- Gdzie pan jutro będzie?

- Na Woodstock. Dlaczego pan pyta?

- Bo jutro jest pierwszego sierpnia.

- No tak, powinienem być w Warszawie. Byłem w zeszłym roku w godzinie ?O?. O 17.00. robiłem zdjęcia, bo piszę przewodnik po Warszawie dla niemieckiego wydawnictwa i myślę, że ten moment poruszy Niemców, ta pamięć o Powstaniu Warszawskim, o historii. Tego nie ma w Niemczech w takiej formie.

Przytoczona odpowiedź goszczącego w Bydgoszczy aktora to zarazem jedyny fragment wczorajszego spotkania, gdy Steffen Möller zachowywał powagę. Przez pozostałe trzy kwadranse bez przerwy żartował, wywołując salwy śmiechu.

Najbardziej rozbawił uczestników spotkania, deklamując ?Lokomotywę? Juliana Tuwima po śląsku, a zaczynała się ona słowami: Jest na banhowie cinszko maszyna. Ale też inne jego opowieści budziły wesołość.

Znany z popularnego serialu aktor przyjechał do naszego miasta promować swoją najnowszą książkę zatytułowaną ?Berlin-Warszawa-Express?. Steffen Möller zdradził, że tytuł pochodzi stąd, że najwięcej czasu spędza w pociągu, bo mieszka na przemian w Warszawie i Berlinie. Po kilku dniach pobytu w polskiej stolicy ma jej serdecznie dość i ucieka do Berlina, ale również stolica Niemiec nie potrafi go zatrzymać na dłużej niż kilka dni, gdyż tęskni za Warszawą. – To się nazywa bigamia ? poinformował sympatyczny Niemiec, który twierdzi, że jest nieuleczalnie zafascynowany Polską.

Jego książka ?Polska da się lubić? (w wersji niemieckiej pt. ?Viva Polonia?) przez 40 tygodni gościła na liście bestsellerów tygodnika “Der Spiegel” i sprzedano jej 200 tys. egzemplarzy. Jej autor żartował, że to dlatego, iż Polki mieszkające w Niemczech kupowały po dziesięć egzemplarzy i wciskały komu popadnie.

W spotkaniu zorganizowanym przez Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną wzięła udział całkiem spora grupa osób, które w większości nie czytały książek Steffena Möllera, ale znają go z występów w programie telewizyjnym ?Europa da się lubić? oraz roli w serialu ?M jak miłość?. Dobrych humorów nie zepsuł nagły deszcz, który zmusił uczestników spotkania do ucieczki pod osłonę dachu.