Prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy Jerzy Derenda i Robert Grochowski z Fundacji Zamku Bydgoskiego domagają się od prezydenta Bydgoszczy i Rady Miasta do rozpoczęcia działań w celu odbudowy Zachodniej Pierzei Starego Rynku i Zamku Bydgoskiego. Wydali dwa oświadczenia, których obszerną treść publikujemy poniżej.

Bydgoszczanie za odbudową  Zachodniej Pierzei Starego Rynku

Wbrew oczekiwaniom bydgoszczan, w tym wielu stowarzyszeń, Zarząd Główny i Rada Prezesów SARP  zamierzają za jednym zamachem, rozprawić się z Zachodnią Pierzeją  Starego Rynku  i  Zamkiem Bydgoskim. Tym samym  ostatecznie  pozbawić miasto jego dziejowej tożsamości, miasto, które już wcześniej, wskutek tragicznych konfliktów,  zostało z niej  odarte.

W  apelu czytamy m.in.: „ZG i Rada Prezesów SARP rekomenduje władzom  i Radzie Miasta Bydgoszczy rezygnację z działań zmierzających do rekonstrukcji pierzei zachodniej  Starego Rynku w jej ściśle  historycznej formie. Byłoby to działanie sprzeczne  z obecną filozofią  i obowiązującymi  doktrynami w konserwacji zabytków proponowanymi przez  UNESCO.

Jest to szermierka słowna pod ściśle założoną tezę. Dlatego warto przypomnieć   stanowisko w tej sprawie prof. zw. dr. hab. Dariusza Markowskiego: „Dyskusja powinna  opierać się  w głównej mierze  na przesłankach, które zostały zawarte  w „Rekomendacji Warszawskiej” w sprawie odbudowy  i rekonstrukcji  światowego dziedzictwa kultury przyjętej podczas międzynarodowej  konferencji „The challenges of world Heritage recovery. International conference on reconstruction”, która miała miejsce w maju 2018 roku na Zamku Królewskim  w Warszawie i w której uczestniczyli światowej klasy eksperci, a m.in. z ICOMOS, ICCROM i UNESCO. W rekomendacji uznano za konieczne „uwzględnienie potrzeb lokalnej społeczności, które doświadczyły traumy utraty swojego dziedzictwa, historii i tożsamości oraz umożliwienie pojednania. To społeczność miasta, a nie władze  SARP, powinna  zadecydować o  przywróceniu świadectw  historii Bydgoszczy”.

Za odbudową Zachodniej Pierzei Starego Rynku opowiadały się od zakończeniu II wojny światowej całe pokolenia bydgoszczan i autorytety tego miasta. Kilkanaście tysięcy osób wpisało się na listy Społecznego Komitetu Odbudowy Zachodniej Pierzei Starego Rynku. Temat wciąż żyje.  W Dz. U.  Woj. Kujawsko-Pomorskiego  z 2 marca  2012 roku  poz. 441 znajduje się Uchwała Rady Miasta  dopuszczająca  odtworzenie Zachodniej Pierzei Starego Rynku. W 2015 roku Wojewódzka Rada Ochrony Zabytków  opowiedziała się za  rekonstrukcją historycznej zabudowy. Prof. Jan Tejchman stwierdził, że w miejscu po Zachodniej Pierzei absolutnie niedopuszczalne są  współczesne rozwiązania architektoniczne.

Podczas debaty bydgoscy architekci, bez sięgania do źródeł, pomniejszali  rangę kościoła pojezuickiego jako zabytku architektury, w dodatku nieznanego autora.

Dr Andrzej Kusztelski  z PAN (Instytut Sztuki, Katalog Zabytków Sztuki w Polsce) w obszernym opracowaniu o bydgoskim kolegium jezuitów informuje, że  „jego  elementy składowe, jak kościół, budynki  kolegium a zapewne też szkoła, stanowiły znaczące dzieła i w swoim zakresie warte są  uwzględnienia  w historii architektury nowożytnej  Rzeczypospolitej. Szczególnie cennym wydaje się pierwszy element zespołu-kościół, ważny przykład  architektury manierystyczno-barokowej z lat powolnej reorientacji  artystycznej  obu złączonych unią  Państw”.  Dr Andrzej Kusztelski na podstawie  analogii charakterystycznych elementów architektury a także identycznych zarysów rzutu  kościoła w Bydgoszczy  z bernardyńskimi kościołami  we Wschowie i Poznaniu oraz parafialnym w Czaczu w powiecie kościańskim dowodzi, że   wszystkie te świątynie  były dziełem  Krzysztofa Bondary, wziętego  projektanta.  Przemawiają za tym także jego ożywione kontakty z superiorami bydgoskimi  w czasie budowy rezydencji.  

