Znowu spadochroniarz, marudzą malkontenci. Chodzi o Krzysztofa Gawkowskiego. A ja nie mam nic przeciwko spadochroniarzom. Niektórzy z nich bardziej się starają niż urodzeni w Bydgoszczy parlamentarzyści. Gawkowski też się stara. Spadł nam prosto z nieba. Wybrał tę drogę, gdyż jest przekonany, że Jezus był pierwszym socjalistą, a wartości chrześcijańskie są bliskie lewicy. Przy okazji ?spadochroniarz? ujawnił symbolicznie wierność ideałom lewicy. Użył spadochronu koloru czerwonego. Jego wyborcy mogą mieć w związku z tym nadzieję, że będzie też wierny SLD.
W Bydgoszczy mamy nadmiar niewiernych parlamentarzystów. Grażyna Ciemniak nie okazuje wierności żadnemu konkretnemu ugrupowaniu. Ona po prostu lubi należeć do partii władzy. Należała do PZPR i SLD, obecnie jest w PO. Radosław Sikorski zaczynał karierę polityczną od Ruchu Odbudowy Polski, potem zaliczył PiS i PO. Obecnie należy do liczebnie skromnej partii Miłośników Radosława Sikorskiego.
Andrzej Walkowiak wytrzymał w partii Jarosława Kaczyńskiego tylko cztery lata. W 2009 roku odszedł z Prawa i Sprawiedliwości i od tego czasu kilkakrotnie zmieniał szyld partyjny. Skoczkami są też Tomasz Latos (Chrześcijańska Demokracja – Stronnictwo Pracy, RS AWS, PiS), Piotr Król (Porozumienie Centrum, ZChN, PiS), Bartosz Kownacki (ROP, PiS, Solidarna Polska, PiS), Anna Bańkowska (SLD, Socjaldemokracja Polska, SLD). Najczęściej zmieniał barwy partyjne Wojciech Mojzesowicz. Chyba jest rekordzistą krajowym pod tym względem. Początkujący w Bydgoszczy polityk Łukasz Krupa powinien kandydować z listy Zjednoczonej Lewicy, tak jak członkowie partii Palikota. Tymczasem jego nazwisko znajdzie się na liście wyborczej PO.
Skoczków ci u nas dostatek. Podobno to nic niezwykłego w początkujących demokracjach. Rodzą się nowe ugrupowania, istniejące kończą działalność. Dlatego nie dziwi mnie, gdy byli członkowie Stronnictwa Pracy albo ROP czy ZChN szukają dla siebie nowego miejsca. Gorszące są inne transfery. Niektórzy domorośli politycy uważają mianowicie, że dodadzą sobie ważności, gdy będą ostro jechać na partię, do której wcześniej należeli. Tak jakby nie wiedziały gały co brały. Żenada.
Skoczek skoczkowi nie równy i spadochroniarz spadochroniarzowi. Co Bydgoszcz zawdzięcza Tadeuszowi Zwiefce spod Poznania? Dobrze płatne miejsce pracy w biurze europosła dla radnego Mikołajskiego z PO. Półspadochroniarz z Tucholi przynajmniej balkon w biurze senatorskim śpiewakom udostępnia, a spadochroniarz z Warszawy kongres dla przeciwników ateizacji zorganizował.
A stacjonarni posłowie? Ci z PiS co jakiś czas zapraszają na konferencję prasową i krytykują albo rząd, albo władze Bydgoszczy. PO może mówić o szczęściu, gdyż ma w Bydgoszczy Jana Rulewskiego, który uwielbia organizować spotkania z dziennikarzami. Dzięki temu co do liczby konferencji prasowych PiS nie wygrywa z PO miażdżąco.
Iwona Kozłowska zachrzania jak mały samochodzik i składa interpelację za interpelacją. Paweł Olszewski dba wyłącznie o to, żeby mieć co wpisywać do swojego cv. Natomiast Teresa Piotrowska zaprasza do Bydgoszczy różne ważne osoby ze szczytów. Teraz dzięki Krzysztofowi Gawkowskiemu będą przyjeżdżać do naszego miasta także opozycyjni politycy z częściowo zjednoczonej lewicy. Jest więc ewidentna korzyść ze spadochroniarza.