Szefami MSW byli w przeszłości czołowi politycy swoich ugrupowań: Leszek Miller, Ludwik Dorn, Grzegorz Schetyna. Obecnie kieruje tym resortem posłanka wielu kadencji, ale poza naszym okręgiem wyborczym zupełnie nieznana. Posiada jednak wielką zaletę. Jest bezwzględnie lojalna wobec Ewy Kopacz. Pani premier może być absolutnie pewna, że Teresa Piotrowska nie podłoży jej świni, ani nie będzie zbierała na nią haków, czego Tusk raczej nie mógłby powiedzieć o Schetynie.

Obecna szefowa MSW nie zna problemów służb mundurowych i znać nie musi. Ma od tego wiceministrów, którzy odpowiadają za straż pożarną, policjantów, celników, a także migrantów i obcokrajowców. Ze schematu organizacyjnego resortu wynika, że Piotrowskiej bezpośrednio podlegają: ochrona informacji niejawnych, kontrola, skargi i wnioski, komunikacja społeczna i pełnomocnik ds. równego traktowania w służbach mundurowych.

To dlatego pani minister mogła podczas posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych zapowiedzieć zakup dla służb granicznych samolotów bezgłowych. Czytała przygotowany przez podwładnych materiał. Na kartce wprawdzie co innego miała napisane, ale myślami była nieobecna. Zastanawiała się nad zakupami na święta i liczbą karpi, którą trzeba będzie zakupić. Oczywiście, bezgłowych.

Znakomicie sprawdza się za to pani minister w spotkaniach z rodzinami funkcjonariuszy czy uczestnicząc w akcjach charytatywnych. I niech się nikt nie waży powiedzieć, że to nie są wewnętrzne sprawy naszego kraju!