Strajk Kobiet w Bydgoszczy zorganizował w niedzielę, 13 grudnia, marsz w centrum miasta między dwoma siedzibami posłów PiS. Marsz odbył się pod hasłem "Idziemy po wolność! Idziemy po wszystko!".

Na wezwanie feministycznych i lewicowych stowarzyszeń na marsz pt. "Idziemy po wolność! Idziemy po wszystko!" na placu przed biurami posłów PiS przy ul. Gdańskiej stawiło się około 100 demonstrantów, głównie młodych kobiet.

"13 grudnia spotykamy się o 16.00 pod siedzibą PiS-u. W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego pokażemy, że walka trwa" - wezwały do uczestnictwa Manifa Bydgoska, Marsz Równości w Bydgoszczy, Lato Wolnej Miłości, Inicjatywa Bydgoszcz, Nieformalna Grupa Inicjatywna, Stowarzyszenie Stan Równości i Komitet Obrony Demokracji. Celem manifestacji było dostarczenie posłom PiS postulatów Strajku Kobiet.

Manifestacja na ulicy Gdańskiej rozpoczęła się od skandowania podstawowych postulatów i haseł Strajku Kobiet: "Wy...dalać!", "Hej, hej, aborcja jest OK!", "Wolność,równość, prawa kobiet". Jak w poprzednich manifestacjach na proteście pojawili się liczni policjanci. Z megafonu funkcjonariusze odtwarzali znany demonstrantom komunikat, przypominający o rygorach stanu epidemii. "Uwaga, uwaga, policja informuje... " - płynęły z megafonu ostrzeżenia o tym, że dla własnego bezpieczeństwa należy zostać w domu, a mieszkanie opuszczać tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. "Zostańcie w domach!" - apelowała policja, uzasadniając zalecenie koniecznością dbania o zdrowie swoje i bliskich. Zabrzmiało również ostrzeżenie, że nieprzestrzegający przepisów porządkowych narażają się na odpowiedzialność karną. Na ostrzeżenie o grożącej uczestnikom demonstracji odpowiedzialności karnej zareagowała prowadząca manifestację.

"To jest nielegalne, że puszczacie ten komunikat! Wyłączcie to! Mamy prawo protestować!" - oświadczyła gromko przez megafon liderka protestu. Megafonowym komunikatom wygłaszanym przez protestujących towarzyszyło rytmiczne i donośne dudnienie bębnów. W ten sposób manifestanci osiągnęli zdecydowaną decybelową przewagę. Ponadto mundurowi zrezygnowali dzisiaj z legitymowania uczestników, co można tłumaczyć tym, że zdecydowana większość protestujących jest już policjantom znana z poprzednich manifestacji.

Marsz "Idziemy po wolność! Idziemy po wszystko!" z ulicy Gdańskiej przeszedł ulicą Mostową na Stary Rynek. Tam na chwilę zatrzymał się przy świątecznej choince, po czym ruszył dalej ulicami Batorego i Długą na Wełniany Rynek. Przed wejściem do siedziby Prawa i Sprawiedliwości ustawiony został duży baner z wypisanymi postulatami Strajku Kobiet. "Bezpiecznej, legalnej, darmowej aborcji dla każdej osoby, która podejmie decyzję o przerwaniu ciąży" - to pierwszy postulat protestujących. Większość postulatów dotyczy zwiększenia finansowania służby zdrowia w różnych sferach jej działania, a także m.in. zaprzestania finansowania Kościoła z budżetu państwa, wyprowadzenia religii ze szkół, delegalizacji ugrupowań faszystowskich, a także wprowadzenia alarmu klimatycznego i przywrócenia piątki dla zwierząt. Większość postulatów wiąże się ze zwiększonymi wydatkami państwa, w tym większymi wydatkami na ochronę zdrowia, co demonstranci podsumowali skandowaniem hasła: "Żądamy hajsu!". Lista wszystkich postulatów wypisanych na banerze rozpoczynała się od: "Żądamy", a kończyła na haśle: "Wy...dalać!".

Niedzielna manifestacja trwała pół godziny. Uczestniczki, rozchodząc się, skandowały: "Jeszcze tu wrócimy!".