Bydgoska Izba Lekarska wspiera obywatelską inicjatywę ustawodawczą - "Szczepimy, bo myślimy", która stanowi odpowiedź na obywatelski projekt ustawy znoszącej obowiązek szczepień, przygotowany przez Komitet Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej STOP NOP. W biurze poselskim Michała Stasińskiego dr Marek Bronisz, prezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej i dr Radosława Staszak-Kowalska, sekretarz Bydgoskiej Izby Lekarskiej przekonywali do zachowania w Polsce przymusowych szczepień zgodnie z obowiązującym programem szczepień ochronnych.
- Źle się dzieje, kiedy politycy zaczynają wykorzystywać w grze politycznej coś, co tak naprawdę nie powinno wychodzić poza próg szpitala, gabinetu lekarskiego czy przychodni - powiedział poseł Michał Stasiński i dodał, że procedury medyczne takie jak in vitro, szczepienia stają się polem do rozgrywki politycznej miedzy graczami na scenie politycznej. - To bardzo złe - ocenił Stasiński i wskazał, że również w Bydgoszczy szczepienia wykorzystywane są do takiej rozgrywki. - Osoby, które kwestionują sens i celowość szczepień nazywają się piewcami wolności. Mówią: jest ryzyko, musi być wybór. Stawiają lekarzy, jak i przemysł farmaceutyczny po tej drugiej, ciemnej stronie mocy - ocenił poseł PO i dodał, że odpowiedzią na postulaty ruchu antyszczepionkowego jest inicjatywa wniesienia do sejmu projektu ustawy „Szczepimy, bo myślimy”. - Akcja jest okazją do pokazania, jaki jest naprawdę sens szczepień i jest to dla nas wszystkich bardzo istotne. Trzeba bardzo głośno zabierać głos, by dawać świadectwo prawdzie, żeby walczyć z fake-newsami, kłamstwami i z budzeniem złych emocji - podsumował poseł Stasiński.
Projekt wspiera Bydgoska Izba Lekarska.
- Projekt zakłada bezwzględny obowiązek szczepień ochronnych zgodnie z kalendarzem szczepień plus szczepienia dodatkowe. Zakłada też, by do żłobków i przedszkoli nie przyjmować dzieci nieszczepionych - powiedziała dr Radosława Staszak-Kowalska, sekretarz Bydgoskiej Izby Lekarskiej, dodając, że wzmożona w ostatnim czasie zachorowalność na odrę związana była z przyjazdem osób niezaszczepionych z Ukrainy i przez ten fakt zagrożone są również polskie dzieci mające z nimi kontakt.
Dr Staszak-Kowalska podkreśliła, ze izby lekarskie w Polsce popierają projekt „Szczepimy, bo myślimy” i zbierają podpisy pod projektem ustawy. Odniosła się też do krytyki systemu szczepień w Polsce. - Zarzutem ruchu antyszczepionkowego jest to, że szczepienia wywołują niepożądany odczyn poszczepienny - wskazała dr Staszak-Kowalska i dodała, że w świetle danych Państwowego Zakładu Higieny niepożądany odczyn poszczepienny zdarza się raz na 10.000 poddanych szczepieniu i ma on najczęściej charakter bardzo łagodny.
- Mam pewne poczucie, może nie klęski, ale żalu, czy smutku, że we współczesnych czasach, gdzie tyle wiedzy jest pod ręką każdego, wiedzy rzetelnej, udokumentowanej, nie mówię o parawiedzy, która sieje zamęt, a to, co niektórzy chcą wieścić jako wolność, w mojej ocenie, to jest pewna wynaturzona wolność, która powoduje, że wyważamy otwarte drzwi - ocenił skutki akcji ruchu antyszczepionkowego dr Marek Bronisz, prezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej. - Każdy, kto uważa, że szczepienia są szkodliwe i należy je wyeliminować, albo pozwolić na dobrowolność w tym zakresie, wydaje mi się, że w chwili obecnej sieje zamęt - stwierdził dr Bronisz i dodał, że obecny dobrobyt uśpił czujność ludzi wobec zagrożenia ze strony chorób zakaźnych i wiele osób daje się zwodzić na manowce orędownikom pseudonauki i pseudowolności. - Nikt nie rozlicza tych pseudoorędowników wiedzy albo tajemnej, albo nieudowodnionej z konsekwencji ich działania. Mało tego, kuje się tezy, że to lekarze do spółki ze skorumpowanym przemysłem farmaceutycznym nakłaniają ludzi do rzeczy, które w swej istocie są dla nich szkodliwe, nie mając na to żadnych dowodów - oskarżał dr Bronisz.
Prezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej przypomniał, że stosunkowo niedawno epidemie grypy powodowały dużą śmiertelność ludzi nie tylko na terytorium jednego kraju, ale całego kontynentu. Dr Bronisz opowiedział się za przymusowymi szczepieniami i sam poddał się niedawno szczepieniu, ponieważ znajduje się w grupie ryzyka ze względu na kontakt z chorymi. - Społeczeństwo podlega pewnej organizacji i w pewnych zakresach nie ma dobrowolności, albo powinna być ona ograniczona i to nie ze względu na to, że ktoś nad kimś chce mieć jakąś władzę lub inne interesy załatwiać, tylko dlatego, że to jest dobre w wypadkowym wektorze - przekonywał i dodał jednocześnie, że w projekcie ustawy należałoby również określić zasady odpowiedzialności za zdarzające się bardzo rzadkie przypadki wystąpienia ciężkich odczynów poszczepiennych wraz z ustaleniem zasad odszkodowawczych. Dr Bronisz podkreślił, że leczenie i przyjmowanie leków wiąże się z ryzykiem, ale leczenie nigdy nie może być gorsze od choroby. Na ulotce każdego leku wymienione są przeciwwskazania. - Trzeba mądrze tłumaczyć społeczeństwu, żeby nie obawiało się szczepień. Jest bardzo ważne, żeby była prawidłowa kwalifikacja do szczepień, kiedy szczepić, kogo szczepić. Powinno wytłumaczyć się jasno, jak należy wykonywać szczepienia, żeby były one jak najbardziej bezpieczne. Nie powinno być tak, ze szczepi ktokolwiek, gdziekolwiek i gdzie szczepionki przechowywane są w sposób nieprofesjonalny - podkreślił i dodał na koniec: - Organizacja, która podważa zaufanie w relacjach lekarz - pacjent sieje zamęt. Bez tej relacji jesteśmy bezsilni.
Dr Radosława Staszak-Kowalska odniosła się też do twierdzeń posła Pawła Skuteckiego i posła Tomasza Latosa, zasłyszanych w audycji Radia PiK co do postulatu dobrowolności szczepień. Stwierdziła, że dobrowolność może być dopuszczalna w społeczeństwach świadomych. - W Szwecji szczepienia są dobrowolne i Szwecja ma zaszczepione 95% społeczeństwa - wskazała dr Staszak-Kowalska.
Zdjęcia: Jacek Nowacki