W czwartek, 3 stycznia 2019 roku, o godz. 18 w Galerii Autorskiej przy ul. Chocimskiej 5 odbędzie się spotkanie poetyckie z Wojciechem Banachem pt. „Plac Piastowski” i promocja książki. Czytanie wierszy- autor, Roma Warmus i Mieczysław Franaszek. Podczas wieczoru nastąpi również otwarcie wystawy pocztówek patriotycznych (1900 – 1945) z kolekcji Wojciecha Banacha pt. "Kto ty jesteś?”.
(…) W późniejszych wierszach bydgoszczanina daje o sobie mocno znać pamięć lokalna. Charakterystycznym przykładem jest wiersz „Plac Piastowski”, będący jednocześnie elementem tytułu książki. Następuje tu nałożenie się planów czasowych, plan współczesny staje się projekcją lat minionych. (…) Obeznany z topografią i historią Bydgoszczy, Banach robi użytek ze swojej wiedzy tworząc poetycką czasoprzestrzenną tkankę. Człowiek w jego ujęciu zawsze jest świadkiem, każdy nosi w sobie swoją historię. (…) Karmi się ta poezja konkretem, z niego wywodzi metaforę, myśl poety biegnie po precyzyjnie wytyczonym torze, niekiedy wędrując w rejony abstrakcji. Widać, że Banach odrobił lekcję z Różewicza i chodzi nie tylko o poetykę, lecz nade wszystko kwestię etyczną. Tak jak autor „Płaskorzeźby”, demaskuje fałsz, przy czym więcej w tym nerwu politycznego. W wierszu „Robotnicy 2012” z informacji, że „tablice trafiły do muzeum” wywodzi cały minitraktat o zdradzie ideałów Sierpnia i o braku złudzeń. Jedno, co trwa – to „cholerna pamięć”, z którą nie wiadomo, co zrobić. Poeta tkwi w samym środku polsko-polskiego sporu, z arcypolskimi pytaniami o stosunek do przeszłości, ale też z szeregiem tematów, których dostarczają codziennie media i politycy. Najciekawsze efekty poeta uzyskuje, gdy obiektyw kieruje na siebie i dostrzega pewne – nazwijmy to – nieciągłości, nieoczywistości swojej postawy, na przykład nienawiść, którą jako dziecko czuł do „człowieka w czarnym mundurze” za zamordowanie w Oświęcimiu dziadka i stryja. „Byłem w tym grzechu/ podobny do tamtego człowieka z gazety/ Wybaczcie” – takimi słowami kończy się wiersz „Grzech”.
Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, ponieważ z jednej strony jest przyczyną rodzinnych traum, a z drugiej – rzutuje na teraźniejszość. Nierozliczone uczynki z „cuchnących kartotek” zatruwają powietrze, nasycają goryczą przemyślenia poety na temat współczesnej Polski. Polski wprawdzie wolnej i demokratycznej, lecz nieustannie poddawanej osądowi „kompetentnych organów/ zjednoczonej Europy”. Banach jest przeciwko dyktaturze politpoprawności, nieustannie rozwija tezę Józefa Mackiewicza, że „jedynie prawda jest ciekawa”. Rozlicza się z własnym życiorysem, łącząc go zwykle z życiorysami rówieśników, ponieważ ma silne poczucie przynależności – pokoleniowej, lecz przede wszystkim przynależności do niedocenianej bez względu na ustrój inteligencji. W bardzo osobistym, dedykowanym zmarłemu w sierpniu 2017 roku Krzysztofowi Derdowskiemu wierszu „Plac Wolności” (to również tytuł ostatniej powieści Derdowskiego) poeta tworzy syntezę czasu i miejsca, noszącego wymowną nazwę, skłaniającą do pytań. Co ci po takiej wolności, skoro „nic nie zostało” z dawnych poruszeń? To sentymentalne westchnięcie człowieka, który swoje przeżył i nic albo prawie nic nie jest w stanie go zaskoczyć. Patrzy na swoje miasto jak na opustoszałą scenę, na której rozegrała się jego młodość.
