Ratusz sfinansuje umieszczenie tablic informacyjnych w miejscach, gdzie mieszkańcy sporadycznie zaglądają.
Zainteresowało nas ogłoszenie, które pojawiło się na "Platformie zakupowej" ratusza. Miasto szuka wykonawcy tablic informacyjnych. Mieszkańcy Łęgnowa będą mogli się z nich dowiedzieć o wynikach badań wody gruntowej i gruntu oraz o wszelkich innych sprawach osiedla, „które narażone jest na wpływ związany z dawnymi zanieczyszczeniami”.
Powszechnie wiadomo, kto jest w Łęgnowie najlepiej zorientowany w tej sprawie i działa najintensywniej, żeby uchronić mieszkańców przed skutkami toksycznych odpadów, które pozostawił po sobie „Zachem”. Dlatego zwróciliśmy się do tej właśnie osoby.
- No wreszcie! - taka była reakcja Renaty Włazik, gdy dowiedziała się od nas o ogłoszeniu. Tę sprawę poruszyła kilka miesięcy temu podczas spotkania z prezydentem. - To spotkanie było 2 lipca i jak widać urząd miasta nie ogarnął jeszcze takiego „ciężkiego” tematu - pokpiwa najbardziej znana w naszym mieście mieszkanka Łęgnowa.
Tablica
Rok temu założyła na FB profil „Renata Włazik – Zachem bomba ekologiczna Bydgoszczy” (pierwotna nazwa „Zachem, AGH, Łęgnowo Wieś - badanie wód gruntowych”). Jednak zdaje sobie sprawę, że większość mieszkańców Łęgnowa nie czerpie wiadomości z Facebooka. Dlatego tak ważna jest tablica informacyjna.
Po raz pierwszy powiedziała o tym w marcu br., podczas posiedzenia powołanego przez wojewodę zespołu ds. skażenia terenów pozachemowskich. - Tam stwierdzono, że zajmie się tym RDOŚ - relacjonuje Renata Włazik - Jakoś w czerwcu otrzymałam pismo, że jednak RDOŚ nie jest w stanie na tę chwilę sfinansować takiej tablicy i jeśli coś się zmieni, to dadzą znać.
Podczas czerwcowej sesji rady miasta Renata Włazik zaczaiła się na korytarzu na prezydenta i kiedy Rafał Bruski wyszedł z sali sesyjnej podeszła do niego i poprosiła o spotkanie.
Jego rezultat bardzo ją rozczarował. – Prezydent powiedział, że w 2014 roku wysłał w sprawie skażenia terenu pozachemowskiego pismo do ministerstwa. Nic więcej nie może w tej sprawie zrobić. Najwyżej może mi pomóc założyć stowarzyszenie. Dla mnie to kpina! – zżyma się Renata Włazik. – To poprosiłam, żeby miasto dało chociaż tablicę, to będziemy mogli informować mieszkańców na bieżąco o wszystkim, co dotyczy skażenia.
Lokalizacja
Jak się okazało, ta prośba została rozpatrzona pozytywnie. Tylko nie powiadomiono o tym fakcie wnioskodawczyni. A szkoda, bo Renata Włazik wypatrzyła najlepszą w Łęgnowie-Wsi lokalizację i uzyskała już zgodę zarządcy terenu. Miejscem, które najczęściej odwiedzają mieszkańcy, jest jedyny w okolicy sklep.
Tymczasem ratusz zamierza sfinansować dwie tablice informacyjne. Pierwsza ma zostać umieszczona przed płotem świetlicy przy ul. Toruńskiej 185, druga na ulicy Plątnowskiej przy przystanku autobusowym na wysokości drugiego przęsła płotu kościoła (licząc od ul. Nowotoruńskiej).
W pobliżu kościoła stoi już tablica informacyjna, na której znajdują się wiadomości z życia parafii i osiedla. Może kogoś zainteresuje druga, ale trzeba pamiętać, że ludzie przyjeżdżają tutaj głównie w niedziele, a z kościoła często wychodzą przed zakończeniem mszy, żeby zdążyć na autobus, więc o czasie na lekturę nie ma mowy.
Do świetlicy zagląda niewielka liczba mieszkańców i to sporadycznie, kilka razy w roku.
- A do sklepu chodzą, to tak przy okazji by przeczytali, czyż nie? Dlaczego wybrano taką lokalizacją, o której z góry wiadomo, że nie będzie efektywnie informować? – zastanawia się Renata Włazik.