Duch miejsca - piszą architekci - zmienia się w czasie, a architektura musi dawać  temu wyraz  w nawiązaniu  do nowych form życia, nie tworząc fałszywej iluzji  przeszłości. Zaprojektowana z poszanowaniem dziedzictwa kulturowego, harmonijna, wkomponowana w historyczne tło współczesna architektura, w którą zostanie wpisana  służebna miastu i jego mieszkańcom funkcja jest naturalną koleją rzeczy. 

Żaden duch miejsca nie upoważnia do niszczenia wartości  ponadczasowych, świadczących o   naszej kulturze, wierze i  tradycji.   Inaczej, tylko patrzeć, jak z krajobrazu Bydgoszczy znikną  ostatnie zabytki zastąpione przez szklane potworki.  Zawsze i wszędzie  największą wartością powinno być nasze  dziedzictwo kulturowe.     

Zachodnia Pierzeja Starego Rynku z kościołem pojezuickim pośrodku stanowi najważniejszy akcent  architektoniczny miasta,  miejsce, w którym  rozegrał się dramat bydgoszczan rozstrzelanych przez Niemców.  Brak Zachodniej Pierzei burzy  zabytkowy układ  urbanistyczny średniowiecznej Bydgoszczy, jest zamachem na tożsamość dziejową naszego miasta.

„Te cztery kamienice  i kościół  stanowią integralną część  najważniejszej wartości  układu przestrzennego  średniowiecznej Bydgoszczy” -   pisał Maciej Obremski.

Zwracamy się do Pana Prezydenta i Rady Miasta Bydgoszczy o: 

 * Odrzucenie wniosku architektów nawołujących do rezygnacji z odbudowy Zachodniej Pierzei Starego Rynku.

 *  Pilne sporządzenie  w oparciu o  zasoby archiwalne miasta szczegółowej dokumentacji  odbudowy  Zachodniej Pierzei  Starego Rynku na pustej działce, w tym po kościele pojezuickim, stanowiącej własność miasta Bydgoszczy.

 * Punktem wyjścia do rozpoczęcia  budowy powinna być Zachodnia Pierzeja Starego Rynku  w  chwili jej burzenia przez Niemców w 1939 roku.

* Wpisanie reliktów Zachodniej Pierzei  Starego Rynku  do indywidualnego  rejestru zabytków.

Jerzy Derenda

prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy

Robert Grochowski

archeolog, Fundacja Zamku Bydgoskiego

---------------

Od zamku wszystko się zaczęło

Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy  od lat czyni starania o odbudowę  Zamku Bydgoskiego w  jego prawdziwym historycznym kształcie. Tej roli nie spełnią żadne  półśrodki.  A z takimi, występuje   w swoim Apelu Zarząd Główny  i Rada Prezesów SARP, i co stwierdzamy z przykrością, nie popartymi żadnymi argumentami merytorycznymi. I tak w Apelu czytamy kolejno:

„Wobec braku  jakichkolwiek dokumentacji, poza odkrytymi podczas prac archeologicznych artefaktami (zamek został rozebrany w XVII wieku) próby odtworzenia  warowni piastowskiej w wieku XXI  opierać się będą  na domniemaniach i przypuszczeniach, które z natury rzeczy zawsze są obarczone  licznymi błędami merytorycznymi, stanowiąc jedynie hipotezy".

Tymczasem  istnieje  liczny zasób źródeł kartograficznych z XVII, XVIII i XIX wieku, które ukazują  zarówno lokalizację   zamku, jak i jego narys (rzut). Z tego samego okresu pochodzi  pokaźny zbiór rysunków, obrazów i  litografii, na których uwidoczniono elementy jego architektury.  Istnieje bogaty zasób źródeł pisanych obrazujących dzieje  i konstrukcję zamku. Zatem  w żadnym wypadku  dokumenty  archeologiczne  nie są jedynym źródłem informacji.  W projekcie odbudowy można także wykorzystać źródła  kartograficzne, ikonograficzne i pisane. Zatem w XXI wieku dysponujemy wystarczająco dużą liczbą  materiałów źródłowych, aby w pewny sposób odtworzyć elementy jego architektury w postaci konstrukcji ścian, otworów okiennych, drzwi, dachów i rozkładu pomieszczeń, m.in. kaplica, zbrojownia, lochy, które jak   świadczą przypowieści, łączył tunel  z ratuszem na bydgoskim na Starym Rynku.  W lepszym czy gorszym stanie zachowała się całość fundamentów zamku.

