Podczas dzisiejszej konferencji prasowej w ratuszu prezydent Rafał Bruski przedstawił przygotowany projekt budżetu Bydgoszczy na 2014 rok. W spotkaniu z dziennikarzami uczestniczył skarbnik miasta Piotr Tomaszewski.
Skarbnik Bydgoszczy na zakończenie konferencji wygłosił, jak to sam określił, suplement do zaprezentowanego projektu budżetu. Okazało się, że uzupełnienie do budżetu miało charakter kampanijno-wyborczy. Piotr Tomaszewski podkreślił, że umocowanie prawne skarbnika miasta jest wyjątkowe, a przepisy prawa dają mu pozycję niezależną od prezydenta. Tymczasem…
- Z dużym zdziwieniem, oburzeniem mogę stwierdzić, że zostałem użyty jako negatywna obietnica wyborcza – oświadczył Piotr Tomaszewski. – Jeden z kandydatów, państwo wiecie doskonale który, obiecał, że jeśli zostanie prezydentem, to mnie odwoła, bo nie wyobraża sobie pracy ze mną; i oświadczył: skarbnik musi dobrze pilnować finansów, a nie tylko samych słupków – mówił o argumentacji Dombrowicza rozżalony skarbnik.
- Nie zgadzam się z tym! Mam jednak dla pana prezydenta Dombrowicza, bo dobre wychowanie i kultura każe mi takie sformułowanie używać, dwie wiadomości: złą i dobrą. Pierwsza zła jest taka, że skarbnika odwołuje rada miasta, a nie prezydent. Dobra jest taka, że niezależnie od tej sytuacji, nie widzę możliwości współpracy z panem Dombrowiczem – oświadczył Piotr Tomaszewski.
Takie stanowisko uzasadnił. Przywołał relację z konferencji prasowej Konstantego Dombrowicza opublikowaną w “Gazecie Wyborczej”, z której dowiedział się, że kandydat Dombrowicz obiecał wprowadzenie dla wszystkich dzieci bezpłatnych obiadów w szkołach i że na to zobowiązanie 6 mln złotych w budżecie miasta musi się znaleźć. Piotr Tomaszewski sprawdził prawdziwość tego zobowiązania. Przeliczył, ile by kosztowało budżet miasta to zadanie, gdyby prezydent chciał je zrealizować. Do wyliczenia przyjął dwa warianty: w pierwszym liczbę uczniów przyjął na poziomie 25 tys. (tylu uczy się w szkołach podstawowych i gimnazjach), a w drugim wariancie 43 tys. uczniów – tylu jest łącznie w Bydgoszczy. Jeśli obietnica byłaby zrealizowana to przy wydawaniu obiadów o wartości 3,50 zł przez 9 miesięcy, a w miesiącu przez 21 dni obciążenie budżetu w pierwszym przypadku wyniosłoby 16,5 mln zł, w drugim 28 mln zł.
- Proszę państwa, po to właśnie jest skarbnik, żeby powiedział w pewnym momencie, że niektóre obietnice, niestety, nie powinny być realizowane w tak szybkim tempie, bo na dzień dzisiejszy, na niektóre rzeczy kwota zadeklarowana nie zawsze wystarcza – skwitował skarbnik Piotr Tomaszewski.