Nowy Rok nieodmiennie wiąże się z rozliczeniami, podsumowaniami. Cztery lata temu o tej porze grupka dziesięciorga zapaleńców myślała o powołaniu do życia spółdzielni socjalnej. Niemal wszystkie osoby z tej ekipy były osobami niepełnosprawnymi. Byliśmy wtedy po rocznej wspólnej akcji zwanej grupą samopomocy w ramach projektu unijnego, napisanego przez Polski Związek Niewidomych. Polegało to ogólnie na tym, że jako trener przynajmniej raz w miesiącu organizowałem spotkania, podczas których każdy mógł opowiadać o sobie, o swoich problemach. Po jakimś czasie wytworzyła się specyficzna więź.
Projekt zakończył się, zaczęliśmy myśleć, co zrobić, aby tego nie zmarnować. Na początek spróbowaliśmy wspólnego przedsięwzięcia finansowego, jakim było przygotowanie stroików na Wszystkich Świętych w 2011 roku. Organizacyjnie pomogło nam w tym jedno z bydgoskich stowarzyszeń. Dzięki wspólnej pracy mogliśmy udowodnić sobie i innym, że jako osoby niepełnosprawne, możemy spełniać swoje marzenia. Grudzień 2011 to etap, kiedy zaczął krystalizować się pomysł powołania do życia Spółdzielni Socjalnej Widzących Duszą ?Światełko?. Ta organizacja miała w przyszłości otworzyć kawiarnię artystyczną Otwarta Przestrzeń Światłownia. Udało się to w marcu 2012.
Pokonanie sterty dokumentów było jednak tylko etapem wstępnym. Największy trud był przed nami. Wyszukaliśmy lokal przy ul. Św. Trójcy 15, który po dwóch latach bezpańskiego funkcjonowania w ramach nadzoru ADM, był w stanie opłakanym – pozrywane podłogi, rozkradzione sprzęty, brak prądu, ogrzewania, wody, gazu.
Od początku wierzyłem, że jakimś cudem uda nam się tę ruinę doprowadzić do stanu używalności. Z perspektywy czasu widzę, że zawsze w sytuacji pojawiającego się problemu, cudownym zbiegiem okoliczności pojawiała się kolejna wspaniała osoba, która deklarowała swoją pomoc i włączała się w rozwiązanie problemu. Tak było z systemem alarmowym, który sprezentowała nam jedna z bydgoskich firm czy z instalacją elektryczną, przy zakładaniu której zapłaciliśmy jedynie za materiał. Tych wspaniałych gestów pomocy było naprawdę wiele.
Myślę, że w ludziach są olbrzymie pokłady dobrej woli. Aby je uruchomić, wystarczy przekonać ich, że dane przedsięwzięcie jest potrzebne, robione z pasją i służy pomnażaniu dobra na świecie. Sam czasami byłem zdumiony, kiedy olbrzymią empatią i chęcią bezinteresownej pomocy wykazywali się ludzie, których nikt o to nie podejrzewał. Bezduszni urzędnicy nagle wśród rubryk i słupków widzieli żywe osoby i sami pomagali w szukaniu wyjścia. Byłoby kłamstwem twierdzenie, że zawsze tak było. Często musiałem walczyć do upadłego o swoje racje, ale o tym za chwilę?
Światłownia ruszyła 21 października 2012. Wtedy to odbył się pierwszy, wspaniały koncert Czerwonego Tulipana. Sala nabita po brzegi, ogromny sukces. Od tej pory, co piątek pojawiali się u nas artyści i na żywo dawali koncerty. Już według założeń mieli to być artyści różnej skali – od starych wyjadaczy, profesjonalistów, perfekcjonistów, po stawiających swe pierwsze kroki na scenie debiutantów.
Sprawdziło się to doskonale, jedni i drudzy odnaleźli w Światłowni coś, czego w Bydgoszczy jeszcze nie było – magiczne miejsce, w którym artyści mogą spotkać się z odbiorcami i niczym na poligonie przećwiczyć swoje najnowsze utwory. Miejsce, w którym warto być, warto się pokazać, warto posłuchać, o czym śpiewają inni.
