Brytyjscy dramaturdzy, poczynając od Szekspira i Marlowa zdążyli nas już przyzwyczaić do tego, że potrafią budować na scenie przekonywujące, nasycone dramatyzmem opowieści, głęboko zakorzenione w codzienności, w politycznych i społecznych meandrach. Dennis Kelly jest niewątpliwie kontynuatorem tej tradycji, wiodącej gdzieś przez ?młodych gniewnych? i Harolda Pintera ? mocna, społeczno?polityczno?psychologiczna sztuka.

Dennis Kelly opowiada o rodzinie zamieszkałej w dzielnicy imigrantów. Strach i obawa o własne bezpieczeństwo są tu wszechobecne. Tuż za cienkimi ścianami mieszkania jest, jak mówi jeden z bohaterów Liam ? gówno i błoto. Napady, wyzwiska, agresja są na porządku dziennym. Danny, inny bohater sztuki, został w przeszłości napadnięty przez małoletnich imigrantów. Helen, żona Danny’ego narzeka na wulgarne, agresywne zachowania arabskich imigrantów. To już prawdziwe oblężenie tej brytyjskiej rodziny ? poczucie zagrożenia i wykluczenia we własnej ojczyźnie.

I oto zjawia się w domu Helen i Danny’ego zakrwawiony Liam, brat Helen. I opowieść się rozpoczyna. Najpierw dowiadujemy się, że Liam zaopiekował się leżącym na ulicy rannym człowiekiem i stąd krew na jego ubraniu. Potem okazuje się, że opowieść Liama jest niespójna. Coś się nie zgadza? Coś nie pasuje? Liam zmienia wersję swojej opowieści. Teraz okazuje się, że ranny jest Arabem, który wystraszył Liama tak skutecznie swoim niespodziewanym pojawieniem się w ciemnej parkowej alejce, że doszło do bójki. Ale to jeszcze nie cała prawda. Dowiadujemy się bowiem na koniec, że Arab został podstępnie napadnięty przez Liama, pobity, uwięziony i torturowany w szopie kolegi, faszysty.

Oblężona rodzina musi teraz walczyć o własną tożsamość i przetrwanie; musi zmierzyć się z dylematami dobra i zła, solidarności rodzinnej i poczuciem sprawiedliwości. Wraz z ujawnianiem się prawdy o pobiciu i torturowaniu Araba przez Liama, pośród moralnej szamotaniny dochodzi do rozmontowania rodzinnych więzi, obnażenia dręczących bohaterów kompleksów i krzywd. Każdy z trojga bohaterów przeżywa swoje osobiste katharsis, swoją grozę i trwogę. Postacie osiągają wręcz wymiar bohaterów antycznej tragedii, w której człowiek określa, ustanawia swoje bycie w świecie jako problemie moralnym.

Znakomicie spisało się troje aktorów tworzących to przedstawienie. Piotr Ligienza, grający Liama – zakompleksiony, jąkający się nastolatek, przypominał trochę di Caprio w filmie ?Co gryzie Gilberta Grape’a?. Liam to odwlekana przez lata agresja i zupełnie fundamentalne osamotnienie.
Anna Moskal, grająca Helen, przekonywająco odtworzyła osobowość kobiety praktycznej, gotowej przekroczyć wszelkie normy w obronie swojej rodziny. I wreszcie Grzegorz Falkowski w roli Danny’ego ? najbardziej brytyjski z trójki bohaterów, broniący tożsamości opartej na zasadach.

Ważką zaletą sztuki Kelly’ego jest ujawnienie poprawnej politycznie nowomowy, która przez znaczną część sztuki nie pozwala rozmawiać ze sobą bohaterom. Język jest uwięziony w stereotypach poprawności politycznej. Bohaterowie z trudem wyzwalają się z tej nowomownej cenzury i mówią o swoich lękach i dylematach dopiero pod presją tragicznych wydarzeń.

Na marginesie

Czytając recenzje i materiały promocyjne przed obejrzeniem przedstawienia bałem się, że będzie to opowieść o tym, jak źli są rdzenni Europejczycy wobec miłujących pokój i skrzywdzonych imigrantów. Bałem się, że mimo płonących i rabowanych przez imigrantów przedmieść Paryża i Londynu, mimo bomb podkładanych w londyńskich autobusach, sztuka Kelley’ego będzie opowieścią o tym, jacy Europejczycy są mało tolerancyjni i wyrozumiali dla inności. Na szczęście zarówno autorowi, jak i twórcom spektaklu, udało się uniknąć tej z gruntu fałszywej pedagogiki.