Powstała Otwarta Przestrzeń Światłownia, która działa w obszarze gastronomii, kultury i nie tylko. Gości niezależnych twórców, serwuje kawę i pizzę (także na dowóz!). To miejsce pracy bardzo zaradnych ludzi z tzw. niepełnosprawnością. Jednak oryginalne połączenie pizzy, dobrej kawy i kultury spotkało się z wypowiedzeniem umowy ze strony ADM-u, poprzedzonego szeregiem kontroli urzędniczych i bezskutecznymi śledztwami w poszukiwaniu czegoś, do czego można się przyczepić.

Kto za tym stoi? Nie mam pojęcia, kto za tym stoi, ale to pytanie przyciąga uwagę. Co za różnica, czy stoi za tym polityk i jakiego szczebla, czy urzędnik, czy sitwa, czy klika, czy służby specjalne, czy tylko ich dzieci. Dopóki urzędy mają prawo ingerować w życie przedsiębiorców, dopóty będą niszczyć przedsiębiorczość, ale nie będę tu czytelników karmił moimi libertariańskimi wizjami, że może być jakoś inaczej.

Ciekawsza jest kwestia, co będzie dalej ze Światłownią? Jeden scenariusz znamy. I tego też nie warto roztrząsać. Kto nie zamyka oczu i uszu na rzeczywistość “zielonej wyspy”, ten wie, że Światłownię może zniszczyć ADM, ZUS, PFRON, Urząd Miasta, Urząd Celny, Urząd Skarbowy, Prokuratura jakiegokolwiek szczebla albo sąd jakiś, Państwowa Inspekcja Sanitarna, Państwowa Inspekcja Pracy albo Biuro Generalnego Inspektora Danych Osobowych na podstawie jednego z tysięcy (to nie metafora) przepisów i rozporządzeń, które wciąż się zmieniają i nawet jeśli przedsiębiorca je zna, to nie zna interpretacji, która w danym postępowaniu zostanie uznana za właściwą.

Podziwiam sprawnych przedsiębiorców tak samo jak sprawnych sportowców, bo dzięki nim mamy iPhone?y, pralki i tanie linie lotnicze. Przedsiębiorców, którzy sprawnie prowadzą działalność akurat w Polsce podziwiam podwójnie, tak jak piłkarzy rozgrywających mecz na polu minowym. Przedsiębiorców, którzy sprawnie prowadzą działalność w Polsce i są przy tym osobami, tzw. niepełnosprawnymi, podziwiam potrójnie. A jeśli przy tym tak przedsiębiorcze osoby prowadzą działalność w obszarze kultury i to się jakkolwiek opłaca, to mam ich za ludzi wielkich. I teraz próbuje się takich ludzi zniszczyć. Możliwe, że to się uda. Wtedy Światłownia będzie tylko kolejnym martwym szkieletem na dnie mętnego stawu polskiej biurokracji. Ale jeśli Światłownia przetrwa, rozpromienieje!

Ktokolwiek postanowił zniszczyć Światłownię, może okazać się jej wielkim dobrodziejem. Dla wielu przedsiębiorców poważne problemy otwierały drogę do jeszcze większych sukcesów. Ta potyczka z biurokracją stanie się dla Światłowni jak rytuał przejścia. Ale opiszę to w czasie przeszłym, bo tak pewnie w rzeczywistości będzie.

Światłownia promienieje w nowym lokalu

Nagonka urzędnicza na Otwartą Przestrzeń Światłownia została zrównoważona pospolitym oburzeniem w mediach elektronicznych i społecznościowych. O tej kulturalnej “Przestrzeni” dowiedzieli się mieszkańcy Bydgoszczy, województwa i kraju. Wielu ludzi podpisało internetową petycję w obronie Światłowni. Nie zrobili tego z sympatii do lokalu gastronomiczno-kulturalnego, o którym nie mieli przecież pojęcia, ale z nienawiści do instytucji państwowych. Na hasło kultura-niewidomi-przedsiębiorcy-urzędnik-chcieć-zniszczyć Polacy zareagowali masowym tworzeniem i rozpowszechnianiem memów, grafik i filmików na YouTube. W niedługim czasie hashtag #Światłownia został użyty kilka tysięcy razy. Na portalach społecznościowych utworzył się łańcuszek polubień i udostępnień.

Memy kompromitowały nie tylko ADM i kujawsko-pomorskie instytucje publiczne, ale nawet zaczęły uderzać w samą Bydgoszcz (trochę niesłusznie). W interesie prezydenta, innych lokalnych polityków i działaczy społecznych stało się zmazanie tej plamy bez względu na ich osobisty stosunek do Światłowni. Były urzędnik skarbowy, a obecnie prezydent miasta, Rafał Bruski, stał się jednym z jej najzagorzalszych obrońców. I nieważne, czy racje mają ci, którzy twierdzą, że była to tylko PR-owa zagrywa. Motywów prezydenta nie znamy, ale najważniejsze, że do czegoś się przydał.

Powstały też w Internecie memy, które broniły Otwartej Przestrzeni zachęcając do konsumpcji. Liczba zamówień na pizzę była tak dużo, że lokal zatrudnił nowych pracowników i zaczął pracować w trybie 24-godzinnym. Pieniędzy na prawników nie brakowało, ale ci i tak w większości pieniędzy nie chcieli. Ale Światłownia i tak zmieniła adres. Ludzie zaangażowali się w obronę lokalu z niechęci do instytucji państwa, ale wielu z nich zdecydowało się rzeczywiście odwiedzić lokal przy ulicy Świętej Trójcy 15 w Bydgoszczy, miejsce, które poruszyło przestrzeń wirtualną. Niektórzy przyjeżdżali z naprawdę daleka. W Światłowni rozpromieniało jeszcze bardziej, ale zaczęło brakować powietrza. Przykro było patrzeć na ludzi, którzy musieli odchodzić, bo nie mieli nawet tyle miejsca, żeby zjeść na stojąco.

Zyski wzrosły kilkukrotnie. Wynajęto większy lokal. Tym razem od prywatnego właściciela. Zatrudniono jeszcze więcej niepełnosprawnych osób. Każdego roku 12 czerwca, w dniu wypowiedzenia umowy, w nowej Światłowni odbywa się koncert upamiętniający złowrogą biurokratyczną nieudolność, która przekształciła się w niezwykle skuteczną kampanię marketingową. Nowi klienci dziękują wrogom Światłowni, że zwrócili ich uwagę na tak oryginalne miejsce. Z obawy przed takim obrotem spraw wiele innych biurokratycznych nagonek zostało poniechanych. Jednak ile, tego się nie dowiemy.

Tak nam dopomóż Internet!

Petycja online: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=11393