- Na posiedzeniu komisji zdrowia byliśmy zapewniani, że nie będzie mniej pieniędzy na rehabilitację ? mówił zdenerwowany Tomasz Latos, i można go zrozumieć, bo minęły od tego posiedzenia ledwo trzy tygodnie i okazało się, że członkowie komisji zostali oszukani. Kontrakty na świadczenie usług rehabilitacyjnych były podpisane tylko na pół roku, a podmiotom, z którymi przedłużono kontrakty, obniżono ich wysokość od 20 do 60 %.
Poseł Tomasz Latos sądzi, iż jest to spowodowane szukaniem oszczędności w związku z deficytem w Narodowym Funduszu Zdrowia. – Na dodatek u pacjentów, którzy ze względu na swoje problemy związane z rehabilitacją pewnie nie przyjdą pod siedzibę NFZ-etu, pewnie nie będą na ulicy maszerować i protestować i pewnie w żaden sposób się nie zorganizują, bo nie są w stanie ze względu na swoje problemy zdrowotne – wyliczał przewodniczący sejmowej komisji zdrowia.
Zdaniem polityka Prawa i Sprawiedliwości, dzielono pieniądze w sposób ahumanitarny i niezrozumiały. – To sytuacja kuriozalna i niezrozumiała, że w Bydgoszczy są różnice do 50 procent w kontraktach między sąsiednimi dzielnicami i podobnymi placówkami. To jest zrozumiale chyba tylko dla urzędników Narodowego Funduszu Zdrowia i mam nadzieję, że nie ma tu drugiego dna, jeżeli się jednych mniej lubi innych bardziej lubi przy rozdziale pieniędzy – ironizował poseł Latos.
- Ja tej sprawy tak nie zostawię. Uważam, że pana dyrektora Pieczkę szkoda czasu o cokolwiek pytać. Zapytam w najbliższą środę prezesa NFZ i pana ministra na posiedzeniu Sejmu – oświadczył przewodniczący sejmowej komisji zdrowia. Tomasz Latos nie liczy na wytłumaczenie tej sytuacji, bo tego, jak stwierdził, wytłumaczyć się nie da, ale liczy na deklarację poszukania dodatkowych pieniędzy i zwiększenie nakładów na rehabilitację medyczną.