Franciszek Kamecki, ur. 1940 ksiądz – emeryt, poeta, mieszka w Grucznie, były wykładowca m. in. w seminariach bydgoskich i na ATR, rekolekcjonista, organizator wyjazdów, obozowisk, rekreacji, biwaków, medytacji, dni kultury, biesiad. Publikował m.in. w ?Tygodniku Powszechnym? (debiut 1960), ?Więzi?, ?Oficynie Poetów i Malarzy?, ?Toposie?, ?Poboczach?, ?Pielgrzymie?, ?Posłańcu Ducha Św.?. Wydał tomy poezji: Parabole Syzyfa (1974), Sanczo i ocean (1981), Epilogi Jakuba (1986), Borowiackie językowanie (1989), Ten, co umywa nogi (2001), Skarga księdza (2002), Podsłuchiwanie siebie (2006), Tam, gdzie pędraki, zielsko i cisza (2006, II wyd. 2008), Lustro (2006, II wyd. 2008), Narek knele ? Skarga księdza (wyd. czesko-polskie tłum. Lenka Danhelova, 2007), V krajine zazraku wybór czeski w tłum. Juri Cervenki (2009) Brat opuszczonych (2010), Kuglarz i świadek (2011), Borowiackie językowanie II (2011), Usiądź obok ( 2012), Fragment krajobrazu i myśli. Szkice wokół kościoła św. Jana Chrzciciela w Grucznie (rysunki wykonane z natury – Łukasz Lewandowski, narracje poetyckie – x. Franciszek Kamecki 2014), Drabiną do nieba (felietony, 1997). Współautor albumów, scenariuszy i materiałów kościelnych. Uhonorowany m.in. za najciekawszy debiut roku na Ogólnopolskim Festiwalu Poezji (1974), Złotym Krzyżem Zasługi RP (2000), nominowany do nagrody Artusa, Książka Lata (Gdańsk 2001), laureat I miejsca w konkursie Interartus (2002), nagrodzony Feliksem ?Gazety Wyborczej Bydgoszczy i Torunia? dla ludzi sukcesu (2002), medalem ?Za twórczy wkład w kulturę chrześcijańską? (Bydgoszcz, 2005), Pierścieniem Mechtyldy (Tczew 2006), Piórem Kociewskim (Tczew 2007), Honorowym obywatelem miasta i gminy Gniew (2009), Medalem Prezydenta Bydgoszczy (2011, 2013), Chwalbą Grzymisława (Pelplin 2012), nagrodą starosty powiatu świeckiego (2016)
Testament don Kiszota
Treść wierszy jest dla mnie
tak samo ważna jak ostatni oddech
w asyście lekarza
ks. Franciszek Kamecki
——————
Bohaterem utworów Kameckiego pozostaje najczęściej z pasją poszukujący odpowiedzi na nurtujące go pytania człowiek: poszukujący jej na rozmaitych obszarach tradycji i w różnorodnych regionach kulturowych doświadczeń współczesności, a w związku z tym, bardziej niż inni, wystawiany na niebezpieczeństwa błądzenia wśród przeróżnych, często nawet sprzecznych wartości i narażany na zatratę ostatecznego celu. Nie na darmo w tytule swego debiutanckiego tomu przywołał Kamecki postać Syzyfa ? mitycznego herosa beznadziejnie uwikłanego w nierozwiązywalne sprzeczności własnych przeznaczeń.
Kazimierz Nowosielski
—————
Z modlitwy i ze wsłuchania się w ludzką biedę; z lektur, z wędrówek dalszymi i bliższymi okolicami wyrasta liryka Franciszka Kameckiego. Nie dziwmy się tytułowi zbioru. O kondycji człowieka, współczesnego zwłaszcza, trudno mówić inaczej jak tylko tonem skargi ? de profundis. Ale poezja ta pomaga rozpoznawać znaki ? prześwity światła sponad horyzontu tego świata. W tym jej siła, wartość, waga.
Piotr W. Lorkowski
—————-
Oficjalna literatura chce mnie ograniczyć / abym wyrzekł się szatanów i aniołów, pisze w wierszu ?Trzecia wersja życiorysu? otwierającym tom ?Epilogi Jakuba?. I dalej: Oficjalna literatura chciałaby przeczekać alarm / i dalej bawić się gramatyką / ja nie mogę / nie mogę opóźniać sprzeciwu / nie mogę strugać fałszywych słów / jestem odpowiedzialny za siebie / i za ciebie mój drogi nieznany choć mi bliski. Wydaje mi się, że z tym ?programem?, przede wszystkim etycznym, można skonfrontować całość dorobku pisarskiego ks. F. Kameckiego. Dorobku, w którym krzyk sprzeciwu, rozlega się obok ciszy zawierzenia, a przez ekspresyjne nieraz przenośnie prześwieca to, co niewidoczne, zupełnie jak w zakończeniu wiersza ?Ikony Rublowa? dedykowanego ks. J. St. Pasierbowi: Andrzeju Rublow / przez twoje malarstwo widzę to co niewidoczne / i złudność naszej pewności.
Krzysztof Kuczkowski
—————-
(?)przypomnijmy tytuł książki Franciszka Kameckiego: Skarga księdza, i popróbujmy wniknąć w jego głęboki sens ? w pewnych aspektach, rzekłbym, niezwyczajny, a nawet prowokujący. Bo jakże to ? ksiądz publicznie utyskujący na swój los; skarżący się ? z jakiego powodu? Komu i na co? Wszak, chciałoby się rzec, wiedziało serce, co wybierało, a i rozum też pewnie nie spał, kiedy rodziło się powołanie… A jednak ? powiada Kamecki ? ta ?skarga? jest tym, co także z samego serca swej autentycznej wiary i ze środka swego autentycznego zaangażowania w życie ma do ofiarowania Bogu i ludziom współczesny, i nie tylko współczesny ksiądz. Bierze się owa ?skarga? z żywego, a nieobcego także kapłanowi uczestnictwa w trudach oddzielania istoty od rzeczy, grzechu od grzesznika, zmysłów od ciała, a ciała od ducha, lęku od nadziei, tęsknoty ? od jej kalekich urzeczywistnień… Także jako ksiądz ? zwierza się autor Sancza i oceanu ? ja jestem z tych doświadczeń, z tych świadomościowych poranień, i jako poeta, w pewnym sensie, swoistą chropowatością moich utworów ja tę swoją sytuację uwiarygodniam. On w swoich wierszach nie ukazuje siebie jako tego, kto mocą swego powołania, wyłączony z gromady zwykłych, szarych ludzi, podąża z przodu, by określić i wybierać właściwy dukt, ale pozostaje tym, kto ? wiedząc, czym światło Ewangelii ? idzie razem z nimi; potyka się, dzieli poczuciem niepewności, zapytuje o drogę, stara się zrozumieć i Sancza Pansę, i Don Kichota, i króla Dawida… Stara się być z nimi ? cała realnością swoich czysto ludzkich i kapłańskich doświadczeń.
Kazimierz Nowosielski