Fotografie, które znalazły się w zaprezentowanej wczoraj ekspozycji stanowią, zdaniem Jacka Solińskiego, ?szlachetny wydźwięk przypadku?. Wyczuwa się ?przez aurę?, że zdjęcia robił poeta, a umiejętność skupienia uwagi zdradza, iż ich autor jest nauczycielem akademickim.
Zabrał też głos bohater wieczoru, a zaczął od przeproszenia za czapkę na głowie (?niektórzy twierdzą, że wyglądam w niej jak złodziej samochodów?), co wytłumaczył skłonnością do przeziębień ?od głowy?, a o to nietrudno w chłodnej piwnicy zajmowanej przez Galerię Autorską.
Krzysztof Szymoniak dokładnie opowiedział, jak realizował zamysł sfotografowania w niebanalny sposób uczestników życia galeryjnego, czyli osób, które prezentują tutaj swoje artystyczne dokonania. Postanowił bywalców GA fotografować w parach, dobranych najczęściej w sposób przypadkowy, gdyż traf sprawił, że uczestniczyły tego samego dnia, gdy odbywała się sesja zdjęciowa, w spotkaniu w galerii przy Chocimskiej 5. Tak powstały obrazy fotograficzne tworzące cykl portretów podwójnych.
Przed wystawą poeta-fotograf rozesłał do znajomych fotografików obrazy w wersji elektronicznej. Nie znając tła towarzyskiego tego przedsięwzięcia, wszyscy wyrażali zadowolenie, że w czasach, kiedy realizuje się głównie szalone projekty, zdarzył się tego rodzaju wyjątek.
- Nagle ktoś po Bożemu uprawia dobrą, tradycyjną fotografię dokumentalną typu jarmarcznego, w najlepszym rozumieniu tego słowa. Przyjeżdża rzemieślnik, wędrowny fotograf, a takim przecież jestem tutaj przyjeżdżając, i fotografuje ludzi bez napinania się artystycznego. To żywy dokument, najczystszy, najszczerszy, dzięki państwu możliwy, bo państwo okazaliście się fantastycznymi modelami, też bez napinania – komplementował sfotografowane przez siebie osoby fotograf z Wielkopolski. Zdjęcia nie zostały przez niego poddane podrasowaniu, nie ulepszał wizerunków na fotografiach. Wszystkie osoby wyglądają na nich tak jak w rzeczywistości.
Bohater wieczoru zdradził, że jego znajomi byli zachwyceni kawałkiem rurki uwidocznionej na wszystkich zdjęciach. Wszystkie fotografowane osoby Szymoniak ustawiał w tym samym miejscu – na schodach przed wejściem do Galerii Autorskiej. – Ta rurka jest lejtmotywem i sprawia, że nie można tych obrazów pomylić z żadnymi innymi cyklami – wyjaśniał ich autor.
- Gdyby coś się ze mną stało, to państwo musicie Jacka zmusić, żeby zrobił z tego album, który będzie na zawsze dokumentem twarzy, ludzi, istot, bytów związanych z Galerią Autorską – zasugerował Krzysztof Szymoniak, informując, zarazem, że przekazał Jackowi Solińskiego drugi komplet zdjęć wszystkich sfotografowanych par. – Oczywiście, 58 to jest trochę mało na album, ale kiedy tych par będzie sto, a myślę, że do tej liczby w tym roku dojdziemy, no to już można zrobić świetny album, świetną książkę z wizerunkami państwa jako środowiska Galerii Autorskiej – dodał gość z Gniezna, dając do zrozumienia, że raczej nie przewiduje, żeby coś się z nim w 2016 roku stało.
Jacek Soliński uznał w tym momencie za stosowane poinformowanie uczestników spotkania, że Krzysztof Szymoniak jest autorem czterech książek o sprawach i problemach fotografii. Trzy z nich to eseistyka okołofotograficzna, a czwarta opisuje dzieje ?Kwartalnika Fotografia?. Natomiast Marek Siwiec odczytał wiersz pt. ?Rynna?, do napisania którego zainspirowała go aluminiowa rurka widoczna na wszystkich portretach podwójnych wiszących na ścianach Galerii Autorskiej.
W drugiej części spotkania Krzysztof Szymoniak wystąpił w roli poety i odczytał kilka swoich wierszy z tomu ?martwa natura z człowiekiem?.