To związanie perspektywy jednostkowej ze zbiorową jest znakiem szczególnym poezji Banacha. Jednym z najbardziej wymownych jej przykładów jest jeden z nowszych wierszy – „Faszysta”. To emocjonalna odpowiedź na ponawiane co rok zarzuty wobec uczestników Marszu Niepodległości. Znowu – ja zostaje rzucone w tłum jemu podobnych, domagających się elementarnego szacunku i elementarnej prawdy. Towarzyszy temu świadomość powtarzalności doświadczeń („przekleństwa doświadczeń” jak pisze poeta) kolejnych pokoleń. „Wolność mieliśmy we krwi a w sercu sumienie” – w tych słowach zawiera się sedno polskich zmagań z – ujmijmy to tak – Historią.
Tom Wojciecha Banacha nazwać możemy wyborem poezji patriotycznej, bo o miłość do Ojczyzny w niej chodzi, miłość trudną, niewdzięczną, często zaprawioną ironią. Jeśli poeta napomina, to z pozycji „między innymi”. Jeśli krytykuje, czyni to z pasją. Zawsze jednak pozostaje wierny swojemu credo pisarskiemu: „powiedzieć co prawda”.
Jarosław Jakubowski
(…) Pomysł wystawy może wydawać się nieco karkołomnym. Prezentację wierszy twórcy z szacunkiem odnoszącym się do tradycji, mówiącego wyrazistym i odrębnym głosem o teraźniejszości, połączyliśmy ze starymi kartkami pocztowymi, wizualnym przekazem kultury masowej, czasów, kiedy korespondencja znaczona była pięknym charakterem odręcznego pisma. Cóż może wyniknąć z takiego mariażu? Zestawienie dwóch optyk (wizualnej i poetyckiej), które dzieli okres około stu lat jest zaskakujące, ale pewnie dlatego warte podjętego ryzyka. Różne czasy i rzeczywistości oświetla ten sam promień patriotyzmu.
Żyjemy w medialnej powodzi informacyjnej. Poziom manipulacji przekazem treści jest zatrważający. A jednak wciąż trwa tęsknota za tym, co wzniosłe, wspaniałe i piękne. Potrzeba tradycyjnego antidotum na współczesny relatywizm jest niezbędna. Jakże ważne jest, by takie słowo, jak „Ojczyzna” łączyło, a nie dzieliło. Dlatego warto zastanowić się nad rozumieniem wspólnoty narodowej czasów zaborów, okresu międzywojennego i jej współczesną percepcją? Czy te dwie perspektywy przeżywania patriotyzmu coś łączy? A jeżeli tak, to co z tego wynika?
W okresie średniowiecza istotną rolę w przekazie treści religijnych odgrywała biblia pauperum. Podobnie na początku XX wieku w naszej Ojczyźnie ważnym przekazem treści narodowo-patriotycznych i religijnych stały się pocztówki. Niezależnie od zróżnicowanego poziomu artystycznego kartek, łączy je wspólna idea „ku pokrzepieniu serc”. Epatowanie scenami przywołującymi wielkie wydarzenia z historii Polski krzewiło nadzieję i działało edukacyjnie. Przekaz pocztówkowych obrazów stanowił osobliwą lekcję historii, inną od tej zawartej w podręcznikach. Jest tu wiele ukrytych znaczeń zawartych i w alegorii i w historycznej metaforze. Batalistyczne obrazy przywołujące chwile triumfu, jak również tragiczne sceny z upadków powstań. Treści są często przesycone ludową obyczajowością, religijnym zawierzeniem czy narodową wzniosłością. Jest tu również miejsce na dowcip a także na dosłowność, która nie wymaga już narracji. Wszystko to zdaje się być komentarzem do codziennego życia i podpowiedzią, jak przetrwać czas ucisku i niewoli czy też jak dzielić się radością z odzyskanej niepodległości. Można śmiało powiedzieć, że w tych kartkach pocztowych drzemał duch narodu.
