tłukliśmy się z angielskimi kibicami. Nie było innego wyjścia. Oni się na nas rzucili, więc musieliśmy reagować ? wspominał Andrzej Person.

Wtedy pierwszy raz w życiu widział przyszły senator ludzi płaczących na stadionie. Anglikom nie mieściło się w głowach, że przyjechali jacyś Eskimosi, bo tak traktowali polską drużynę, i wyeliminowali mistrzów świata. Drugi raz tak płaczących kibiców zobaczył w zeszłym roku w Soczi, po meczu w hokeja, który Rosja przegrała z Finlandią. ? Rosjanie chyba wszystkie złote medale, jaki zdobyli w tych igrzyskach, by zamienili na zwycięstwo w tym meczu hokejowym – uważa polski polityk.

Studentom zdradził gość, dlaczego zamienił komentowanie sportu na działalność parlamentarną: – Doszedłem do wniosku, będąc po pięćdziesiątce, że bieganie za siedemnastoletnim panem i pytanie, co pan czuje, strzelając gola, to już nie dla mnie. Kandydowanie do senatu zaproponował mu Grzegorz Schetyna. Jako senator kieruje komisją sprawującą opiekę nad Polonią i Polakami za granicą. Rodaków spotyka zawsze, uczestnicząc w ważnych wydarzeniach sportowych na świecie. – Niby jestem w polityce, ale jedną nogą w sporcie ? wyznał były komentator sportowy. Chętnie by częściej podróżował, ale musi się ograniczać. ? Wiecie państwo czym to grozi? ?Super Express? pierwsza strona! ? śmiał się senator i przypomniał artykuły w tabloidach, w których wydatki parlamentarzystów, czyli pasibrzuchów są zestawiane z głodowymi rentami najuboższych mieszkańców kraju.

Nawiązując do tematu spotkania, opowiedział się przeciwko bojkotowi imprez sportowych z powodów politycznych. – Wszystkie bojkoty igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i innych imprez nic dobrego nie przynoszą, a przede wszystkim ogromne straty dla sportowców – stwierdził Andrzej Person i przypomniał, że czwórka kajakowa z Bydgoszczy straciła szansę na medal olimpijski w Los Angeles.

? Decyzje o bojkocie podejmują ci wszyscy, którzy mieli zwolnienia z wuefu, do których rodzicie mówili: nie biegaj, bo się spocisz, i dzisiaj są politykami. Połowa tego towarzystwa w sejmie nie miała żadnego wuefu. Kiedy się patrzy na nich, to zgrozą wieje. Gdyby mieli przebiec kawałek, to by trzeba trzy karetki ściągać od razu – drwił gość u bydgoskich politologów.

Nieszczęściem dla naszego kraju było, jego zdaniem, kojarzenie przez polityków z obozu Solidarności sportu z propagandą komunistyczną. Dlatego powstała czarna dziura w sporcie, którą zaczęła niwelować dopiero ekipa Donalda Tuska, budując orliki. Media dzisiejsze wiedzą, że sport przyciąga więcej widzów niż cokolwiek innego. Oczywiście, nie wszystkie dyscypliny sportowe.

- Mam zięcia, to nie jest nadzwyczajne wydarzenie, ale zięć jest Anglikiem, to już jest troszkę nietypowe. Jak chcę go bardzo ukarać, to każę mu oglądać ze mną skoki narciarskie. On uważa, że to jest najnudniejszy sport, jaki w świecie wymyślono – relacjonował Andrzej Person i przybliżył pasję zięcia. ? On jest kibicem Newcastle, bo tam nie ma ani Ruskich, ani Arabów. Gdyby się taki sponsor pojawił, już od jutra by nie był kibicem. To jest pewne. Wie o tej drużynie wszystko, wymieni wszystkich zawodników od XIX wieku, zna numer buta każdego napastnika.

Końcówkę swojego wystąpienia poświęcił senator PO korupcji w sporcie na przykładzie osiągnięć Kataru.

Na początku spotkania gość się przyznał, że jest gadułą. Nie minął się z prawdę Udało mu się zadać pytanie tylko nielicznym szczęśliwcom, którzy wstrzelili się w moment, kiedy Andrzej Person brał głębszy oddech i milkł na chwilkę.