Ks. Bogusław Jerzycki zmarł 20 marca 2014 roku, a pochowany został dzisiaj na cmentarzu św. Wincentego ? Paulo. Dzisiaj też miałby swoje imieniny. W dniu “sławiącego Boga” w kościele pw. Zmartwychwstania Pańskiego stawiły się tłumy.
Od parafii św. Wincentego ? Paulo rozpoczęła się posługa kapłańska ks. Bogusława Jerzyckiego w Bydgoszczy. Gdy władze zdecydowały o rozbiórce kaplicy przy ul. Fordońskiej, będącej wówczas filią parafii św. Wincentego ? Paulo ks. Jerzycki od Prymasa Polski, ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego otrzymał misję utrzymania wspólnoty modlitewnej powstałej wokół kaplicy. Pracę duszpasterską i parafialne życie zorganizował w mieszkaniu swojej mamy przy ul. Fordońskiej 4.
W uroczystościach pogrzebowych licznie wzięli udział parafianie pamiętający rozwój tej wspólnoty od końca lat 60. aż do erygowania w 1980 r. przez Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego parafii pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej. Dla ks. Jerzyckiego był to czas trudny, pełen udręki. Wspominał podczas uroczystości pogrzebowych jego ówczesny ministrant, dzisiaj kapłan. – Jako mały ministrant byłem w korytarzu kaplicy przy ul. Fordońskiej 4, w której mieszkał ks. proboszcz ze swoją mamą. Wszedł ks. kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski. Bardzo serdecznie przywitał się z nami, a ks. Bogusława objął ramionami. Kiedy odprowadzaliśmy gościa do samochodu, Ksiądz Prymas powiedział: Sławek, tylko zrób tak, jak ci mówiłem. A ksiądz proboszcz: Tak jest, Księże Prymasie. Innym razem przybyli funkcjonariusze UB i wykrzykiwali: Po co to mówić takie rzeczy z ambony. My możemy was wsadzić do więzienia. Gdy wyszli ks. Bogusław mówił: Nie bój się. Idź do kaplicy, pomódl się, będzie dobrze. Sprawy karne i administracyjne związane z brakiem pozwoleń władzy na przystosowywanie budynku mieszkalnego na kaplicę kończyły się wypuszczaniem kapłana na wolność i orzekaniem kar finansowych. – Karę pieniężną zapłacił Ksiądz Prymas – wspominał dawny ministrant ks. Jerzyckiego.
Parafianie wspominali go zawsze jako inteligentnego, mądrego i skromnego kapłana, który nigdy nie szukał zaszczytów, ani siebie, a zawsze innych.
Ksiądz Bogusław Jerzycki w publicznych relacjach szczycił się jednym: relacją z kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Często zwykł powoływać się na Prymasa Tysiąclecia. I jak trudno wyobrazić sobie, by Opatrzność zesłała na trudne czasy polskiej historii kogoś bardziej odpowiedniego dla ojczyzny niż Stefana Wyszyńskiego, tak samo ks. Bogusław Jerzycki był szczęśliwym darem dla tej wspólnoty, która nie mogła się pomieścić w kaplicy przy ul. Fordońskiej 4. Był też jej dumą, bo jego służba wykraczała poza parafialne ramy. Gdy wybuchła Solidarność był jej kapelanem, był przy protestujących na Dworcowej w czasie strajku chłopskiego 1981 r. Jego rady, rozsądek i mądrość zrodziły autorytet wśród tych, którzy upomnieli się o prawa narodu. Wielu z nich też było na pogrzebie. I jeśli można by dzisiaj dostrzec różnice między zmarłym ks. Bogusławem i liderami ówczesnego zrywu narodowego to odnoszą się one do wierności cnotom chrześcijańskim. Ks. Bogusław Jerzycki, zawsze pełen pogody, w przyszłość patrzył z wiarą, nadzieją i miłością. Zawsze przemawiał pełen ufności. Chyba wiele rzeczy wyglądałoby inaczej, gdyby ci, którym w czasach dużo gorszych bezinteresownie służył, potrafiło dzisiaj zachować wiarę, nadzieję i miłość, gdyby potrafiło przypomnieć sobie rozmowy i wiarę sprzed ponad 30 laty.
W 1988 roku ze względów – jak to określono – zdrowotnych dobiegła końca jako misja proboszczowska. Wtedy wiara, nadzieja i miłość kazały mu jeszcze bardziej przekroczyć siebie i granice. Zbierał dary, pakował je do nysy i systematycznie pielgrzymował na polskie Kresy, niosąc pomoc Polakom na Litwie i Białorusi. Dzisiaj na pogrzebie też była delegacja z Litwy.
Przewodniczący dzisiejszym pogrzebowym uroczystościom ks. biskup Bogdan Wojtuś przywołał we wspomnieniu o ks. Bogusławie Jerzyckim Błogosławieństwa z Kazania na Górze. – Błogosławieni ubodzy w duchu, taki był Chrystus i tak żył ksiądz Bogusław. Zawierzył Bogu i podejmował dzieła, które po ludzku mówiąc, niemożliwe do wypełnienia.(…) Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości – stawał w obronie życia nienarodzonych, do którego mają prawo. Pragnął też sprawiedliwości w wymiarze społecznym, dlatego tak się włączył w Solidarność. Ksiądz prymas Wyszyński zlecał mu różne zadania. Błogosławieni, którzy byli prześladowani. Nachodzony, śledzony. Ubodzy w duchu, ci, którzy żyli i szli boso. I tak szedł do końca. Niech Bóg da mu udział w Swoim królestwie, a my dziękujemy za to wszystko dobro, które stało się naszym udziałem dzięki jego posłudze.
Więcej zdjęć z pogrzebu: TUTAJ