Około 100 osób protestowało dzisiaj na Starym Rynku. Podczas kolejnego dnia Strajku Kobiet w Bydgoszczy wylegitymowany został również europarlamentarzysta Radosław Sikorski.

Bydgoskie organizacje feministyczne na facebookowych profilach ponownie wezwały zwolenników do protestów przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej i przeciw rządom Prawa i Sprawiedliwości. 

Na wezwanie na Starym Rynku stawiło się dzisiaj około 100 osób, a wśród nich poseł do Parlamentu Europejskiego Radosław Sikorski.

Policjanci na początku manifestacji usiłowali ustalić organizatorów zgromadzenia. W tym celu podeszli do młodej kobiety z megafonem, która prowadziła konferansjerkę zgromadzenia, inicjowała hasła, które następnie były głośno skandowane przez uczestników. Pytających o organizatora zgromadzenia policjantom wytłumaczyła, że nie jest organizatorem, ponieważ, jak stwierdziła, "tutaj nie ma organizatora".

Po takim wyjaśnieniu policjanci wylegitymowali kobietę, która nie była organizatorem. Tej czynności poddali też posła do Parlamentu Europejskiego Radosława Sikorskiego, który podszedł blisko do kobiety z megafonem.

Zgromadzeni okrzykami "Nie strasz, nie strasz, bo się ze...rasz!", "Nie damy się zastraszyć" dali głośny przekaz, co sądzą o legitymowaniu.

Protest w Bydgoszczy był dzisiaj ograniczony, bo w wezwaniach do jego udziału na Facebooku zapowiedziano, że nie będzie blokady miasta i manifestacja ograniczy się do Starego Rynku. W jej trakcie trwał prawdziwy pojedynek na hasła i wezwania płynące z megafonów policyjnych i megafonu protestujących.

"Uwaga, uwaga, policja informuje..." - płynął głośny komunikat z policyjnego megafonu. Mogliśmy się z niego dowiedzieć, że mamy stan epidemii, że należy zachować dystans społeczny. "Apelujemy, zostańcie w domach! Pozostając w tym miejscu narażasz siebie i innych" - płynęły przestrogi z megafonu. Były też komunikaty, że nieprzestrzegający przepisów porządkowych narażają się na odpowiedzialność karną.

Repertuar odpowiedzi-skandowań protestujących był różnorodny. Od: "Trzeba było nas nie wk...wiać!", "J...bać PiS", "Wy...dalać!", przez te, które były głośnymi oświadczeniami i wyjaśnieniami: "Mamy prawo protestować!", "Rewolucja jest kobietą", "Solidarność naszą bronią", "Prawa kobiet, prawa kobiet!" aż do tych, które były formą bratania się z policjantami: "Policjanci, chodźcie z nami!".

W drugiej fazie manifestacji, policjanci wobec fiaska ich wezwań do rozejścia się, zagrozili, że przystąpią do kolejnych legitymowań. Takie wezwanie też nie odniosło skutku, wobec czego nastąpiła kolejna fala wylegitymowywania uczestników.

Po godzinie demonstracji na Starym Rynku ostatnim wykrzyczanym hasłem było: "Jeszcze tu wrócimy", po czym uczestnicy zgromadzenia rozeszli się.