Wczoraj na sesji Rady Miasta projekt uchwały w sprawie przyjęcia informacji na temat przygotowania Bydgoszczy do absorpcji środków finansowych z Unii Europejskiej na lata 2014 ? 2020 radni klubów opozycyjnych PiS i SLD poddali zasadniczej krytyce: za zawartość informacji i za nieskonsultowanie go z radnymi.
Dzisiaj politycy SLD w tej sprawie zorganizowali konferencję prasową.
- Z niepokojem przyjmujemy kompletny brak przygotowania Bydgoszczy do skorzystania w nowej perspektywie finansowej z funduszy europejskich w latach 2014-2020 – stwierdził Grzegorz Gruszka. – Jeżeli wczoraj na sesji wiceprezydent Niedźwiecki mówi, że sztandarowym i prestiżowym projektem jest przygotowanie tych zakupionych młynów Rothera to znaczy, że tych projektów w ogóle nie ma – dodał były poseł SLD, tłumacząc, że w tym przypadku możemy mówić o jakiś zmieniających się i mglistych koncepcjach. – Kilka miesięcy temu prezydent Bruski lokował tam nieokreśloną instytucję pod nazwą Centrum Nauki o Człowieku, teraz ma tam być jakieś Eksperymentatorium za ok. 450 mln zł. Czy to już ostatnia z rozważanych koncepcji? – pytał Gruszka. Tak samo, zdaniem Gruszki, sprawy się mają z inwestycją na placu Teatralnym, gdzie miasto z marszałkiem województwa powołało do tego celu spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. – Panie Prezydencie, zmarnował pan cztery lata, żadnego dużego i własnego projektu pan nie przygotował. Bydgoszcz nie jest właściwie przygotowana do skorzystania w nowej perspektywie z funduszy europejskich – grzmiał Gruszka.
- Kiedy zobaczyłam ten materiał i stan zaawansowania prac nad przygotowaniem projektów to po prostu jestem lekko przerażona. Wiem z doświadczenia i z informacji ministerstwa, że pierwszeństwo będą miały projekty przygotowane i z czytelnym budżetem. Tymczasem wszystkiej projekty miasta są na etapie koncepcji, koncepcji bliżej nieokreślonych – dowodziła Elżbieta Krzyżanowska. Radna sejmiku województwa powiedziała, że o ZIT dla dwóch obszarów funkcjonalnych Bydgoszczy i Torunia toczyła się ostra walka. – To było 667 mln zł. Trudno to porównywać z kontraktem wojewódzkim. Teraz gra toczy się o 33-35 mld zł. Dla naszego miasta, jak sobie policzyłam, wnioski zaprezentowane przez prezydenta Bruskiego to jest nieco ponad 5 mld. Jak widzę, że w materiałach przewiduje się wejście na budowę w roku 2016 lub 2018, a nawet w 2020, to pytam, co robiliśmy przez minione lata. Ktoś potem powie, że Bydgoszcz jest pokrzywdzona. Ale gdzie są projekty? – zapytała Krzyżanowska.
- Bydgoszcz miała i ma problemy z wykorzystaniem unijnych pieniędzy – zauważył wiceprzewodniczący SLD w Bydgoszczy Tomasz Puławski i poinformował, że w świetle opracowanego przez ekspertów tygodnika “Wspólnota” rankingu, Gdańsk, który najlepiej w Polsce wykorzystuje unijne fundusze, w latach 2009-2012 zaabsorbował ich w przeliczeniu na 1 mieszkańca za 3676 zł, pobliski nam Toruń za 1755 zł, a Bydgoszcz za 745 zł i 40 groszy. – Ten wskaźnik pokazuje, że z absorpcją środków unijnych w naszym mieście jest źle. W rankingach zajmujemy wśród miast wojewódzkich lokaty 16-17. Nie napawa to optymizmem – stwierdził Puławski.
Grzegorz Gruszka krytycznie ocenił bydgoskie zamiary i koncepcje. Nasze przyszłe projekty to będą takie skarbonki pochłaniające w eksploatacji dużo pieniędzy, jak młyny Rothera czy centrum na placu Teatralnym. – O rozwoju się nie myśli. Teraz ziemię pozachemowską za śmieszne pieniądze wykupują spółki z innych miast. Po rekultywacji sprzedadzą z zyskiem. Trzeba myśleć o rozwoju, a nie o “skarbonkach” – zakończył Gruszka.