Po rozmowie z Jackiem Kostrzewą stwierdziliśmy, że potrafi bardziej zaskoczyć niż Janusz Korwin-Mikke.
– Jest pan z Torunia, więc na pewno niewiele pan wie o Bydgoszczy.
- Wiem, że w tym mieście panuje niczym nieuzasadniona toruniofobia, której ostrze zwrócone jest w stronę najlepszego samorządowca w naszym regionie, jakim jest marszałek Piotr Całbecki.
– Może lepiej opowie pan o swoich poglądach na temat gospodarki.
- Moje poglądy są mniej istotne niż fakt, że prywatna inicjatywa jest w Polsce niemiłosiernie duszona przez podatki, a dzięki nim ponad wszelką miarę rozbudowuje się biurokracja. Jak grzyby po deszczu wyrastają tutaj kolejne urzędy. W miastach topnieje liczba przedsiębiorców, a lawinowo rośnie pasożytnicza kasta urzędników.
– Czy coś jeszcze poza rosnącą biurokracją zwróciło pańską uwagę?
- Nieufność do obywateli. Wszystko i ciągle jest kontrolowane. Ledwo się rozpocznie własną działalność gospodarczą już ma się ochotę ją zakończyć, bo kontrole żyć nie dają.
– Całkowicie się z panem zgadzamy. Proszę jeszcze zaspokoić naszą ciekawość i zdradzić, jakiego rodzaju działalnością pan się zajmuje.
- Jestem urzędnikiem w wydziale kontroli Urzędu Marszałkowskiego.