Politycy Prawa i Sprawiedliwości poinformowali dzisiaj na konferencji prasowej o groźbie utraty przez Bydgoszcz prawa wybierania jednego radnego do sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego.
- Zgodnie z listem komisarza wyborczego Bydgoszcz traci szósty mandat do sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego na rzecz Torunia – poinformował Łukasz Schreiber, szef bydgoskiego PiS-u. – Ten jeden mandat mniej dla Bydgoszczy bardzo niweluje nasze szanse na bydgoskiego marszałka – dodał.
Zdaniem Łukasza Schreibera pozbawienie Bydgoszczy jednego mandatu do sejmiku jest zaplanowaną przez Platformę Obywatelską akcją. – Najpierw ukazały się sondaże, z których wynika, że w Bydgoszczy największe poparcie ma PiS, a w Toruniu Platforma, czemu się nie dziwię, bo przy takim marszałku można to zrozumieć. W grudniu poseł Lenz zapowiedział, że sprawujący funkcję marszałka Piotr Całbecki będzie w wyborach ponownie kandydatem PO na to stanowisko – stwierdził i dodał, że wynik wyborów nie powinien być ustalany przed głosowaniem.
Radny wojewódzki Adam Banaszak poinformował, że w trzech okręgach wyborczych, których obszar pokrywa się z dawnym województwem bydgoskim zamieszkuje 1 mln 35 tys. mieszkańców, podczas gdy liczba ludności w trzech okręgach wyborczych dawnych województw toruńskiego i włocławskiego wynosi 993 tys. Nowe przyporządkowanie mandatów radnych dla Torunia i Bydgoszczy oznaczać będzie, że dawne województwo bydgoskie wybierać będzie 16 radnych, gdy mniej liczne toruńsko-włocławskie – 17. Banaszak wytłumaczył, że jest to skutkiem sposobów zaokrąglania ilorazów przy przyporządkowaniu liczby mandatów dla poszczególnych okręgów wyborczych. I tak dla okręgu Bydgoszcz iloraz liczby mieszkańców do liczby mandatów wynosi 5,46 i jest zaokrąglany w dół do 5, dla okręgu świeckiego – 6,18 też w dół do 6 i tak samo dla inowrocławskiego 5,19 – 5. Tymczasem dla okręgów toruńskiego, grudziądzkiego i włocławskiego zaokrągleń dokonuje się zawsze w górę, odpowiednio: 5,52 – 6, 4,69 – 5 i 5,53 – 6. – Czyja to wina? Czy Bydgoszcz się aż tak wyludnia? Czy liczby te są prawdziwe? – pytał Banaszak.
Radny Józef Rogacki tłumaczył, że utrata przez okręg bydgoski mieszkańców wynika z tego, że ten okręg wyborczy stanowi obszar miasta i wyprowadzający się do gmin sąsiednich mieszkańcy obniżają nie tylko liczbę mieszkańców miasta, ale i okręgu wyborczego. Ta sytuacja nie zachodzi w przypadku Torunia, bo tam okręg wyborczy stanowi miasto Toruń i powiaty toruński i chełmiński. – Nie chcemy walczyć z prawem, ale komisarz wyborczy powinien przynajmniej skonsultować swój wniosek z radnymi i z organami sejmiku, a nie podejmować decyzję dość arbitralnie i kierować pismo do wykonania – stwierdził Rogacki.
Radny Tomasz Rega zaatakował polityków PO i PSL, że od siedmiu lat nic nie robią w województwie, a prezydent Rafał Bruski od trzech lat w Bydgoszczy, by ratować w naszym mieście przemysł. – Nie ma bydgoskiego ZACHEM-u, nie ma bydgoskiego FORMET-u. Gdzie mają pracować młodzi ludzie? – pytał Rega. – Utrata mandatu może być pokłosiem ucieczki młodych ludzi z naszego miasta. Tutaj nie ma dla nich perspektyw – oskarżał.
Szef bydgoskiego PiS Łukasz Schreiber zapowiedział, że PiS wystąpi do komisarza wojewódzkiego, by przemyślał decyzję i ją zweryfikował. – Podamy nasze wyliczenia i nasze przemyślenia w tej sprawie. Jeżeli to nie poskutkuje to być może napiszemy skargę do Państwowej Komisji Wyborczej. Wzywamy inne formacje polityczne, by włączyły się do tej walki – zapowiedział. Schreiber przedstawił informację, z której wynikało, że żadne inne miasto wielkości Bydgoszczy, a nawet mniejsze nie mają przypisanej ordynacją wyborczą tak skromnej reprezentacji. Wymienił Szczecin z prawem wybierania 8 radnych, Olsztyn – 6, Białystok – 7, Lublin – 6.
O nowym przyporządkowaniu mandatów radnych do poszczególnych okręgów wyborczych zadecyduje na sesji sejmik województwa kujawsko-pomorskiego.