Widokówki wędrowały po obszarze trzech zaborów, zwiastując jedność wspólnoty Ojczyzny. Przesyłane przy różnych okazjach działały jak barometr nastrojów i oczekiwań społecznych. Zawarta w nich pamięć zbiorowa była nie do okiełznania przez zaborców. Kartki świąteczne i noworoczne uczyły postawy szacunku i poświęcenia, utrwalając znaczenie tradycji. Budzenie ducha wolnościowego i satyra skierowana przeciwko zaborcom stawały się „orężem” w walce z uciskiem i niesprawiedliwością. Po 1918 roku pojawiły się historyczne godła i portrety twórców państwowej niepodległości. Na wielu pocztówkach reprodukowane były obrazy wielkich artystów: Artura Grottgera, Jana Matejki, Jacka Malczewskiego, Piotra Stachiewicza czy Wojciecha, Jerzego i Juliusza Kossaków. Cytowano też utwory: Marii Konopnickiej, Elizy Orzeszkowej, Henryka Sienkiewicza czy Władysława Bełzy. Naturalnym stało się epatowanie szczytnymi hasłami. Pojawiały się też fragmenty pieśni z zapisem nutowym. Przekaz musiał być pobudzający i nośny. Sztuka użytkowa stała się emisariuszem w służbie społeczno-narodowej. Jakże pięknie tę podniosłość towarzyszącą odrodzeniu państwa ujął Leopolda Staffa: Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą! /Lecz czymś największym, czym być można: Sobą!
Dziś te pożółkłe kartki pocztowe są świadectwem zmagań wolnościowych i euforii z odzyskanej niepodległości. Ich ojczyźniany patos oddaje ducha epoki. Zestawione razem mogą stać się piękną sentymentalną podróżą z wyraźnie wyczuwalnym tętnem niepodległościowych dążeń. Warto zastanowić się, co one dziś dla nas znaczą? Czy można identyfikować się z ich treściami? Może to już tylko niemy ślad historii? Jestem jednak przekonany, że kryje się w nich coś znacznie więcej. Warto przypomnieć tu, jakże aktualną dziś wypowiedź Józefa Piłsudskiego: „Naród, który traci pamięć przestaje być narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmującym dane terytorium”.
Dwie patriotyczne optyki – zawarte w poezji i wystawie – połączy „dialog”. Dzieli je cały wiek, ale łączy poczucie więzi społecznej, wspólnoty kulturowej i duchowej. Obie te narracje wyrastają z historycznej tradycji kształtującej polską tożsamość. Bywa, że duma spotyka się z goryczą. Niezależnie od tego czy słowo „Ojczyzna” jest tu wypowiadane wprost, czy domyślnie, ale zawsze z szacunkiem.
Zmieniają się czasy, zmienia się też społeczeństwo. Czy zmienia się rozumienie patriotyzmu? Ekspozycja patriotycznych pocztówek z kolekcji Wojciecha Banacha zestawiona z jego wierszami może sprawić, że poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie będzie niepokoić i zmuszać do zadumy. Trzeba jednak pamiętać, że każdy ma prawo odpowiedzieć inaczej. Może właśnie w tej różnorodności zawiera się fenomen poczucia wspólnoty? W bogactwie poglądów jest coś ważniejszego. Coś, co łączy ponad podziałami. Chyba tak właśnie należy rozumieć słowo Ojczyzna.
Jacek Soliński
Wojciech Banach (ur.1953 w Bydgoszczy) – autor kilkunastu książek poetyckich. W latach 1975-1981 był członkiem Grupy Faktu Poetyckiego "Parkan", znanej z niekonwencjonalnych prezentacji literackich. Od 1990 jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Autor 17 tomów wierszy. W 2005 r. został laureatem Nagrody Artystycznej Prezydenta Bydgoszczy, a w latach 2009 i 2015 - Strzały Łuczniczki - nagrody literackiej za najlepszą bydgoską książkę ubiegłego roku. W 2016 roku nagrodzony medalem „Za Twórczy Wkład w Kulturę Chrześcijańską”. Od 2011 r. pełni funkcję prezesa Zarządu Bydgoskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.