W ten sposób Światłownia stała się czymś o wiele większym, o wiele bardziej pojemnym niż ta początkowa grupka osób niepełnosprawnych. Stała się zjawiskiem autentycznego przełamywania barier międzyludzkich. W Światłowni nie ma znaczenia, czy ktoś jest z lewicy, czy z prawicy, czy popiera PiS, czy PO, czy jest bogaty, czy biedny, mądry, czy taki nie do końca. Tutaj ustawiamy swoje radio na krainę łagodności i takie fale odbieramy i nadajemy. O Światłowni powstało już kilka pieśni. W chwili potrzeby za istnieniem Światłowni opowiedziały się tysiące osób z całej Polski, jak również instytucje- ikony ludzi twórczych (krakowska Piwnica Pod Baranami, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich).
Co sprawiło, że maleńki klubik stał się tak potrzebny wielu ludziom? Myślę, że chodzi tu o autentyzm naszych działań z jednej strony i tęsknotę za światem bez pogoni szczurów z drugiej. Najprościej ujął to jeden z bydgoskich członków Rotary Club podsumowując: ?Udało się wam coś prawie niemożliwego, bez kapitału, w oparciu o pasje i entuzjazm stworzyliście świetną markę, jaką jest Światłownia?.
Od strony kulinarnej rozpoczynaliśmy od kanapek i domowego ciasta, to nie chwyciło. Prawdziwym strzałem w dziesiątkę okazała się pizza, którą przygotowujemy od podstaw w 27 odmianach, w 3 rozmiarach. Nasi goście zachwycają się smakiem ciasta i podkreślają relatywnie niską cenę. W rankingu ?Gazety Pomorskiej? nasza pizza okazała się bezkonkurencyjna i uzyskała tytuł najlepszej w regionie. Nie muszę chyba pisać, jaką dumę z tego powodu odczuwają nasi pizzerzy, którzy jeszcze kilka lat temu byli określani przez innych jako osoby niepełnosprawne.
Sukces wiąże się nieodmiennie z pojawianiem się ukrytych bądź jawnych wrogów. Druga połowa 2014 i niemal cały 2015 to czas zmasowanego ataku na Światłownię. Zostaliśmy sprawdzeni przez wszystkie możliwe kontrole i inspekcje, mieliśmy wytoczone przeciwko sobie trzy sprawy prokuratorskie. Do naszych wrogów dołączyło troje byłych spółdzielców. Bydgoski bard Piotr Pieńkowski podsumował, że mieliśmy w Światłowni trzecią wojnę światową z użyciem wszelkiej konwencjonalnej broni i teraz pozostała już tylko wymiana atomówkami. Do tego jednak nie doszło, kontrole nie wykazywały większych zaniedbań, prokuratorskie sprawy padały przed sądem lub umierały śmiercią naturalną, a kule naszych judaszy okazały się nie mieć prochu. Światłownia przetrwała i trudne chwile w sposób niewątpliwy scaliły zespół.
Mamy wielkie plany związane ze Światłownią. Zbliżający się 2016 będzie rokiem wielkiego przełomu. Pojawiły się przed nami nieoczekiwane możliwości i nowi potencjalni inwestorzy. Wszystko w rękach miasta, które może nam zagwarantować funkcjonowanie w określonym lokalu na dłuższy czas. Taki gest sprawi, że Światłownia będzie mogła zrobić jeszcze więcej na rzecz niepełnosprawnych i na rzecz rozwoju kultury bydgoskiej. Najwięcej jednak dla Światłowni może zrobić każdy z was. Przychodźcie na nasze koncerty, skosztujcie naszej pizzy w lokalu bądź zamówcie telefonicznie, grajcie w planszówki, włączajcie się w nasze inicjatywy, bo tylko w ten sposób Światłownia może żyć i przetrwa wszystko.
Grzegorz Dudziński
W tym roku powstał film Leszka Ciechońskiego o Światłowni. Jego reportaże emitowane są od ponad 20 lat w Magazynie Ekspresu Reporterów w TVP2. W 2013 roku Leszek Ciechoński zdobył polskiego Pulitzera – Nagrodę Wolności Słowa, główną nagrodę SDP za publikacje demaskujące nadużycia władzy.