Kilka miesięcy temu do kilku osób (cywilnych i prawnych) trafiło wezwanie do zapłaty za bezumowne korzystanie z nieruchomości, przez którą ma przebiegać drugi odcinek Trasy Uniwersyteckiej.
Zapytaliśmy, czy wpłynęła do kasy miasta kwota, której zapłacenia domagał się prezydent, a jeśli nie wpłynęła, to jakie działania zostały podjęte. - Nie wpłynęła. Prezydent Miasta podjął przewidziane prawem działania celem wyegzekwowania należności - ustaliła Marta Stachowiak, rzecznik urzędu miasta.
Poprosiliśmy o podanie, jakie konkretnie to były działania. - Przewidziane prawem - wyjaśniła Marta Stachowiak.
- Nic nie zrobili, albowiem nie mogli prawnie nic zrobić – ocenia postępowanie urzędników ratuszowych Krzysztof Pietrzak, szef i współwłaściciel Tartaku Bydgoszcz. Trudno zrozumieć w takim razie, skąd się wziął pomysł o wysłaniu wezwania do zapłaty.
Dla przypomnienia, we wrześniu 2016 roku wojewoda kujawsko-pomorski wydał ZRID - zezwolenie na inwestycję drogową polegającą na rozbudowie Trasy Uniwersyteckiej, która ma status drogi wojewódzkiej. Od tamtego czasu właściciele działek przy Ujejskiego odwołują się do różnych organów i instytucji. W czerwcu 2018 roku minister rozwoju i infrastruktury wstrzymał postępowanie egzekucyjne, gdyż prezydent Bydgoszczy błędnie wskazał siebie jako wierzyciela, chociaż jest nim wojewoda kujawsko-pomorski.
Tymczasem w lipcu br. prezydent wezwał współwłaścicieli działek przy Ujejskiego 44 do zapłaty za bezumowne korzystanie z nieruchomości. Jedno z pism nie wiedzieć czemu trafiło do spółki Bydgoskie Składy Drzewne z siedzibą przy Hallera, która nigdy nie prowadziła żadnej działalności na ul. Ujejskiego. („Do działań wspomagających eksmisję Tartaku Bydgoszcz włączył się prezydent Bruski”).