- Projekt uchwały ws. egzaminów taksówkarskich, który Rada Miasta Bydgoszczy chce przyjąć w najbliższą środę, jest niezgodny z ustawą deregulacyjną. Uchwała bezpodstawnie ogranicza swobodę działalności gospodarczej. Uchwała narusza też porządek aktów prawnych określony art. 94 Konstytucji i naraża podatników na kosztowne postępowania sądowe ? tłumaczy dr Stanisław Tyszka, doradca Jarosława Gowina i jeden z autorów ustawy otwierającej dostęp do zawodów. Uczestnicy akcji zapowiadają, że jeżeli Rada Miasta nie usunie błędów z uchwały, to zaskarżą ją przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym.
Ustawa deregulacyjna, flagowy projekt Gowina z czasów pełnienia funkcji ministra sprawiedliwości, zniosła obowiązek zdawania egzaminów na taksówkarza. Tymczasem już jutro Rada Miasta Bydgoszczy będzie głosować nad projektem uchwały utrzymującej szkolenia i egzaminy dla taksówkarzy.
- Celem deregulacji było zwiększenie konkurencji, a przez to obniżenie cen przejazdów również dla mieszkańców Bydgoszczy. Proponowana uchwała stoi w sprzeczności z założeniami ustawy. Jej uchwalenie leży wyłącznie w interesie taksówkarzy i jest sprzeczne z interesem tysięcy mieszkańców Bydgoszczy. Autorzy uchwały nie ukrywają nawet, że jej przyjęcie oznacza dodatkowe obciążenia finansowe dla przedsiębiorców: zgodnie z uzasadnieniem osoby, które chcą wykonywać transport drogowy poniosą koszty wynagrodzenia dla członków komisji egzaminacyjnej, czyli najpewniej urzędników ? argumentuje Tyszka.
Na gruncie ustawy o otwarciu dostępu do zawodów miasta powyżej 100 000 mieszkańców mogą utrzymać egzaminy, ale nie oznacza to, że zależy to od dowolnej decyzji radnych. Projekt uchwały Rady Miasta jest niezgodny z ustawą z dnia 6 września 2001 roku o transporcie drogowym, która (po zmianach wprowadzonych tzw. pierwszą ustawą deregulacyjną) dopuszcza wprowadzenie przez radę gminy powyżej 100 000 mieszkańców szkolenia zakończonego egzaminem z topografii miejscowości oraz przepisów prawa miejscowego. Tymczasem załącznik 1 do uchwały zakłada egzamin z topografii oraz z ?wybranych zagadnień ustawy o transporcie drogowym? oraz ?przepisów prawa przewozowego?, co oczywiście wykracza poza ?przepisy prawa miejscowego?. Co więcej w uzasadnieniu uchwały nie zostały podane żadne argumenty za utrzymaniem egzaminów i szkoleń oraz nie przeprowadzono konsultacji społecznych.
Jak wynika z uzasadnienia uchwały, została ona skonsultowana tylko z taksówkarzami, ale już niestety nie z ich klientami. Tymczasem w przypadku takiej regulacji należałoby przeprowadzić prawdziwe konsultacje społeczne, a nie pytać o zdanie tylko taksówkarzy, którzy mają oczywisty interes w tym, żeby ograniczać dostęp do swojego zawodu.
- Jeśli rządzący Bydgoszczą z jakiegoś powodu chcą utrzymać ograniczony dostęp do korporacji taksówkarskich, to bezwzględnie powinni najpierw zapytać o zdanie mieszkańców miasta. Nie zrobili tego. Poza tym, w ogóle nie uwzględnili możliwości, żeby to nie urzędnicy, ale same korporacje taksówkarskie wystawiały certyfikaty jakości. Wtedy wybór należałby do klienta, a ograniczona zostałaby zbędna biurokracja ? tłumaczy Tyszka.