Trener Janusz Kubot będzie miał nie lada problem, bo podczas dzisiejszego spotkania zawodnicy grali z pełnym zaangażowaniem. – Szkoda, że przepisy nie pozwalają na podpisywanie kontraktów na każdy mecz z osobna – komentowali kibice, patrząc z uznaniem na walkę o każdą piłkę.

Zawisza od początku zaatakował bramkę Wisły. Goście nie przyjechali jednak bronić się na własnej połowie, a też: pokazać się trenerowi. Walka toczyła się głównie w okolicach środka pola, choć przewaga Zawiszy była wyraźna. Widać było, że choć to tylko sparing, gra będzie na serio. W pierwszej połowie kilka sytuacji strzeleckich miał lubiany w Bydgoszczy Benjamin Imeh – jednak albo trafiał w bramkarza, albo w ogóle nie trafiał w bramkę. Z dobrej strony pokazał się również już oficjalnie pozyskany z Zagłębia Lubin Adrian Błąd.

Na drugą połowę Kubot wystawił zupełnie inną drużynę. I ta również starała się pokazać z jak najlepszej strony. Ciekawie prezentował się głównie testowany przez Zawiszę napastnik Orła Międzyrzecz Mateusz Toporkiewicz.

Zawisza zaczął w składzie:Witan, Ilków-Gołąb, Markowski, Jankowski, Oleksy, Cichy, Błąd, Maziarz, Masłowski, Wójcicki, Imeh.

II połowa: Zapała, Michalak, Dema, Galdino, Warczachowski, Majkowski, Jackiewicz, Jovanić, Wojciechowski, Pięka, Toporkiewicz.