Zaczynam od Grażyny Ciemniak. Jakże by inaczej! Nie mogę odżałować, że wybrała mandat poselski. Jej pogadanki na temat śmieci bardzo mnie kręciły, nikt nie będzie w stanie jej dorównać w zaangażowaniu w odpady. Jednak rozumiem, dlaczego stolica przyciągała ją jak magnes. Tam przecież była wiceprezydent Bydgoszczy może spotkać innego byłego wiceprezydenta Bydgoszczy.

Dla pani poseł wybrałem piosenkę ?Jak przygoda, to tylko w Warszawie?. Wiąże się ona z łatwym obecnie do zrealizowania życzeniem. Grażyna Ciemniak idzie Krakowskim Przedmieściem, a tu nagle pojawia się Sebastian Chmara i na jej widok zaczyna nucić: ?W tym mieście codziennie od rana, przeżywasz to samo, co krok: zdumienie, ulica nieznana, olśnienie, nieznany ci blok. Dziś rano twe dłonie dziewczęce mieszały i wapno i piach. Wieczorem olśnienie w kwiecistej sukience ładna jesteś jak, ładna jesteś jak… ach!?

Małgorzata Stawicka nie została wprawdzie VIP-em, ale należy jej się piosenka, gdyż kandydując sprawiła niespodziankę wszystkim, którzy sądzą, że księgowe są pozbawione fantazji, czyli mi również. Dedykuję jej ?Małgośkę? i to wcale nie z powodu wersu ?hej, głupia ty, głupia ty, głupia ty?. Niech myśląc o fotelu prezydenta miasta, nuci sobie: ?Małgośka – tańcz i pij, a z niego sobie kpij, a z niego kpij sobie kpij? i jeszcze: ?on nie jest grosza wart, a weź go czart, weź go czart!?

Dla Barbary Kozber też znalazłem odpowiednią piosenkę. W pełni na nią zasłużyła, gdyż swoim obyczajem zdobyła z drugiego miejsca na liście wyborczej znacznie więcej głosów niż ?jedynka”. Była radna też dostanie utwór z repertuaru Maryli Rodowicz. Nosi tytuł ?Chcę do Bodzia?, a oto mały jego fragment: ?Ja chcę do Bodzia, chcę do Bodzia, no bo w modzie są najbardziej teraz Bodzie, choć coś stoi na przeszkodzie, ja się będę bawić z Bodziem?.

Kiedy myślę o Teresie Piotrowskiej, przychodzi mi na myśl kilka piosenek. Najpierw ?Dziwny jest ten świat?, następnie ?Chłopcy radarowcy?, a wreszcie ?Gdzie ci mężczyźni ?. Słowa tego utworu zdają się sugerować, dlaczego właśnie ona została ministrem spraw wewnętrznych. Nie pokuszę się o wskazywanie pierwowzorów w otoczeniu Teresy Piotrowskiej: ?Dookoła jeden z drugim jak nie nerwus, to histeryk, drobny cwaniak, skrzętna mrówa, niepoważne to, nieszczere. Jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane, gęby pełne wazeliny, oczka stale rozbiegane.?

Największym wyzwaniem było dla mnie wyszukanie odpowiedniego prezentu muzycznego dla Marzeny Matowskiej. Na podstawie lektury artykułów jej poświęconych doszedłem do wniosku, że to osoba absolutnie wyjątkowa. Niestety, utworu Janusza Laskowskiego nie mogłem wykorzystać. Wprawdzie występuje w niej ?ta jedyna?, ale zaciemnia obraz ?siedem dziewcząt z Albatrosa?.

MCK-u nie można porównywać z jakimś Albatrosem. Zwłaszcza że dyrektor Matowska zatrudnia kilkadziesiąt osób, a z żadnego jej sprawozdania nie dowiedziałem się, jaką część jej podwładnych stanowią dziewczęta.

Utwór ?Najwięcej witaminy? Andrzeja Rosiewicza też wykreśliłem, bo tam jest mowa o typowych polskich dziewczynach, a w tym wypadku chodzi o istotę niezwykłą. W repertuarze Maryli Rodowicz jest piosenka pt. ?Nie ma jak pompa?, której fragment nadaje się na dzisiejszą okoliczność: ?Dobrzy ludzie mówią mi – kobito, ach, na co ci to, kompoty warz! A ja pragnę choćby incognito pokazać szyk, wszędzie być, ach, być, wszędzie być?. Wszyscy chyba zauważyli, że słowa ?choćby incognito? są wyjątkowo nie na miejscu.

To oczywiście nie koniec koncertu życzeń pod choinkę. Ciąg dalszy nastąpi, gdyż bardzo wiele osób w naszym mieście zasłużyło sobie na muzyczne upominki.