Tylko niepoprawni optymiści mogli liczyć na dobry wynik siatkarzy Transferu w Rzeszowie w meczu z mistrzem Polski. Tymczasem pierwszy set mógł obudzić nadzieję. Po wyrównanym początku bydgoszczanom udało się wyjść na prowadzenie (12:10). Ale na zryw Resovii nie potrafili już odpowiedzieć skutecznymi atakami i przegrali seta 25:18.

Z kolei w drugim secie na początku nic nie zwiastowało katastrofy. Rozpoczął się od wyrównanej walki “punkt za punkt” (8:6). Jednak po pierwszej przerwie technicznej Transfer był już tylko cieniem Resovii i zdobył o połowę punktów mniej.

Trzecia odsłona pojedynku zaskoczyła wszystkich. Bydgoszczanie od początku grali skoncentrowani, szukając szansy na “powrót do gry”. W Resovii można było dostrzec rozprzężenie, bowiem goście aż 11 pkt. zdobyli wskutek błędów jej graczy. Wygrany set mógł dawać nadzieję, że mistrz nie taki straszny.

I w czwartym secie do jego połowy bydgoszczanie ambitnie stawili opór. Walka toczył się o każdy punkt (14:14). W końcówce jednak Resovia pokazała, że jest klasowym zespołem i pewnie set i mecz rozstrzygnęła na swoją korzyść. W przekroju całego meczu gospodarze byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Mecz wygrali atakiem (56:41), blokiem (13:6) i asami serwisowymi (6:3).

Bilans Transferu musi zacząć niepokoić. Bydgoszczanie przegrali wszystkie cztery mecze, w każdym udawało im się wygrać jednego seta. W piątek, 8 listopada zagrają w Łuczniczce z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle.

Asseco Resovia Rzeszów – Transfer Bydgoszcz 3:1 (25:18, 25:13, 21:25, 25:21)

Resovia: Konarski, Nowakowski, Tichacek, Achrem, Perłowski, Veres, Penczew (libero) oraz Masłowski (libero), Drzyzga, Schoeps, Lotman

Transfer: Portuondo, Wika, Jurkiewicz, Janeczek, Woicki, Nowakowski, Bonisławski (libero) oraz Waliński, Wiese, Sieńko, Wieczorek, Stysiał

MVP: Lukas Tichacek