Na pasie w kierunku Łodzi dachował citroen z rodziną odwożącą nowożeńców na lotnisko, a na pasie w kierunku Gdańska fiat ducato uderzył w audi, którego kierowca chciał wezwać pomoc dla pasażerów z dachującego auta. W wyniku porannych wypadków na autostradzie A1 pod Włocławkiem do szpitala trafiło siedem osób, w tym kilkumiesięczne niemowlę.
Obydwa wypadki na A1 miały miejsce po godz. 5 na wysokości Pikutkowa. Najpierw dachował citroen berlingo, którym podróżowało pięcioro dorosłych.
- Prawdopodobnie rodzina jechała na lotnisko do Warszawy. Była tam para młodych, których odwożono na lot w podróż poślubną na Maderę. Prawdopodobnie kierowca schylał się po wodę i stracił panowanie nad samochodem – relacjonuje bryg. Dariusz Krysiński z KM PSP we Włocławku.
Kiedy citroen zaczął dachować, przeciwległym pasem (w kierunku Gdańska) jechało audi A3. Podróżowało nim małżeństwo z 7-8-miesięcznym dzieckiem. Rodzina chciała wezwać pomoc dla poszkodowanych z citroena. Nie wiadomo dokładnie, czy kierowca audi zwolnił, czy zatrzymał się na pasie technicznym. Pewne jest jednak, że uderzył w niego fiat ducato.
W związku z obrażeniami, do szpitala trafiła cała piątka pasażerów z dachującego citroena, a także mężczyzna z audi. Ten ostatni był w ciężkim stanie, podobnie jak jego dziecko, które karetką przewieziono do szpitala w Bydgoszczy. Na miejscu nie pojawiła się załoga lotniczego pogotowia ratunkowego, która mogłaby o wiele szybciej przetransportować dziecko. Jak udało nam się ustalić, było to spowodowane faktem, iż LPR w naszym województwie rusza do akcji dopiero o godz. 7.
/ddwloclawek.pl/