„Zamek – piszą architekci - został rozebrany w XVII wieku” 

Świadczy to o  formułowaniu wniosków bez  zapoznania się z podstawową literaturą historyczną i archeologiczną. Zamek bowiem w XVII wieku nie zniknął z powierzchni miasta jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Natomiast uległ pożarowi i częściowemu wysadzeniu przez Szwedów. Proces stopniowej destrukcji zamku rozpoczął się dopiero po I rozbiorze Polski w 1772 roku, kiedy fragment nadziemnej części  bydgoskiego zamku rozebrano, a  materiały zużyto na potrzeby budowy koszar pruskich i kamienic w mieście. Pozostała  część  wchodziła w skład wschodniej zabudowy miasta aż do 1895 roku. Był to urokliwy zakątek, gdzie odbywały się  koncerty, spotkania towarzyskie i imprezy plenerowe. W Zamku istniała nawet muszla koncertowa widoczna na przedstawieniach ikonograficznych z XIX wieku.

Resztki  fosy i góry zamkowej istniały aż do  1910 roku. Po rozbiórce nadziemnej części zamku powstało w tym miejscu ogrodnictwo.

„Duch tego miejsca - piszą  autorzy Apelu -  zmienił się w czasie tak dalece, że współczesne działania zmierzające  do jakiejkolwiek  restauracji historycznej zabudowy stworzą fałszywy obraz przeszłości. Poszanowanie dziedzictwa kulturowego, wg dzisiejszych standardów i przytaczanych powyżej doktryn konserwatorskich dopuszcza  natomiast odkrycie  i ekspozycję całości lub części  odpowiednio przygotowanego stanowiska archeologicznego, które jeśli zostanie  harmonijnie wpisane  w otaczającą je współczesną  tkankę miasta jako świadek historii, może pełnić ważną  służebną i edukacyjną  funkcję dając  mieszkańcom Bydgoszczy legitymację  tożsamości”.

Nic bardziej złudnego. Prawdziwy duch miejsca,  to przywrócenie   historycznej zabudowy. Inaczej Zamek spotka taki sam los jak  stanowiska archeologicznego z dogorywającymi  murami obronnymi miasta  zdegradowanymi przez  parking,  właśnie zafałszowanego, nie dającego prawdziwego obrazu tej fortyfikacji. Dlatego dziś  sami bydgoszczanie  nic nie  wiedzą  o murach  z basztami, które opierały się Szwedom. Bo przez zaparowany wziernik ze szkła trudno  nie tylko  coś zobaczyć  ale nawet cokolwiek sobie wyobrazić.   

Zamek Bydgoski to serce naszego miasta. Od niego wszystko się zaczęło.  Król  Kazimierz III Wielki nadał przywilej lokacyjny pewnej równinie u stóp grodu powszechnie zwanego Bydgoszczą dla założenia czy zasadzenia  tam  miasteczka lub miasta, które to miasto  powinno nazywać się Kunigesburgiem czyli „Miastem Królewskim" albo „Miastem Króla". A więc nazwa Bydgoszczy   pochodzi od nazwy  zamku,  a nie odwrotnie. Negując te fakty, negujemy naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. 

Zamek Bydgoski powinien wrócić na swoje historyczne miejsce u zbiegu ulic: Przy Zamczysku i Grodzkiej. Tylko realne istnienie  tej budowli jest „legitymacją tożsamości Bydgoszczy" spełniającą nadzwyczaj ważną rolę edukacyjną, muzealną  i użytkową.  W zamku znajdowała się kaplica,  miejsce sprawowania władzy starosty bydgoskiego, sale rycerskie, komnaty gości, jadłodajnia, pomieszczenia dla służby zamkowej, kuchnia,  zbrojownia. Nie ulega żadnej wątpliwości, że  będzie to wprost wymarzone miejsce na  nowoczesną, multimedialną, interaktywną ekspozycję poświęconą średniowiecznej Bydgoszczy. Bydgoszcz oddycha muzyką. Mogą więc w jednej z sal  odbywać się  koncerty dawnej muzyki. Z całą pewnością powinna powstać sala polskich królów, którzy gościli w zamku, m.in. Kazimierza III Wielkiego, Władysława Jagiełły, Kazimierza Jagiellończyka, Stefana Batorego, Jana Kazimierza, także Kaźka  Słupskiego, któremu Kazimierz Wielki  szykował piastowską koronę. Wreszcie Królowej Jadwigi, która roztoczyła opiekę nad  Karmelitami.  W tej sali  powinna się znaleźć  dokumentacja  nadania Bydgoszczy praw miejskich przez Kazimierza Wielkiego i budowy zamku, dokumentacja zdobywania Zamku przez Władysława Jagiełłę,  zawarciu sojuszu Kazimierza Jagiellończyka z księciem słupskim Erykiem decydującym o losach wojny trzynastoletniej, zimowym pobycie Stefana Batorego na przełomie 1576/1577, rokowaniach Jana Kazimierza z elektorem brandenburskim w obecności dyplomatów Francji i Austrii w celu zawarcia sojuszu antyszwedzkiego.  Powinna powstać ekspozycja zakonserwowanych reliktów grodu, licznych zabytków ruchomych, elementów uzbrojenia, wędzidła końskie, kule armatnie, miecze w tym odnaleziony niedawno  miecz z 1409 roku, kiedy Władysław Jagiełło zdobywał piastowski Zamek Bydgoski.  Wreszcie  na zamku mogłyby znaleźć się  gościnne komnaty ze średniowiecznym wyposażeniem. Nie dajmy sobie wmówić, że odbudowa zamku to odbudowa pustych pomieszczeń do ogrzewania.

