Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz stwierdził nieważność uchwały Rady Miasta Bydgoszczy przywracającej nazwę ulicy dr. Jana Piechockiego w Fordonie. Radni Koalicji Obywatelskiej zapowiedzieli, że decyzja wojewody zostanie zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy.

Nowo wybrani radni Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Zwierzchowski i Lech Zagłoba-Zygler zorganizowali dzisiaj konferencję prasową na ulicy Zbigniewa Raszewskiego, w której udział wzięli mieszkańcy tej ulicy. Mieszkańcy protestują przeciw zmianie nazwy ulicy, która dokonana została przez wojewodę kujawsko-pomorskiego na podstawie postanowień ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki.

Rada Miasta Bydgoszczy działań dekomunizacyjnych nie podjęła i nazwy ulic podlegających w naszym mieście dekomunizacji nie zostały zmienione. Nazwy te wskazał Instytut Pamięci Narodowej. W Bydgoszczy zmiana nazw dwóch ulic: Planu 6-letniego i dr. Jana Piechockiego wywołała emocje i polityczny spór. Nazwa pierwszej decyzją wojewody zmieniona została na aleja Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a drugiej na Zbigniewa Raszewskiego. Zmiana nazwy pierwszej ulicy wywołała protesty ugrupowań politycznych, które po czasie wygasły, natomiast zmiana nazwy niewielkiej ulicy na osiedlu Przylesie w Fordonie, zabudowanej domami szeregowymi, trwa.

25 kwietnia br. bydgoscy radni podjęli uchwałę, w której zwrócili się do IPN i wojewody o wyrażenie zgody na przywrócenie nazwy ul. dr. Jana Piechockiego. „Za” głosowali radni PO i SLD oraz Paweł Bokiej z PiS. Przeciw była większość radnych  PiS oraz radny Bogdan Dzakanowski. Wstrzymali się radni Stanisław Grodzicki i Szymon Róg z PiS. Nieobecni byli radni PO Zbigniew Sobociński i Katarzyna Zwierzchowska.

Inicjatywa radnych nie odniosła skutku, zwłaszcza że negatywnie wypowiedział się w tej sprawie Instytut Pamięci Narodowej. Wiceszef IPN Jan Baster przypomniał m.in.  głosowanie z 1949 roku, kiedy Rada Miasta z Piechockim w składzie uchwaliła ofiarowanie Józefowi Stalinowi dzieł Lenina w podziękowaniu za oswobodzenie miasta. "Piechocki, zasiadając w radzie, także w okresie stalinowskim, uczestniczył w podejmowaniu wielu propagandowych i opartych na kłamstwie uchwał. (...) Nie ulega wątpliwości, że Jan Piechocki był komunistycznym działaczem politycznym i propagandystą, aktywnie współtworzył po II wojnie światowej represyjny, autorytarny i niesuwerenny system" - stwierdził wiceprezes IPN.

Sprawa nazwy ulicy wróciła podczas wrześniowej sesji rady miasta. Na wniosek radnych PO 26 września br. rada nazwę ulicy zmieniła z powrotem na dr. Piechockiego. Jednak uchwała radnych o przywróceniu nazwy ulicy nie zostanie wprowadzona w życie, bo dwa dni temu do rady miasta wpłynęło rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody Mikołaja Bogdanowicza, który stwierdził nieważność uchwały jako niezgodnej z prawem.

Radny Lech Zagłoba-Zygler poinformował, że wojewoda w uzasadnieniu nadzorczego rozstrzygnięcia wskazał, że zmiana, której dokonała rada miasta „wymaga uprzedniej zgody Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz właściwego miejscowo wojewody”, a tych uzgodnień rada nie dokonała. Zagłoba-Zygler stwierdził, że rada miasta dysponuje opinią prawną, że taka opinia dla prawomocności uchwały nie była niezbędna.

Oburzeni decyzją wojewody są mieszkańcy ulicy Zbigniewa Raszewskiego. - Absolutnie nie zgadzamy się z decyzją wojewody. Kiedyś ktoś powiedział trafnie – vox populi, vox Dei. Nasza decyzja jest jednoznaczna. Bronimy nazwy  Piechockiego. Piechocki był wybitnym człowiekiem, był zasłużonym obywatelem Bydgoszczy. Był dziennikarzem, publicystą i recenzentem. Nie miał nic wspólnego z polityką, jeśli chodzi o politykę PZPR-u. Nie należał do tej partii. Należał do Stronnictwa Demokratycznego. Wiemy doskonale o tym, że żeby działać skutecznie na jakimś polu, trzeba należeć do jakiejś organizacji - dowodził jeden z mieszkańców uczestniczących w konferencji prasowej i dodał, że wielu mieszkańców Fordonu podpisało się pod petycją - żądaniem przywrócenia dawnej nazwy ulicy.

Drogę życiową dr. Jana Piechockiego i wyższe studia odbyte za granicą, w Szwajcarii i we Francji, przypomniał  dr Zdzisław Grzelakowski, mieszkający w domu przy ul. Raszewskiego. - To był nasz międzywojenny Leonardo da Vinci, który był muzykiem, patriotą, szczęściarzem, że go nie zabili dwa razy, nie splamił się - przypomniał dramatyczne chwile dr. Piechockiego z czasów wojny. - Ja do partii należałem, jestem pułkownikiem rezerwy. Nie dlatego wstąpiłem do partii, żeby awansować. To zdobyłem własną swoją pracą... I proszę mnie też rozstrzelać, że ja byłem w PZPR-ze. On nie był w PZPR-ze. On był tylko patriotą, wybitnym człowiekiem - dowodził i wygłosił pełną emocji deklarację związaną z tym, że przed domem wywiesił baner krytykujący decyzję wojewody.  - Na banerze nie napisałem, że ta decyzja jest niesłuszna, tylko napisałem, że jest ona resentymentalna, co oznacza, że to z zazdrości, że to ludzie mali nie cierpią takich, którym się powiodło w życiu. Nawet po śmierci ich prześladują.  Mamy tu obok ulicę Twardzickiego. Tam sobie zajrzyjcie, do jakich on partii należał. On tu należał do Stronnictwa Demokratycznego, które nie było przeklęte i działa ono do tej pory. I też się nie da, jakby to powiedzieć brzydko, wyruchać - grzmiał dr Grzelakowski.

Protestujących mieszkańców ulicy Raszewskiego wsparł Jan Kwiatoń, przewodniczący Rady Osiedla Nowy Fordon. - Decyzję narzucono z góry. Zmieniono nazwę ulicy, która nie była przewidziana nawet do tak zwanej dekomunizacji. Nie uzasadniono jej w sposób wystarczający, w jaki sposób  pan dr Jan Piechocki propagował komunizm, dlatego Rada Osiedla Nowy Fordon popiera dzielnych mieszkańców tej małej ulicy - oświadczył Kwiatoń.

Radni Katarzyna Zwierzchowska i Lech Zagłoba-Zygler zapowiedzieli, że  w ciągu 30 dni Rada Miasta Bydgoszczy zaskarży rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.