Oficjalna wersja wydarzeń
- Gabloty informacyjne są stawiane na prośbę przewodniczącego Rady Osiedla Łęgnowo-Wieś, który zwrócił się do prezydenta miasta z prośbą o znalezienie funduszy na zakup i montaż tablic ogłoszeniowych – poinformowała nas Marta Stachowiak, rzecznik urzędu miasta. - Pan przewodniczący uzasadnił swoją prośbę potrzebą skuteczniejszego docierania informacji do mieszkańców oraz zasugerował lokalizację tablic: jedna w okolicy Rady Osiedla lub sklepu, a druga w okolicy kościoła. Tablice będą stawiane w zaproponowanych przez RO lokalizacjach.
To oficjalna wersja wydarzeń. W rzeczywistości sprawę potwornego zanieczyszczenia terenu w Łęgnowie nagłośniła Renata Włazik, która działa aktywnie od kilku lat, mimo kłód rzucanych jej pod nogi przez Radę Osiedla.
Dzięki informacjom, które opublikowała na facebookowym profilu o skali skażenia dowiedziało się wielu mieszkańców, a także media. Wspólnie z Bogdanem Dzakanowskim (jedynym obok Jana Szopińskiego radnym bydgoskim, który ją wspierał) zorganizowała spotkanie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie przekazała petycję w sprawie „rozbrojenia bomby ekologicznej na terenie Zachemu”, pod którą udało się zebrać tysiąc podpisów. (W następstwie tego spotkania wojewoda kujawsko-pomorski powołał zespół ds. zanieczyszczeń pozachemowskich). Udało jej się także doprowadzić do kilku spotkań naukowców z AGH prowadzących badania na terenie Łęgnowa z mieszkańcami. A po kilkumiesięcznych staraniach udało jej się „wydeptać” tablicę informacyjną.
Aż tu nagle okazuje się, że to zasługa przewodniczącego Rady Osiedla.
Zapis na nazwisko
Dlaczego w oficjalnej wersji ratuszowej nie może się pojawić nazwisko rzeczywistej inicjatorki akcji szczegółowego informowania łęgnowian o sytuacji? Czy dlatego, że Renata Włazik nie owija słów w bawełnę i głośno mówi, co sądzi o postępowaniu prezydenta Bydgoszczy? Jej zdaniem, długo ukrywana była przed mieszkańcami prawda o skali skażenia.
Trudno się z nią nie zgodzić. Podczas spotkania z mieszkańcami w październiku 2014 roku Grzegorz Boroń, ówczesny zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, przekonywał, że można bez obaw pić wodę w Łęgnowie, gdyż nigdzie nie stwierdzono przekroczenia norm. (Można o tym przeczytać w opublikowanej przez nasz portal relacji pt. „Wiceprezydent Grażyna Ciemniak potknęła się o rurę”).
Natomiast naukowcy z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej stwierdzili w połowie próbek takie skażenie wody gruntowej, że nie nadaje się ona nawet do podlewania trawników. Tymczasem mieszkańcy uprawiają na tych terenach owoce i warzywa.
Nie wiadomo dokładnie, jakie skutki przynosi samo przebywanie na obszarze skażonym. A przecież na terenie Łęgnowa oprócz domów mieszkalnych są magazyny żywności i szkoła podstawowa.
Za każdym razem, kiedy powstaje publikacja na temat obaw związanych z terenami zanieczyszczonymi przez toksyczne odpady pozachemowskie, dziennikarze (poczynając od „Gazety Wyborczej” po TVP) udają się do Renaty Włazik, a ona nie szczędzi cierpkich słów Rafałowi Bruskiemu.
Jeszcze niedawno ludzie kupowali działki i budowali domy w Łęgnowie–Wsi. Teraz mają duże kredyty do spłacenia i świadomość, że żyją na ekologicznej bombie, o której istnieniu dowiedzieli się dzięki działalności Renaty Włazik. Natomiast prezydent Bruski dowiedział się od niej, że nie postępuje jak prawdziwy facet, bo nie powiedział bydgoszczanom, jak się faktycznie sprawy mają w Łęgnowie.
Odpowiednie informacje
Kto wie, czy wiedza na temat skali skażenia terenu w okolicy Zachemu nadal nie ma być reglamentowana. Oto fragment maila przewodniczącego Rady Osiedla Łęgnowo-Wieś do Renaty Włazik na temat tablic informacyjnych.
„Ja zgodziłem się, że Rada Osiedla będzie sprawowała pieczę nad poprawnością ogłoszeń, aby nie zawierały nieodpowiednich treści” - napisał Stanisław Garstka.
Tablice będą się znajdować za szybą, a kluczy do gablot Renata Włazik raczej nie dostanie. Tym bardziej, że, jak twierdzi ratusz, „gabloty informacyjne są stawiane na prośbę przewodniczącego Rady Osiedla Łęgnowo-Wieś”.
Oferty na dostawę i montaż gablot można składać w ratuszu do 16 listopada br. do godz. 9.00.