Dzisiaj na parkiecie w Kędzierzynie-Koźlu Transfer meczem z ZAKS-ą wrócił do gry w PlusLidze w stylu, który poznaliśmy w poprzednim sezonie. Wtedy też, pod szyldem Delecty, bydgoszczanie byli w stanie pokonać każdego.

Przebieg meczu w pierwszym secie mógł dać nadzieję miejscowym kibicom, że ich teoretycznie mocniejszy zespół zgarnie trzy punkty. Kilkoma znakomitymi atakami błysnął Carson Clark, ale pozwoliło to Transferowi tylko dwukrotnie wyrównać (8:8 i 16:16). ZAKSA wygrała dość pewnie w końcówce (25:21).

W drugiej odsłonie bydgoszczanie “pokazali ząb”. Mimo że przegrywali na początku (1:4) byli lepiej zdeterminowani do gry i uważniejsi. Wiele prostych błędów gospodarzy przyczyniło się do dość łatwego oddana seta gościom. Trzeci set to pewne zwycięstwo kędzierzynian, ale w czwartym kibice zobaczyli, że bydgoska drużyna to już nie ten Transfer z początku sezonu. Zacięta walka toczyła się o każdy punkt, ale ku radości gości, to oni zdobywali częściej punkty w końcówce i tak doszło do pierwszej niespodzianki i wyrównania stanu meczu na 2:2 w setach.

W tie-breaku gospodarze pękli. Transfer łatwo wyszedł na prowadzenie (3:0). W ataku dalej błyszczał Carson, a Marcin Wika nie ustępował mu w kończących zbiciach. Koncertową grę gości zakończył zdobyciem punktu Wojciech Jurkiewicz (7:15).

MVP: Clark (Transfer).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Transfer Bydgoszcz 2:3 (25:21, 17:25, 25:16, 22:25, 7:15)

ZAKSA: Pilarz, Wiśniewski, Kooy, Bociek, Ruciak, Możdżonek, Gacek (l) oraz Witczak, Ferens, Schneider.

Transfer: Jurkiewicz, Waliński, Woicki, Nowakowski, Clark, Muagututia, Bronisławski (l) oraz Janeczek, Salas, Wika, Wieczorek.