Na stadionie przy ul. Gdańskiej 163 odbył się trening dziesięciolatków. Niby nic niezwykłego. W całej Polsce młodzicy trenują na pełnowymiarowych boiskach. Tylko w takim porąbanym mieście jak Bydgoszcz to mogła być sensacja. Działacze SP Zawisza zawiadomili nawet media. No i VIP-ów. To dzięki nim miałem czadową zabawę.

VIP-ów ci w Bydgoszczy dostatek, ale na trening przyszła ich niewielka grupa. Trzech panów ewidentnie znajdowało się na swoim miejscu: Kazimierz Drozd, Tomasz Rega i Jarosław Wenderlich. To wierni kibice Zawiszy. Są związani z tym klubem od dawna. Kibicowali przed laty czwartoligowemu Zawiszy. Pozostałe osoby, które są na zdjęciach, pojawiły się na stadionie z powodów marketingowych. Żeby się pokazać.

Patrzę na Małgorzatę Stawicką i co widzę? Bez wątpienia nuci sobie w myślach ?Co ja robię tu?” Sprawia wrażenie jakby znalazła się tutaj przez jakieś meganieporozumienie. Zdecydowanie odróżnia się od otoczenia. Odwalona jak na raut. Rozpaczliwie się rozgląda w poszukiwaniu najlepszej drogi ewakuacyjnej.

Kto doradza tej kobiecie?! Vincent-Rostowski był jak pluszak zabierany na wszystkie imprezy w województwie, organizowane przez Platformę Obywatelską. I co? Został wybrany?

Podobny dysonans odczuwam patrząc na Marka Gralika. Jest obcym ciałem w tym miejscu. W przyjętej pozie powinien zostać teleportowany do klasy szkolnej. Wygląda jak belfer obserwujący, czy uczniowie nie ściągają, pisząc sprawdzian.

Jan Szopiński najwyraźniej nie wie, co robić w takiej sytuacji. Na wszelki wypadek stanął w pobliżu Tomasza Regi i podpatrzył, w jaki sposób założyć ręce i jaki duży powinien być rozkrok.

Dziwne wrażenie sprawia w tym miejscu Michał Krzemkowski. Widać, że czuje się obco. W swoim żywiole był, kiedy przemawiał przy tablicy upamiętniającej pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. O Bogdanie Dzakanowskim nie wspominam. Wspomniałbym, gdyby przyszedł na stadion przebrany za Świętego Mikołaja. Przynajmniej weselej by się zrobiło. A tak, poza rozradowanym Regą, wszyscy mają posępne miły.

Zdecydowanie wyróżnia się Piotr Król. Przebraniem. Miałem rację pisząc, że uczyni wszystko, by zwrócić na siebie uwagę. Ma tylko rok albo mniej, jeśli wybory będą przyspieszone, żeby zapisać się w świadomości bydgoszczan jako aktywny poseł. Ale pomysł z ubraniem stroju piłkarskiego nie był najlepszy. Jakem Maciek, Król ma maćka, co bezwzględnie ujawnia opinająca go koszulka.

Chyba że świeżo upieczony poseł chciał w ten sposób przekazać ostrzeżenie trenującym młodzikom: Uważajcie chłopcy! Kopanie piłki może spowodować, że jako czterdziestaki dorobicie się fałdy tłuszczu na brzuchu i podwójnego podbródka.