Taki zamek  byłby dumą Bydgoszczy i bydgoszczan. Miejscem docelowym licznych wycieczek z kraju i ze świata.

Nie dajmy się ponieść emocjom w dyskusji o wielkości budowli. Pierwotnie przypuszczano, że  zamek miał wymiary 60 na 40 metrów a okazało się, że był mniejszy: 37 na 30 metrów. Przypowieści zatem o  wyburzaniu wielkich połaci miasta w tym kościoła o. Jezuitów, BRE-Banku itp. można włożyć między bajki. Z badań archeologicznych Wojciecha Siwiaka i Roberta Grochowskiego,  wynika że  było to stosunkowo niewielkie dzieło architektoniczne mieszczące się głównie  na terenie zajmowanym przez przedszkole „ALF" z drobnym wejściem na chodnik  ul. Przy Zamczysku. Zatem konieczna byłaby tylko niewielka korekta ruchu ulicznego, by Zamek wpisał się w krajobraz dawnej Bydgoszczy. Elementy  fortyfikacji podobnie jak mury obronne miasta budowano  stopniowo, później.  Można je bez przeszkód przedstawić  na zamkowej ekspozycji wirtualnej. Zamek w Malborku został też  odbudowany bez późniejszych fortyfikacji  i nikt nie kwestionuje   jego wiarygodności, nie domaga się ingerencji w jego otoczenie czy wyburzenia miasta.

Dlatego  zwracamy się do Pana Prezydenta  i Rady Miasta Bydgoszczy o:

* Rezygnację z  proponowanego przez  architektów stanowiska archeologicznego  w miejscu Zamku Bydgoskiego jako niezgodnej  z powszechnym z oczekiwaniem bydgoszczan na odbudowę samego zamku jako jednego z najważniejszych zabytków miasta.
 *  Pilne powołanie zespołu fachowców, w tym archeologów i historyków do spraw  odbudowy Zamku Bydgoskiego. Zespołu, który w oparciu o  istniejące źródła i kolejne  kwerendy, w krajowych  i zagranicznych archiwach, m.in. w Szwecji, przygotuje założenia dokumentacji. Jest to konieczne, wciąż jeszcze bowiem  w wielu archiwach są nieprzebadane akta. 

* Przedmiotem odbudowy jest pierwotna, średniowieczna  bryła zamku piastowskiego w Bydgoszczy, bez fortyfikacji bastionowo-ziemnych, które powstawały później, bo w XVII wieku. Do budowy należy zastosować  cegłę i  elementy drewniane, unikając konstrukcji stalowych.

* Podjęcie  starań  o  bezzwłoczne  wpisanie reliktów Zamku Bydgoskiego do indywidualnego rejestru ochrony zabytków.  Nie wolno dopuścić  do powtórki niedopatrzenia, które sprawiło, że  bezpowrotnie zniszczono relikty wczesnośredniowiecznego grodu bydgoskiego  budując na nich hotel. 

* Przebadanie obszaru wzgórza zamkowego dla precyzyjnego  określenia  obrysu fundamentów.

* Skorzystanie z doświadczeń odbudowy zamku w Bobolicach w woj. śląskim , gdzie w odróżnieniu od Bydgoszczy, nie zachowały się żadne  rysunki, szkice i dokumenty, a  budowę zrealizowano na podstawie zachowanych ruin , korzystając z wiedzy historyków i archeologów. Zamek ten jest obecnie  światową atrakcją turystyczną.

Jerzy Derenda

 prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy

Robert Grochowski

archeolog, Fundacja Zamek Bydgoski