- Otrzymałem informację z policji, że mogę odebrać tablicę z napisem Most Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, moją własność – relacjonował Bogdan Dzakanowski, po wyjściu z komisariatu policji przy ul. Toruńskiej. – Niestety, dowiedziałem się od prowadzącego śledztwo, że tablica jest nadal aresztowana, przedłużono areszt do dnia nie wiadomo jakiego.

Lider Bydgoskiej Ligi Rodzin przymocował tablicę z napisem Most Prezydenta Lecha Kaczyńskiego 13 grudnia. Jest przekonany, że miał prawo to uczynić, gdyż w tym czasie obowiązywała uchwała rady miasta z 2010 roku, nadająca mostowi w obrębie Trasy Uniwersyteckiej to właśnie imię. Przymocował tablicę dokładnie w tym miejscu, gdzie to przewidywał projekt budowlany, więc uważa, że specjalnego pozwolenia nie potrzebował.

Oburzenie Bogdana Dzakanowskiego było spowodowane postępowaniem policji. – Na pewno zaskarżę tę decyzję – poinformował dziennikarzy. Przyszedł na komisariat, żeby odzyskać swoją własność, tymczasem wręczono mu wezwanie na przesłuchanie w charakterze świadka.

Policja będzie w tej sprawie prowadzić dwa postępowania. Jedno w sprawie umocowania tablicy przy moście, a drugie w sprawie usunięcia tej tablicy. Kto złamał prawo? Bogdan Dzakanowski, umieszczając tablicę, czy osoba, która ją zabrała?

- Winny jest pan Rafał Bruski, urzędnik Platformy Obywatelskiej, prezydent miasta Bydgoszczy. To na jego polecenie Zarząd Dróg Miejskich ściągnął tablicę – stwierdził współtwórca Bydgoskiej Bramy Porozumienia.