Podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska radni dowiedzieli się, że decyzja już zapadła.

- Przychodzi jakaś pani do prezydenta i natychmiast zapada decyzja dotycząca wszystkich mieszkańców - nie mógł wyjść ze zdumienia radny Bogdan Dzakanowski, kiedy dowiedział się, że Rafałowi Bruskiemu starczyła jedna opinia w tej sprawie. Wraz z innymi członkami Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska usłyszał dzisiaj, że tramwaj wodny nie będzie się już zatrzymywał na przystankach.

Wprawdzie uchwała rady miasta nie została jeszcze podjęta, ale jak wiadomo koalicja PO-SLD posiada większość w radzie miasta, więc może przegłosować wszystko, czego zażyczy sobie prezydent Bydgoszczy. W programie najbliższej sesji rady miasta znajduje się projekt uchwały, na mocy której ZDMiKP przekazuje obowiązki związane z funkcjonowaniem tramwaju wodnego Bydgoskiemu Centrum Informacji.

W uzasadnieniu uchwały czytamy, że zarządzanie nim w obecnej formule „stwarza pewne problemy”, a poza tym „niskie ceny biletów Tramwaju Wodnego hamują rozwój ewentualnych prywatnych inicjatyw związanych z turystycznymi rejsami po Brdzie w naszym mieście.”

Przedstawiciel Bydgoskiego Centrum Informacji poinformował radnych, że bardzo rzadkie były  dotychczas przypadki korzystania z przystanków przez bydgoszczan. Zresztą tramwaj i tak nie mógłby zabrać nowych pasażerów, gdyż na ogół miał komplet. Dlatego zostanie wyłączony  z komunikacji publicznej i zacznie kursować jak stateczek turystyczny.

- Moja rodzina i przyjaciele  zawsze korzystali z tej formy, kiedy przyjeżdżali do nas goście. Jak się chce, żeby coś działało lepiej, to trzeba to udoskonalać, a nie niszczyć, na przykład dokupić jeszcze jeden statek  - wyraził zdanie odrębne bydgoski radny niezrzeszony.

Po przyjęciu uchwały bilet trzeba będzie rezerwować z wyprzedzeniem. Mieszkańcy zostaną poinformowani o zmianie formuły za pomocą mediów i komunikatów na wszystkich przystankach. - Nie traktujmy tego jak rewolucji. Statki będą pływały na tych samych liniach. Jedyne co się naprawdę zmieni to to, że nie będzie się zatrzymywał na wszystkich przystankach - uspokajał zaskoczonych radnych pracownik BCI.  

- Na ilu przystankach będzie się zatrzymywać? - dopytywała radna Grażyna Szabelska. – Właściwie to tylko na początkowym i końcowym - usłyszała w odpowiedzi.

- Czy były prowadzone konsultacje wśród mieszkańców? - chciała wiedzieć dr Szabelska.  - Rozmawialiśmy z turystami, z organizacjami turystycznymi, z kapitanami statków -  wyliczał przedstawiciel BCI. - Ale zaważyło to, że osoby, które czekały na przystankach nie mogły się dostać do środka.

Zdjęcia: Jacek Nowacki