Dzisiaj w całym kraju, również w Bydgoszczy, przewoźnicy drogowi protestowali przeciw niemieckim przepisom o płacy minimalnej. W Bydgoszczy akcję protestacyjną zorganizowało Kujawsko-Pomorskie Stowarzyszenie Przewoźników Międzynarodowych. Około 100 TIR-ów po godzinie 14 sparaliżowało ruch na zatłoczonej o tej porze alei Jana Pawła II w Bydgoszczy. Blokowanie ruchu powolnym przejazdem na tej tranzytowej arterii spowodowało przy rondach Fordońskim i Toruńskim duże korki.
Powodem akcji protestacyjnej było przyjęcie od początku tego roku ustawy o płacy minimalnej… w Niemczech. Na podstawie nowego prawa, niemiecka stawka płacy minimalnej w wysokości 8,5 euro ma dotyczyć zarówno Niemców jak i obywateli innych państw, pracujących na terenie Niemiec.
Polscy transportowcy wskazują, że niemieckie przepisy, jeśli miałyby również obejmować cudzoziemców byłyby złamaniem co najmniej dwóch zasad obowiązujących w Unii Europejskiej: zasady unijnego wolnego rynku i zasady swobodnego przepływu towarów i usług. Na skutek protestów władze niemieckie zawiesiły stosowanie przepisów w odniesieniu do tranzytu do czasu decyzji Komisji Europejskiej.
“Jednak tranzyt to jedynie 20 procent ogółu przewozów między nami a Niemcami. W związku z tym, że do tej pory nie udało się nic zrobić przewoźnicy podjęli kolejne działania takie jak dzisiejsza akcja protestacyjna. Chodzi o to, żeby zwrócić uwagę mediów, społeczeństwa na to, co się dzieje z polskimi przewoźnikami. Chcemy, by rząd zaktywizował się w takim stopniu, aby uchronił tak dużą polską branżę przed bankructwem” – ogłosili w komunikacie protestujący.
Jak podaje serwis spedycje.pl, zgodnie z nowymi przepisami stawki płacy minimalnej będą obowiązywać transport międzynarodowy przejeżdżający przez Niemcy i to bez względu na to, czy będzie to tranzyt czy przewóz kabotażowy. Umowna kara za złamanie przepisów wynosić ma 30 tys. euro, ale sądy w Niemczech będą mogły przyznać nawet karę w wysokości 500 tys. euro.
Polska branża transportowa nie jest w stanie udźwignąć tak wielkich kosztów i stąd protest. Przewoźnicy nie godzą się na to, aby musieli składać w niemieckim urzędzie celnym deklaracje o przestrzeganiu przepisów o płacy minimalnej wraz z listą zatrudnionych pracowników, a także dostarczyć (w języku niemieckim) wszelkie dokumenty to potwierdzające (umowy o pracę, dokumentację czasu pracy, rozliczenie wynagrodzeń, potwierdzenia ich wypłaty).
Więcej zdjęć: TUTAJ
Polscy przewoźnicy liczą na zdecydowaną reakcję polskiego rządu, zwłaszcza że na europejskim rynku transportowym Polska ma pozycję lidera, na którą zapracowała przez ostatnie 10 lat.