Dzisiaj nastąpi otwarcie ofert na „przygotowania do transportu, załadunku, przewozu oraz rozładunku rzeczy ruchomych znajdujących się w obrębie położonych przy ul. Ujejskiego w Bydgoszczy”. Krzysztof Pietrzak zapowiedział  wzięcie udziału w ogłoszonym przez wojewodę przetargu.

- Chcę, żeby przetransportowanie sprzętu odbyło się w bezpieczny sposób. Starczy zrobić mały błąd i praca tartaku zostanie sparaliżowana, a ja będę latami procesował się o odszkodowanie - ujawnia kierujące nim pobudki  prezes i współwłaściciel firmy Tartak Bydgoszcz. Zdaniem Krzysztofa Pietrzaka, w ogłoszeniu wojewody brakuje zastrzeżenia, że w przetargu mogą uczestniczyć jedynie podmioty dysponujące umiejętnością  przewożenia specjalistycznego sprzętu. Z jego ustaleń wynika, że na Zachodzie trzeba posiadać licencję na wykonywanie tego typu czynności. U nas starczy wygrać przetarg.  

- Chcemy z żoną zacząć normalnie żyć -  wyjaśnia, kiedy przypomnieliśmy mu, że torpedował przez długi czas egzekucję tartaku.

Do urzędu wojewódzkiego  skierowaliśmy natomiast pytanie, jak to możliwe, że wojewoda ogłosił przetarg, skoro minister unieważnił  postępowanie egzekucyjne. - Minister nie umorzył postępowania egzekucyjnego względem działek przy ul. Ujejskiego, a tylko wobec jednej osoby, która na dodatek przekazała użytkowany przez siebie lokal mieszkalny egzekutorowi wojewody kujawsko-pomorskiego w lutym 2018 roku - odpowiedział doradca wojewody Jarosław Jakubowski.